Kim jest Arthur Cazaux, rywal Huberta Hurkacza w Australian Open?
Francuz Arthur Cazaux będzie w poniedziałek rywalem Huberta Hurkacza w 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju Australian Open. 21-letni tenisista z Montpellier dobrze czuje się na kortach w Melbourne. Przed trzema laty grał tu w finale gry pojedynczej juniorów.
Jego najwyższa dotychczas lokata w rankingu ATP to 119. miejsce z 28 sierpnia 2023. Do rywalizacji na antypodach przystępował ze 122. pozycji, ale już jest pewne, że pierwszy raz w karierze awansuje do czołowej setki.
Zobacz także: Świątek zabrała głos po sensacyjnym odpadnięciu z Australian Open. Wskazała konkretny moment
W Melbourne występuje z tzw. dziką kartą. Przed tegorocznym Australian Open nie udało mu się wygrać nawet jednego meczu w Wielkim Szlemie. Teraz wyrzucił już z turnieju trzech wyżej notowanych przeciwników. W pierwszej rundzie wyeliminował Serba Laslo Djere (33. ATP) 6:2, 6:7 (3-7), 6:2, 3:6, 6:2, w drugiej - turniejową "ósemkę" Duńczyka Holgera Rune 7:6 (7-4), 6:4, 4:6, 6:3, a w trzeciej odprawił rozstawionego w Australii z numerem 28. Holendra Tallona Griekspoora 6:3, 6:3, 6:1.
Teraz przyjdzie mu się zmierzyć ze startującym z "dziewiątką" Hurkaczem. Francuz i Polak wcześniej ze sobą nie grali. Ich spotkanie zaplanowane jest na poniedziałek.
W sobotę rewelacyjny Francuz wręcz zdemolował Griekspora, w całym meczu oddając mu tylko siedem gemów. Spisał się jeszcze lepiej niż w meczu z Rune. Dyktował warunki, doskonale serwował, szybko returnował, dokładnie tak, jak chciał.
"Taktyka polegała na tym, aby zmusić go do biegania. Wiedziałem, że w walce fizycznej będę od niego lepszy" – tłumaczył po meczu.
Spektakularny, zarówno pod względem wizualnym, jak i statystycznym, występ Cazaux został też odnotowany przez tenisowych kronikarzy. Od czasu Denisa Istomina w 2017 roku żaden zawodnik z "dziką kartą" nie dotarł do drugiego tygodnia rywalizacji w Australian Open.
Jeśli pokona Polaka, zostanie pierwszym ćwierćfinalistą w Melbourne o takim statusie od 1983 roku, kiedy do grona ośmiu najlepszych dotarł Czech Tomas Smid.
Siła ognia i czystość serwisu Francuza (32 asy w dwóch ostatnich meczach), odporność na presję i pewność siebie zwróciły uwagę komentatorów i kibiców.
"Będąc dzieciakiem siedem lat grałem w piłkę ręczną, często rzucałem, więc silna i szybka ręka to mój atut, ale oczywiście serwis też mogę jeszcze poprawić" - ocenił.
Mimo wielu pochwał Cazaux zachowuje chłodną głowę.
"Dwa dni temu pobiłem swoją pierwszą dziesiątkę, wygrywając z Holgerem, poczułem, że media zostały podpalone. Mówię sobie jednak, że jestem tym samym zawodnikiem jak wtedy, gdy grałem w challengerach czy w trakcie przygotowań do sezonu w Dubaju. Pozostaję skupiony na sobie i swoim turnieju" - podkreślił.
Z Rune świetnie się znał z czasów juniorskich, kiedy reprezentował podobny poziom, jak Duńczyk, Hiszpan Carlos Alcaraz, dziś wicelider listy światowej, czy czwarty na niej Włoch Jannik Sinner.
"Widząc, gdzie oni są, gdzie dotarli, jestem gotowy walczyć z każdym i z każdym... wygrać" - nadmienił.
Cazaux zaznaczył jednocześnie, że wiele zawdzięcza swoim kibicom. Od początku tygodnia gromadka francuskich fanów ożywia trybuny i oklaskuje "Trójkolorowych" za każdym razem, gdy pojawiają się na korcie. Tworzą atmosferę, która dla francuskich graczy jest dodatkowym wsparciem.
"Czuję, że są częścią mojej rodziny, mimo że w ogóle ich nie znam. Przekazują mi tyle emocji, że mogę tylko być im wdzięczny" – powiedział Francuz, cytowany przez dziennik "L'Equipe".
To samo o polskich kibicach w Melbourne mówi Hubert Hurkacz. W poniedziałek w Melbourne obydwie strony czeka rywalizacja na wielu płaszczyznach, a francuskiego tenisistę wrocławianin już tutaj pokonał - Ugo Humberta (nr 21.) w czterech setach w trzeciej rundzie.
Przejdź na Polsatsport.pl