Stoch wygarnął całą prawdę w Zakopanem! Bez szans na wyjście z kryzysu? „Mówię to z przykrością”
Michał Białoński: Kamil Stoch powiedział mi, że nie wierzy w odmianę w tym sezonie
Krzysztof Rawa: Obaj nasi mistrzowie mają świadomość, że ten sezon został skreślony
Robert Błoński: Skoro Zakopane nie odmieniło polskich skoczków, to już nic ich nie odmieni
Rafał Kot: Jedynym "zgrzytem" PolSKIego Turnieju były zawody w Szczyrku
- Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle stać się drużyną, która będzie walczyła o podium, zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę, bo w tym sezonie zdarzało mi się to wiele razy – powiedział nam 17 skoczek Pucharu Świata w Zakopanem Kamil Stoch.
Michał Białoński, Polsat Sport: Sytuacja w naszych skokach przypomina tę z „Kubusia Puchatka” – im dłużej szukamy miodku, tym trudniej go znaleźć. Nie czujesz się zagubiony po tych wszystkich próbach?
Zobacz także: Thurnbichler podjął decyzję. Znamy kadrę na mistrzostwa świata w lotach
Kamil Stoch: Czułem się zagubiony na początku weekendu. Trochę nawet zawiedziony tym, że przyjechałem do Zakopanego, praktycznie do domu, z dyspozycją daleką od tej, jakiej bym chciał. Ale nabierałem energii, chęci od naszych kibiców, którzy po każdym skoku przekazywali mi słowa wsparcia. Pokazywali, że nas wspierają, pomimo tego jak jest. Nie będzie na tę chwilę lepiej. Sam pan powiedział – próbujemy wszystkiego, a jest jak jest. Próbujemy się z tym pogodzić, niełatwo, ale jednak i iść do przodu.
Czy zatem chodzi bardziej o przygotowanie fizyczne niż o technikę i mentalność?
Nie, proszę sobie nie wyciągać takich wniosków. Ja nic takiego nie powiedziałem, że fizycznie, psychicznie czy sprzętowo. Po prostu, obecnie prezentujemy taki, a nie inny poziom. Być może to się zmieni, ale nie mogę tego zagwarantować.
Skaczesz już tak długo, minęło 20 lat od twego debiutu w Pucharze Świata, że znasz swój organizm. Jesteś w stanie powiedzieć, czy zdarzało się wyjść szybko z takiego dołka, w jakim teraz jesteście. Widzisz szansę na rychłą poprawę, w tym sezonie jeszcze?
Nie bardzo. Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle stać się drużyną, która będzie walczyła o podium, zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę. W tym sezonie wiele razy się myliłem i oby było także tym razem.
Jak oceniasz w pierwszy w historii polski konkurs trzech skoczni?
Organizacyjnie wszystko było zapięte pod szyję. Nie czułem, żeby mi czegokolwiek brakowało, szkoda, że konkurs w Szczyrku się nie odbył. Kibice przeżyli sporo emocji również tam, transmisja poszła w świat, więc Szczyrk także zaistniał. Mam nadzieję, że w przyszłości naszej turnieje będą kontynuowane.
Słowenia miała taką przewagę w wale o zwycięstwo polskiej serii, że nawet prezes Małysz nie widział zagrożenia, że ktoś ich wyprzedzi, a jednak Austria rzutem na taśmę zgarnęła 50 tys. euro.
Nie śledziłem tego, byłem niestety poza tym. Mówię to z przykrością. Wiedziałem, że prowadzą Słoweńcy, ale nie wiedziałem, z jaką przewagę. Wygrywają najlepsi, zwłaszcza na turniejach, gdzie jest więcej skoków.
Przejdź na Polsatsport.pl