Kto nie wygrywa 3:0... Zmarnowali sześć piłek meczowych w Rzeszowie!

Siatkówka
Kto nie wygrywa 3:0... Zmarnowali sześć piłek meczowych w Rzeszowie!
Fot. Polsat Sport

Asseco Resovia Rzeszów pokonała u siebie 3:2 Bogdankę LUK Lublin w środowym meczu 14. kolejki PlusLigi. Lublinianie mieli aż sześć piłek meczowych w tym spotkaniu, ale nie zdołali wykorzystać swoich szans i wracają z Podpromia z jednym punktem.

Spotkanie od skutecznego ataku rozpoczął Damian Schulz, który był jednym z liderów lublińskiego zespołu w tym spotkaniu. Mylili się za to rzeszowianie, którzy długo nie potrafili nawiązać punktowego kontaktu z rywalem. Ta sztuka udała się dopiero w samej końcówce, gdy rzeszowianie remisowali 21:21. Co więcej - zespół Giampaolo Medeiego był blisko wyjścia na prowadzenie, ale zachowali mniej zimnej krwi na samym finiszu. Znów wszystko rozstrzygnął Schulz, który najpierw skutecznie zaatakował, a potem popisał się asem serwisowym.

 

ZOBACZ TAKŻE: Dwie czerwone kartki! Ogromna awantura w meczu PlusLigi (WIDEO)


Druga partia miała znacznie bardziej wyrównany przebieg z delikatnym wskazaniem na ekipę gości. Tym razem kluczowy dla losów tej partii okazał inny atakujący - Mateusz Malinowski, który wszedł na zmianę zadaniową. Od stanu 21:22 popisał się aż trzema asami serwisowymi, a dzieła dokończył Tobias Brand. Lublinianie cieszyli się już co najmniej jednym punktem w tym spotkaniu.


W kolejnej partii ponownie oglądaliśmy dobrą grę gości i goniących ich gospodarzy. Problem w tym, że zawodnicy LUK nie potrafili wykorzystać swoich szans. Dojmującym przykładem takiego działania były akcje od stanu 22:24. Podopieczni Massimo Bottiego mieli aż dwie piłki meczowe, ale najpierw w ataku pokazał się Jakub Kochanowski, a następnie na serwisie Torey DeFalco. Błyskawicznie zrobiło się 26:24 i Resovia nadal była w tym spotkaniu.


Czwarty set obdzielał kibiców emocjami równie mocno jak w poprzednich partiach. Świetnie sprawował się Schulz, a swoje punkty dokładał Brand. Po drugiej stronie prym wiódł przede wszystkim DeFalco wspierając w elemencie ataku fatalnie wyglądającego w tym meczu Stephena Boyer. Lublinianie ponownie stanęli przed kilkoma szansami na wygranie całego meczu po tym jak Maciej Krysiak, który ustrzelił na zagrywce Pawła Zatorskiego. Mimo wszystko można nazwać tę partię serią zmarnowanych szans, bowiem nikt nie potrafił przekuć przewagi w zwycięstwo, a obie ekipy marnowały swoje serwisy. W końcu to Resovia była mocniejsza w tym elemencie i wykorzystała słabość rywala, który zmarnował aż cztery piłki meczowe.

 

Tie-break to już mecz do jednej bramki przechodząc do futbolowej terminologii. Rzeszowianie zdominowali wyraźnie podłamany zespół Bottiego i korzystali z udanych okazji do gry na siatce. Świetnie wyglądał Klemen Cebulj, który kończył większość piłek i głównie dzięki niemu rzeszowianie wrócili z dalekiej podróży w poprzednich setach. To właśnie on był autorem ostatniego i decydującego punktu, który na kilka minut przed północą rozstrzygnął starcie w stolicy Podkarpacia.

 

Asseco Resovia Rzeszów - Bogdanka LUK Lublin 3:2 (24:26, 22:25, 26:24, 30:28, 15:9)

 

MVP: Jakub Kochanowski (Asseco Resovia Rzeszów)

PI, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Okiem Diabła. Karol Butryn

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie