Apoloniusz Tajner wspomina Mateusz Rutkowskiego. "To był talent czystej wody"
- Mateusza poznałem, jak miał 12 lat. Pamiętam, że dyrektor departamentu sportu wyczynowego Ryszard Zieniawa przyjechał do Zakopanego i oprowadzaliśmy go po obiektach. Byliśmy na Średniej Krokwi i skoczył taki maluch. Dyrektor się zatrzymał i ten skoczek też się zatrzymał. Zieniawa podszedł do niego i spytał: "chłopcze, jak się nazywasz"? Mateusz odpinał narty i dźwignął głowę i odpowiedział: "a nie zawracajcież głowy panie" - opowiadał Apoloniusz Tajner w magazynie "Polskie Skocznie".
Przypomnijmy, że w niedzielę świat sportu obiegła smutna informacja o śmierci Mateusza Rutkowskiego, który na początku XXI wieku uchodził za wschodzącą gwiazdę polskich skoków narciarskich. Wielu widziało w nim nawet następcę Adama Małysza. Niestety, w związku z problemami pozasportowymi Rutkowski musiał przedwcześnie zakończyć karierę.
- Przez rok był w kadrze, w której był utytułowany już Adam Małysz i reszta zawodników. On zaczynał wchodzić jako uzupełnienie składu reprezentacji do konkursów drużynowych. To był bardzo utalentowany zawodnik. To był talent czystej wody. Żeby talent okazał się mistrzem w późniejszych czasach, to już potrzebna jest odpowiednia osobowość. Tego mu cały czas brakowało - mówił Tajner.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje legendarny brazylijski piłkarz. Był mistrzem świata
Potencjał Rutkowskiego był naprawdę duży. W 2004 roku w Strynie wywalczył mistrzostwo świata juniorów. Pokonał wówczas Thomasa Morgensterna, który później osiągał liczne sukcesy na poziomie seniorskim.
- Szkoda, że straciliśmy go. Wcześnie zakończył karierę, poszedł do pracy i teraz jest taka sytuacja, że mając 37 lat umiera. To jest porażająca wiadomość. Wspomnienia mam z nim raczej pozytywne - powiedział były prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Natomiast ekspert Polsatu Sport Rafał Kot rozpoczynał pracę z reprezentacją Polski w roli fizjoterapeuty, kiedy Rutkowski zaczął zaznaczać w niej swoją obecność. Jak stwierdził, wielkie nadzieje w mistrzu świata juniorów pokładał trener Heinz Kutin.
- Kadra była wtedy kojarzona głównie z Adamem Małyszem. Ale taką wschodzącą gwiazdą był Rutkowski. Kutin tego nie ukrywał, że właśnie on będzie następcą Małysza. Był ciężki do opanowania. Nie był zdyscyplinowany. Żeby coś osiągnąć w skokach, trzeba pewną dyscyplinę trzymać. To było związane z utrzymaniem wagi, treningami i całą otoczką dobrego prowadzenia się. Chciałem powiedzieć, że to był wielki talent i szkoda, że jego historia się tak skończyła. Przedwcześnie zakończył karierę, potem próbował wrócić. Szkoda, że nie rozwinął się ten talent - tłumaczył.
Całość w poniższym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl