Niesamowity rekord w Premier League. Liverpool umocnił się na prowadzeniu
Prowadzący w Premier League piłkarze Liverpoolu pokonali na wyjeździe AFC Bournemouth 4:0 w 21. kolejce i umocnili się na prowadzeniu w tabeli. W spotkaniu Sheffield United z West Ham United (2:2) Szkot Oliver McBurnie strzelił najpóźniej zdobytego gola w historii rozgrywek.
Zwycięstwo liderowi zapewnili dubletami Urugwajczyk Darwin Nunez (49. i 90+3.) i Portugalczyk Diogo Jota (70. i 80.).
Zobacz także: Zaskakująca porażka Bayernu Monachium
Po rozbitej na dwa weekendy kolejce "The Reds" mają 48 punktów, o pięć więcej od goniącej ich trójki: broniącego tytułu Manchesteru City, londyńskiego Arsenalu Londyn, którego piłkarzem jest Jakub Kiwior, oraz Aston Villi Birmingham Matty'ego Casha. Mistrz rozegrał o jedno spotkanie mniej od pozostałych ekip z czołówki.
Wcześniej w niedzielę w Sheffield gospodarze "rzutem na taśmę" uratowali remis z West Hamem. W siódmej doliczonej minucie bramkarz gości Francuz Alphonse Areola sfaulował rywala w polu karnym, a w dodatku doznał urazu i nie mógł bronić "jedenastki". Jego miejsce zajął Łukasz Fabiański, ale Polak nie zdołał zatrzymać uderzenia McBurnie'ego z 11 metrów.
Gol padł w 13. doliczonej minucie i, jak podał internetowy serwis BBC, była to najpóźniej zdobyta bramka w historii Premier League. Wcześniej w swoim debiucie w barwach gospodarzy na listę strzelców wpisał się sprowadzony z Villarrealu Chilijczyk Ben Brereton (44.), a dla "Młotów" trafili Maxwel Cornet z Wybrzeża Kości Słoniowej (28.) oraz z rzutu karnego James Ward-Prowse (79.).
Sheffield ma 10 punktów i zajmuje ostatnie miejsce. West Ham zgromadził 35 i jest szósty
Przejdź na Polsatsport.pl