Piotr Żyła pokrzywdzony w konkursie w Innsbrucku? Szef Pucharu Świata zabrał głos
Od wczoraj nie milkną echa decyzji Borka Sedlaka w sprawie Piotra Żyły. Czech mimo niekorzystnych warunków pogodowych zdecydował się zapalić zielone światło Piotrowi Żyle w drugiej serii konkursu Czterech Skoczni w Innsbrucku. Decyzję Sedlaka skomentował szef Pucharu Świata Sandro Pertile.
Aktualnie trwający sezon skoków narciarskich jest dla polskich skoczków pasmem rozczarowań. Biało-Czerwoni skaczą przeciętnie, a sukcesem jest sam awans któregoś z naszych reprezentantów do czołowej trzydziestki. Szansa na przełamanie fatalnej passy pojawiła się w środę podczas Turnieju Czterech Skoczni. Znakomity wynik w pierwszej serii uzyskał Piotr Żyła. Polak skoczył na odległość 131 metrów i przed finałową rozgrywką zajmował czwartą lokatę.
ZOBACZ TAKŻE: Odwilż w Zakopanem. Co z konkursem Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi?
Niestety drugi skok w wykonaniu Żyły był fatalny. Polak został dopuszczony do skoku w arcytrudnych warunkach pogodowych, przy mocnym wietrze wiejącym w plecy naszego zawodnika. Decyzję o zapaleniu zielonego światła podjął Borek Sedlak. Mimo że trener naszej kadry Thomas Thurnbichler do końca zwlekał ze znakiem dla Żyły, to nie przyniosło to żadnego efektu. Mistrz Świata z Planicy nie poradził sobie z wiatrem i wylądował na 115 metrze. Ostatecznie zmagania zakończył na 14 miejscu.
Decyzja Borka Sedlaka odpowiedzialnego za zapalanie skoczkom zielonego światła budzi wiele kontrowersji. Przed skokiem Żyły Czech z pozostałymi członkami jury postanowił zarządzić kilkanaście minut przerwy. Powodem tej decyzji były niekorzystne warunki pogodowe, w których skakać miałby reprezentant gospodarzy Stefan Kraft.
Z decyzji Czech w dość nieporadny sposób wytłumaczył się dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich Sandro Pertile. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Włoch przyznał, że Sedlak nie popełnił błędu.
- W Innsbrucku, tak jak wcześniej w Ga-Pa i Oberstdorfie, Borek Sedlak wraz z pozostałymi osobami z jury wykonał bardzo dobrą pracę. Prowadził zawody na wysokim poziomie - był cierpliwy i potrafił uniknąć ekstremalnych warunków dla skoczków - odpowiedział portalowi Włoch. Trzeba pamiętać, że od momentu włączenia zielonego światła aż do wyjścia z progu mija 10-12 sekund. W tym czasie warunki mogą się zmienić, zwłaszcza w takim konkursie jak w środę w Innsbrucku. To był trudny dzień dla naszej konkurencji. Siła i kierunek wiatru zmieniały się tak szybko, że trudno było to przewidzieć - powiedział Pertille.
Przejdź na Polsatsport.pl