Świątek poznała rywalkę. Czy ma się czego obawiać?

Tenis
Świątek poznała rywalkę. Czy ma się czego obawiać?
fot. PAP
Iga Świątek już raz pokonała Sofię Kenin

W czwartek odbyło się losowanie drabinki głównej turnieju Australian Open. Swoją pierwszą rywalkę poznała między innymi Iga Świątek. Potencjalna droga do finału liderki rankingu nie będzie usłana różami. Pytanie czy to dobrze, czy źle dla Polki, która zmagania w Melbourne rozpocznie od pojedynku z Sofią Kenin.

Chwilę po losowaniu drabinki głównej turnieju Australian Open media w Polsce obiegła panika związana z potencjalną drogą do finału Igi Świąek. "Droga przez mękę", "kiepskie losowanie" czy "gorzej być nie mogło". To tylko niektóre z nagłówków, które pojawiły się na stronach największych portali sportowych. Czy faktycznie Polka trafiła najgorzej, jak mogła? 

 

ZOBACZ TAKŻE: Wszystko już jasne. Oto droga Igi Świątek do finału. Znamy nazwiska


Odpowiedź brzmi-tak, ale tylko jeśli weźmiemy pod uwagę nazwiska, a nie poziom sportowy, jaki aktualnie prezentują. Owszem, Polka nie trafiła na tak słabe rywalki, jak choćby Aryna Sabalenka. W pierwszym meczu liderka rankingu zmierzy się z mistrzynią Australian Open z 2020 roku - Amerykanką Sofią Kenin. W kolejnych rundach Polka może zagrać z Angelique Kerber lub Danielle Collins a w 1/4 finału na Świątek prawdopodobnie czekać będzie Jelena Ostapenko. 

 

Faktycznie droga Polki do finału nie jest usłana różami. Zanim jednak kibice wpadną w panikę, warto wziąć pod uwagę kilka czynników. Najważniejszym z nich jest to, że nazwiska na korcie nie znaczą wiele. Owszem, kiedy przychodzi do rywalizacji z czołowymi tenisistkami świata, pogląd może ulec zmianie, ale zarówno Sofia Kenin, jak i Danielle Collins czy Angeliqe Kerber to zawodniczki, które straszą głównie nazwiskami i tytułami wywalczonymi przed laty. Żadna z nich w ostatnich miesiącach nie wygrała nic znaczącego. Świadczy o tym choćby ranking WTA, w którym Kenin zajmuje obecnie 38. pozycję, Collins jest na 54. miejscu a Kerber z racji na długą przerwę wypadła poza czołową 500. 

Mistrzyni z 2020 roku 

Z Sofią Kenin Iga Świątek rywalizowała w swoim pierwszym finale wielkoszlemowym w 2020 roku. Tenisowy świat wyglądał wtedy zupełnie inaczej. Polka była wschodzącą gwiazdą, a Amerykanka miała na koncie wywalczony w tym samym roku tytuł na kortach Australian Open. Był to jedyny rozegrany dotychczas pojedynek pomiędzy obiema zawodniczkami. Świątek ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych w Paryżu ograła w dwóch setach (6:4, 6:1) doświadczoną Amerykankę i sięgnęła po pierwszy z trzech tytułów Rolanda Garrosa. 

 

Finał z 2020 roku był ostatnim udanym etapem w karierze Kenin. Od tamtego czasu Amerykanka łapała kolejne kontuzje i spadała coraz niżej w rankingu WTA. Dopiero w 2022 roku "wygrzebała" się z trzeciej setki zestawienia. W ubiegłym sezonie 25-latka odpadła w Melbourne już w pierwszej rundzie. Największym sukcesem Amerykanki w 2023 roku był finał turnieju w San Diego. Finał przegrany przez Kenin 1:2 z Barborą Krejcikovą. 

 

Nowy rok Amerykanka również rozpoczęła przeciętnie. W Brisbane odpadła już w pierwszym meczu przegrywając 0:2 z Ariną Rodionową. Australijka to obecnie 105. tenisistka świata. Nieco lepiej 25-latce poszło w Hobart. Jednak i tutaj Kenin zatrzymała się już na drugiej rywalce. Porażka 0:2 z Danielle Saville nie najlepiej świadczy o formie, jaką aktualnie prezentuje Kenin. Wszystko to sprawia, że trudno postrzegać Amerykankę jako realną przeszkodę dla Igi Świątek. Podobnie słowa można powiedzieć o znajdującej się w dołku - Danielle Collins czy wracającej po długiej przerwie Angeliqe Kerber. Niemka w ostatnich dniach mogła przekonać się o sile Polki. W United Cup przegrała z liderką rankingu 0:2. 

 

Rok temu rywalkami Polki w Australian Open były kolejno: Jule Niemeier, Camila Osorio i Cristina Bucsa. Wszystkie trzy zawodniczki w starciu ze Świątek nie ugrały nawet gema. Wiele mówiło się wówczas o tym, że trudno weryfikować formę liderki rankingu na podstawie starć z dużo słabszymi przeciwniczkami. Brutalna weryfikacja nastąpiła w spotkaniu z Eleną Rybakiną. Kazaszka pozbawiła Igę Świątek złudzeń i ograła ją 2:0. Oznacza to, że łatwiej nie zawsze oznacza lepiej. Zwycięstwa z mocniejszymi rywalkami mogą zbudować Polkę i wskazać jej mankamenty już w pierwszych meczach turnieju. To pozwoli Polce pracować nad szwankującymi elementami tenisowego rzemiosła przed kluczową fazą Australian Open. Na koniec pamiętajmy, że Iga Świątek to aktualnie liderka światowego rankingu i zawodniczka, która od września 2023 pozostaje niepokonana w rozgrywkach WTA. Wątpliwe jest to, aby tę serię miała przerwać Sofia Kenin czy Danielle Collins. 

Karol Płatek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie