Horror piłkarskiej reprezentacji. "Pół godziny i wszyscy bylibyśmy martwi"
Piłkarska reprezentacja Gambii tuż przed początkiem rywalizacji w Pucharze Narodów Afryki przeżyła prawdziwy horror. Samolot, którym "Skorpiony" leciały na turniej, musiał lądować awaryjnie zaledwie kilka minut po starcie z powodu braku dopływu tlenu w samolocie!
Drużyna Gambii miała wylecieć na Puchar Narodów Afryki w środę (10 stycznia) czarterem, obsługiwanym przez linie lotnicze z Wybrzeża Kości Słoniowej. Samolot wystartował planowo z lotniska w stolicy kraju, Bandżulu, ale zaledwie dziewięć minut później musiał awaryjnie lądować z powodu problemów technicznych.
ZOBACZ TAKŻE: Kontrowersje wokół wieku reprezentanta kraju. Czy rzeczywiście ma 17 lat?
Piłkarze i sztab szkoleniowy "Skorpionów" przeżyli prawdziwy koszmar. Brak dopływu tlenu sprawił, że kilka osób straciło przytomność, a ci, którzy nie zemdleli, skarżyli się na silny ból głowy. Na szczęście pilotom udało się w porę bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię.
- Mogliśmy zginać. Wszyscy szybko zasnęliśmy, ja również. Po dziewięciu minutach pilot zawrócił, ale byli zawodnicy, którzy nie obudzili się od razu po wylądowaniu. Niewiele brakowało, byśmy zatruli się tlenkiem węgla. Pół godziny i wszyscy bylibyśmy martwi - powiedział dziennikowi "Nieuwsblad" Tom Saintfiet, belgijski selekcjoner reprezentacji Gambii.
Kadrowicze i trenerzy zostali szybko przebadani przez reprezentacyjnych medyków. Na szczęście żaden z zawodników ani członków sztabu nie wymagał hospitalizacji.
Reprezentacja Gambii rozpocznie zmagania w Pucharze Narodów Afryki 15 stycznia, a jej rywalem będzie Senegal. Rywalami "Skorpionów" w grupie C będą ponadto drużyny Gwinei i Kamerunu.
Przejdź na Polsatsport.pl