Tragiczna śmierć utalentowanego surfera. Zabił go żarłacz biały
Tragiczne wieści napłynęły z Australii. Nie żyje Khai Cowle. Utalentowany surfer został zagryziony przez żarłacza białego u wybrzeży Australii Południowej. Miał 15 lat.
Do zdarzenia doszło w ostatnich dniach 2023 roku. Rekin zaatakował Cowle'a w pobliżu plaży Ethel w Parku Narodowym Innes. Nastolatek surfował tam wraz ze swoim ojcem. Dokładnie okoliczności śmierci młodego surfera nie są znane.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia w świecie futbolu. Nie żyje 24-letni polski bramkarz
Głos w tej sprawie zabrał klub Seaview Road Board Riders, którego reprezentantem był Cowle. "Wciąż nie dowierzamy i jesteśmy zdruzgotani w związku ze śmiercią Khaia. [...] Był przedstawicielem trzeciego pokolenia w naszym klubie. Jego dziadek Pete Barley wszystko zapoczątkował, a jego wujek Adam prowadził go na przestrzeni lat" - czytamy we wpisie. Poniżej pełna jego treść.
Warto podkreślić, że miejsce, w którym doszło do tragedii, stało się w ostatnim czasie bardzo niebezpieczne. Wystarczy wspomnieć, że to trzeci atak rekina ze skutkiem śmiertelnym od maja tego roku. Wcześniej w ciągu 22 lat doszło do zaledwie ośmiu takich zdarzeń.
Żarłacz biały nazywany jest również "rekinem ludojadem". Uchodzi za jednego z największych rekinów drapieżnych. Przeciętnie osiąga długość do sześciu metrów przy wadze sięgającej dwóch ton. Jego atutem jest bardzo czuły węch. Potrafi wyczuć kroplę krwi w 115 litrach wody. Dodatkowo bardzo szybko pływa - jest w stanie osiągać prędkość 40 km/h.
Przejdź na Polsatsport.pl