Marek Magiera: Pucharowy zawrót głowy…
Kibice kochają niespodzianki. Ci, którzy interesują się siatkówką też, pod warunkiem oczywiście, że sprawy nie dotyczą klubu, z którym się identyfikują i któremu zwyczajnie kibicują.
Znakomitą wykładnią tego typu sytuacji jest Puchar Polski. Swego czasu dosłownie cała Polska kibicowała piłkarzom Błękitnych Stargard, którzy maszerowali od zwycięstwa do zwycięstwa, zatrzymując się dopiero chyba w półfinale rozgrywek, czy niedawno KKS-owi Kalisz, który odprawiał kolejnych ekstraklasowców i to jeszcze w dramatycznych okolicznościach.
ZOBACZ TAKŻE: Pierwszy triumf reprezentacji siatkarzy w 2024 roku! Kto za Polakami?
Specyfika gry i jej zasady powodują, że w piłce nożnej jest zdecydowanie łatwiej o niespodzianki niż w siatkówce. Ale i tutaj niespodzianki się zdarzają, stąd pewnie spore zainteresowanie losowaniem par ćwierćfinałowych, gdzie do ćwierćfinału rozgrywek dotarło dwóch przedstawicieli drugiej ligi – Klub Sportowy Rudziniec i Anioły Toruń. Czy któryś z nich sprawi sensację i zamelduje się na początku marca w Tauron Arenie w Krakowie? Patrząc tylko i wyłącznie na składy drużyn pewnie nie będzie nikogo, kto odważyłby się na danie jakichkolwiek szans drużynom z drugiego szczebla rozgrywek w starciu, odpowiednio z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i Projektem Warszawa, ale jedno jest pewne – zarówno w Rudzińcu jak i Toruniu kibice będą mieli swoje święto.
W dwóch pozostałych parach spotkają się Asseco Resovia Rzeszów z Bogdanką LUK-iem Lublin i Jastrzębski Węgiel z Treflem Gdańsk. Zwycięzcy spotkań zagrają w finałowym turnieju, który rozegrany zostanie w Krakowie w dniach 2-3 marca.
W historii rozgrywek o Puchar Polski w siatkówce zdarzały się niespodzianki z udziałem niżej notowanych klubów. Jedną z największych sprawił grający wówczas na drugim szczeblu rozgrywek w tak zwanej serii 1B Stilon Gorzów Wielkopolski. Który w finale turnieju rozgrywanego w Radomiu pokonał Mostostal Kędzierzyn-Koźle 3:0, a trzeciego seta wygrał 15:0 (grano wówczas starym systemem do 15. zdobytych punktów w secie). Trenerem Stilonu był wtedy Waldemar Wspaniały, który w swojej trenerskiej karierze zdobywał krajowy puchar z trzema klubami – wspomnianym Stilonem oraz Płomieniem Milowice i Mostostalem.
Sprawcą ogromnej niespodzianki był w sezonie 1993/94 Raków Częstochowa. Tak tak, w tym klubie z Częstochowy też istniała kiedyś sekcja siatkarska, w której poza rdzennymi wychowankami klubu występowali gracze, którzy kończyli swoje przygody z siatkówką na najwyższym poziomie w AZS-ie Częstochowa. I też w Częstochowie odbył się wtedy finał – Raków sklasyfikowany został na trzecim miejscu, a finał wygrał – też nieoczekiwanie BBTS Bielsko Biała – pokonując… AZS Częstochowa.
W ostatnich latach niespodzianek większych nie było, choć patrząc na składy drużyn i ich potencjał wielu kibiców właśnie w takich kategoriach traktuje dwie wygrane gdańskiego Trefla. Jeśli tak, to w takich kategoriach trzeba byłoby przypomnieć chyba też zwycięstwo Płomienia Sosnowiec w 2003 roku w Sosnowcu po zwycięstwie z Morzem Szczecin. Dlaczego niespodzianka? Bo ówcześni finaliści w półfinałowych starciach wyeliminowali częstochowski AZS i Mostostal Kędzierzyn, czyli kluby, które na wszystkie możliwe sposoby zdominowały nasze krajowe rozgrywki na kilka lat. Przypomniał nam o tym zdarzeniu Robert Szczerbaniuk, który uczestniczył w sumie w siedmiu finałowych turniejach o Puchar Polski i tylko tego jednego w swojej karierze nie wygrał. Po Puchar Polski sięgał trzy razy z Mostostalem, dwa razy ze Skrą Bełchatów i jeden raz z AZS-em Częstochowa.
Przejdź na Polsatsport.pl