Klątwa przełamana. Pierwsze takie zwycięstwo od ponad dwóch lat!
Wielki dzień dla radomskiej siatkówki! We wtorkowym meczu 14. kolejki PlusLigi Enea Czarni Radom pokonali u siebie Barkom Każany Lwów 3:1. To pierwszej zwycięstwo tej drużyny przed własną publicznością od ponad dwóch lat.
- Chyba jest klątwa, ale miejmy nadzieję, że w 2024 ona nas opuści i wygramy w końcu jakiś meczu u siebie - mówił libero radomian Maciej Nowowsiak po ostatnim meczu ligowym Enei Czarnych w 2023 roku. Roku, w którym jego zespół nie wygrał przed swoją publicznością ani razu, podobnie jak w 2022. Ostatnie takie zwycięstwo radomska drużyna odniosła... 11 grudnia 2021 roku. - Mam nadzieję, że już 2 stycznia ze Lwowem odczarujemy tę halę i będzie nam się dużo lżej grało u siebie - dodał Nowowsiak po porażce 1:3 z PGE GiEK Skrą Bełchatów.
ZOBACZ TAKŻE: Nieprzyjemne zdarzenie w meczu PlusLigi. Komisarz trafił do szpitala
Pierwszego seta meczu z Barkomem Każany drużyna z Radomia rozpoczęła tak, jakby noworocznym postanowieniem każdego z jej graczy było przełamanie fatalnej, trwającej ponad 700 dni serii najszybciej jak to możliwe. Gospodarze grali z dużą determinacją, skutecznie w ataku, dobrze radzili sobie też w polu zagrywki. Dość szybko wyszli na trzypunktowe prowadzenie 10:7, a pod koniec partii powiększyli przewagę do sześciu punktów i utrzymali ją już do końca (25:19).
W drugiej odsłonie goście grali bardzo źle, z kolei gospodarze wciąż pokazywali dobrą skuteczność w ofensywie, do tego dołożyli dwa punkty blokiem i po zaledwie dziesięciu wymianach prowadzili 8:2. W szeregach radomian świetnie spisywał się atakujący Nikola Meljanac - po jednym z jego mocnych i efektownych uderzeń było już 14:7 dla Enei Czarnych. Od tego momentu lwowianie odrobili kilka punktów przy zagrywce Wasyla Tupczija (14:10), ale na więcej w tym fragmencie spotkania nie było ich stać. W drugiej części seta dominowali siatkarze trenera Waldo Kantora - świetnie grał środkowy radomian Wiktor Rajsner, a pewnymi punktami w ataku swojego zespołu byli też Meljanac i Brodie Hofer. Gospodarze wygrali aż 25:14 i byli o jedną partię od przełomowego zwycięstwa.
W trzecim secie zawodnicy Barkomu Każany się przebudzili - najpierw wyszli na trzypunktowe prowadzenie (6:9), potem co prawda je stracili, ale w końcówce udało im się ponownie zbudować taki dystans dzięki trzem kolejnym akcjom wygranym od stanu 18:18. Tym razem lwowianie już nie oddali przewagi. Po ataku Moussy Gueye'a ze środka wygrali 25:21.
Radomianie dopięli swego w czwartej odsłonie. Po początkowym okresie wyrównanej gry, wykorzystali kilka błędów rywali, sami wyprowadzili kilka skutecznych kontrataków i wypracowali cztery punkty przewagi (15:11). Po kolejnej kontrze gospodarzy, zakończonej przez Hofera, rozmiary prowadzenia Enei Czarnych wzrosły do pięciu "oczek" (19:14). W końcówce punkty w ataku zdobywali Meljanac i Rafał Buszek, Rajsner zablokował Ilję Kowalowa, a piłkę meczową, na wagę pierwszego domowego zwycięstwa od 752 dni, skończył kiwką rozgrywający Vuk Todorović (25:18).
Zaraz po ostatniej piłce Meljanac podbiegł na trybuny, by cieszyć się razem z radomskimi kibicami. Chwilę później odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu.
Dla Enei Czarnych to również pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Waldo Kantora, a drugie w całym sezonie. Radomianie wciąż są na ostatnim miejscu w tabeli PlusLigi (2 wygrane, 12 porażek). Barkom Każany z dorobkiem pięciu wygranych i dziewięciu przegranych zajmuje 12. pozycję.
PlusLiga, 14. kolejka
Enea Czarni Radom - Barkom Każany Lwów 3:1 (25:19, 25:14, 21:25, 25:18)
Enea Czarni: Vuk Todorović (2), Nikola Meljanac (24), Rafał Buszek (13), Brodie Hofer (15), Michał Ostrowski (6), Wiktor Rajsner (11), Maciej Nowowsiak (libero) oraz Tomasz Piotrowski, Bartosz Gomułka, Igor Gniecki.
Barkom Każany: Deniss Petrovs (2), Wasyl Tupczij (22), Ilja Kowalow (15), Luciano Palonsky, Mousse Gueye (7), Władysław Szczurow (5), Dmytro Kanajew (libero) oraz Ołeh Szewczenko (5), Oleksij Hołowen, Kristers Dardzans, Ilja Dowhyj, Witalij Kucze, Jarosław Pampuszko (libero).
Przejdź na Polsatsport.pl