Nowe zasady kursu UEFA Pro w Polsce!
Dowiedzieliśmy się, że już najbliższy kurs UEFA Pro, do którego egzaminy odbędą się na początku kwietnia, będzie przebiegał według nowych kryteriów przyjęcia. Wyżej premiowane będzie doświadczenie trenerskie, a w nieco uprzywilejowanej sytuacji mają być również wybitni reprezentanci Polski, którzy dopiero rozpoczęli karierę szkoleniową. Oznacza to, że o licencję będą mogli starać się np. Łukasz Piszczek czy Marcin Włodarski, który latem ubiegłego roku wywalczył brązowy medal ME do lat 17.
UEFA Pro to najbardziej pożądana licencja wśród trenerów, pozwala bowiem prowadzić zespoły z najwyższych klas rozgrywkowych. W Polsce jest aż 265 szkoleniowców z najwyższą aktywną licencją nie licząc tych, którzy kończyli kurs w innym kraju stowarzyszonym z UEFA, a były takie przypadki. Mimo to na każdy kolejny kurs jest więcej chętnych niż miejsc. Do kończącej się właśnie edycji, dla której egzamin wyznaczony jest na 4-5 marca, zgłosiło się na wstępnie 38 kandydatów.
ZOBACZ TAKŻE: Polaka spotkała wielka krzywda. „Teraz pokazali, co o tym myślą”
Szkoła Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej przyjmuje za każdym razem tylko 20 słuchaczy, więc aż 18 musi dalej czekać na swoją kolej. W obecnym kursie uczestniczą m.in. prowadzący kluby Ekstraklasy - Adrian Siemieniec (Jagiellonia Białystok), Kamil Kuzera (Korona Kielce), Maciej Kędziorek (Radomiak) czy Dawid Szwarga (Raków Częstochowa). Co ciekawe ten ostatni ma na kursie jako kolegów aż dwóch swoich klubowych asystentów – Jakuba Dziółkę i Tomasza Włodarka. Z trenerów samodzielnie pracujących w Fortuna 1 Lidze są: Radosław Bella (Miedź Legnica), Gonzalo Feio (Motor Lublin) i Piotr Plewnia (Chrobry Głogów).
Do kolejnej edycji, dla której egzaminy wstępne wyznaczono 3 i 4 kwietnia, znów podejdzie więcej chętnych niż jest miejsc. Według naszych informacji, PZPN chce zmienić kryteria przyjęć na UEFA Pro, zmiany zaproponować ma już niebawem Szkoła Trenerów, zaopiniować w lutym komisja kształcenia, w dalszej kolejności komisja techniczna PZPN, a ostatecznie zatwierdzić zarząd federacji na kolejnym posiedzeniu zarządu. Na razie nikt nie chce oficjalnie potwierdzić zmian, ale można je uznać za przesądzone.
Na czym polegają zmiany?
Dotychczas każdy z kandydatów mógł zebrać około 100 punktów (na poprzednim egzaminie rekordzista miał ich 71). Najwięcej, bo aż połowa, wynikała z doświadczenia szkoleniowego. Wszędzie jednak były warunki minimalnego stażu pracy: dwa sezony jako pierwszy trener w II lidze lub III lidze, trzy sezony jako pierwszy asystent w Ekstraklasie i Fortuna 1 Lidze lub pierwszy trener w Centralnej Lidze Juniorów do lat 19 (wcześniej 18). Dodatkowo warunek ten mogli wypełnić pierwsi asystenci w seniorskiej reprezentacji Polski (minimum dwa lata), pierwsi asystenci w kadrze do lat 21 (minimum dwa lata) lub selekcjonerzy kadry młodzieżowych U15-U20, pierwszej reprezentacji kobiet i kadr kobiet U15-U19, ale tu jest warunek przynajmniej trzyletniej pracy. A właściwie był, bo według propozycji zmian, staż może się sumować. Jeśli więc trener kandydat przez dwa lata pracował jako selekcjoner kadry młodzieżowej (powinien trzy, by zostać dopuszczonym do kursu), a rok poświęcił na pracę w CLJ, to można uznać, że razem przepracował trzy lata zachowując wymaganą ciągłość.
Dodatkowe punkty przyznawane są za awanse z drużynami do wyższych lig, także za sukcesy, np. mistrzostwo Polski w Centralnych Ligach Juniorów, ale te bonifikaty mają pozostać bez zmian.
Dlaczego te zmiany są tak ważne dla środowiska?
Niektórzy szkoleniowcy pracowali w CLJ U19 i np. dostawali po dwóch latach propozycję asystentury w seniorskiej piłce. Ich staż dawał trzy lata, ale nie pozwalał wypełnić warunku ciągłości. Innym, dość dobrym przykładem, jest selekcjoner kadry do lat 17 Marcin Włodarski (PZPN chce mu teraz dać kadrę do lat 15), który wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy, a później wyjechał na mundial do Indonezji. Samodzielnie pracował z kadrą rocznika 2006 przez dwa lata, wcześniej był w tej samej drużynie asystentem Marcina Dorny zanim ten poszedł na stanowisko dyrektorskie w PZPN, ale także pracował w sztabach innych trenerów kadr młodzieżowych. Według starych zasad, nie kwalifikowałby się do kursu, ale teraz jego doświadczenie może zostać zsumowane.
Co ciekawe, UEFA w swojej konwencji trenerskiej wymaga tylko rocznego stażu, a PZPN sam narzucił sobie tak wyśrubowane normy. W innych federacjach są jeszcze ostrzejsze kryteria, np. w Niemczech, dlatego do kursu w Polsce przystąpił Sławomir Czarnecki, pracujący na co dzień w akademii Bayeru Leverkusen.
Zmiany kryteriów przyjęć dotyczyć mają również wybitnych reprezentantów Polski. W ich przypadku doświadczenie trenerskie ma zostać obniżone do absolutnego minimum, czyli roku pracy na przynajmniej III-ligowym poziomie. Dzięki temu na kurs będzie mógł aplikować Łukasz Piszczek, który dokładnie od 4 marca 2023 roku prowadzi LKS Goczałkowice-Zdrój. Tego warunku nie wypełnia jeszcze Sławomir Peszko, który objął Wieczystą Kraków 18 września 2023 roku.
Oprócz wspomnianych kandydatów na kolejny kurs UEFA Pro należy spodziewać się innych dość oczywistych trenerów, którzy podnoszą swoje kwalifikacje, a dotychczas nie przeszli pomyślnie procesu rekrutacji lub nie spełniali wymagań. Choćby Marcin Kasprowicz, który z reprezentacją Polski kobiet do lat 17 awansował na ostatnie mistrzostwa Europy, Mariusz Misiura, pracujący w pierwszoligowym Zniczu Pruszków od blisko trzech lat, Przemysław Gomułka z Olimpii Elbląg czy Marcin Matysiak, asystent Piotra Stokowca w ŁKS, który wcześniej awansował z rezerwami ŁKS do II ligi.
Lista 20 przyjętych na kurs UEFA Pro trenerów zostanie ogłoszona zapewne w maju. Ale liczba kursantów może się zwiększyć, ponieważ UEFA zapłaci za kurs każdej trenerki, która spełni określone przepisem wymagania. I tak oto do egzaminów bez problemów może przystąpić trenerka GKS Katowice Karolina Koch, która z kobiecą drużyną tego klubu sięgnęła latem po mistrzostwo Polski.