Tragedia na rejsie Neymara! Nie żyje jeden z uczestników
Rejs sylwestrowy z Santosu do Rio de Janeiro zakończył się tragicznie. Podczas imprezy, której twarzą był Brazylijczyk Neymar, jeden z uczestników wyskoczył za burtę. Poszukiwania mężczyzny nie przyniosły rezultatów i 32-latek został uznany za zmarłego. Sam piłkarz opuścił pokład jachtu na dzień przed tragedią.
W ostatnich miesiącach więcej niż o boiskowych popisach Neymara pisze się o jego działalności biznesowej. Piłkarz Al-Hilal w październiku 2023 podczas meczu reprezentacji Brazylii z Urugwajem zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie i na boisko wróci dopiero w sierpniu. Nie oznacza to jednak, że 31-latek próżnuje. W ostatnich tygodniach były gracz PSG podpisał kontrakt z firmą MSC Cruisers, specjalizująca się organizowaniem rejsów po malowniczych zakątkach świata. Od nazwiska gwiazdora ligi arabskiej powstał projekt "Ney Em Alto Mar" (Neymar na pełnym morzu).
ZOBACZ TAKŻE: Kolejny Polak w La Liga! To już oficjalne
Mimo że fanom Al-Hilal nie podoba się pozasportowa działalność Neymara, to piłkarz nic sobie z tego nie robi. W ofercie jego nowego partnera biznesowego znalazła się sylwestrowa podróż morska z Santosu do Rio de Janeiro. Twarzą wydarzenia został Brazylijczyk, a jego obecność wzbudziła ogromne zainteresowanie i podkręciła sprzedaż i tak drogich już biletów do prawie sześciu tysięcy euro.
Sam piłkarz imprezował z resztą uczestników do 29 grudnia. Wtedy opuścił jacht, a dzień później doszło do tragedii. Po jedne z imprez brazylijski DJ i Youtuber Carlos Alberto Candreva pokłócił się z partnerką i wskoczył do wody. Niestety mimo natychmiastowej akcji poszukiwawczej nie udało się odnaleźć 32-latka. We wtorek nad ranem służby uznały go za zmarłego.
"Nie mogłam za nim pobiec, pomóc mu. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Byłam w szoku. Po prostu zamarłam - cytuje słowa partnerki Candrevy brytyjski "The Sun".
Przejdź na Polsatsport.pl