Jastremska napisała historię. To nie zdarzyło się w Australii od blisko 50 lat!
Zajmująca dotychczas 93. miejsce w świecie Ukrainka Dajana Jastremska pokonała czeską tenisistkę Lindę Noskovą 6:3, 6:4 i została pierwszą od 1978 roku, a w sumie drugą w liczonej od 1968 roku tzw. erze open kwalifikantką, która awansowała do półfinału wielkoszlemowego Australian Open.
23-latka z Odessy w Melbourne poszła w ślady Australijki Christine Dorey (Matison), ale impreza prawie pół wieku temu miała znacznie mniejszą obsadę.
ZOBACZ TAKŻE: Kamery pokazały wyjątkowego gościa. Tylko zobacz, kto oglądał starcie Hurkacza!
- Miło jest być częścią takiej historii, bo jeszcze mnie wtedy nie było na świecie - przyznała z uśmiechem Jastremska, która w środę wygrała już ósme spotkanie w tegorocznej edycji.
Łącznie w tzw. erze open, kiedy do gry we wszystkich turniejach dopuszczono zarówno amatorów, jak i zawodowców, to piąty przypadek w kobiecym tenisie, by z kwalifikacji dotrzeć do czołowej czwórki. Poza Dorey i Jastremską, to Amerykanka Alexandra Stevenson (1999, Wimbledon), Argentynka Nadia Podoroska (2020, French Open), która uległa na tym etapie Idze Świątek, i - późniejsza triumfatorka - Brytyjka Emma Raducanu (2021, US Open).
Spotkanie z Noskovą było jednym z najkrótszych w wykonaniu Jastremskiej w tegorocznej edycji zmagań na antypodach. Zajmująca dotychczas 50. miejsce w światowym rankingu 19-letnia Czeszka w niczym nie przypominała zawodniczki, która w 3. rundzie wyeliminowała Świątek. Tak, jakby składający się z zaledwie trzech gemów - wskutek kreczu Ukrainki Eliny Switoliny - kolejny mecz kompletnie wybił ją z rytmu.
Noskova co chwilę się gubiła na korcie, w całym spotkaniu - toczonym w 29-stopniowym upale - zagrała ledwie sześć tzw. winnerów, popełniając przy tym 21 niewymuszonych błędów. Rywalka odnotowała ich 23, ale uderzeń wygrywających - głównie z forhendu - zaliczyła 19.
- Nie grałam dziś jakoś szczególnie dobrze. Czułam się zmęczona, ale starałam się wyciągnąć z mojej dyspozycji tyle, ile mogłam. Resztę nadrobiłam walką, ambicją i jak się okazało to wystarczyło do zwycięstwa - podsumowała Ukrainka.
Przed początkiem rywalizacji w Melbourne szczęście nie uśmiechnęło się do Jastremskiej, bo była najwyżej notowaną zawodniczką, która nie załapała się do głównej drabinki i musiała przebijać się przez kwalifikacje. W nich wszystkie trzy mecze wygrała po trzysetowej batalii. Drogę do półfinału przez główną drabinkę zaczęła od wyeliminowania czeskiej mistrzyni ubiegłorocznego Wimbledonu Markety Vondrousovej 6:1, 6:2, w 3. rundzie - po kolejnej trzysetówce - odprawiła inną rozstawioną tenisistkę, Amerykankę Emmę Navarro (nr 27.), a w 1/8 finału pokonała 7:6 (8-6), 6:4 dwukrotną mistrzynię tego turnieju, Białorusinkę Wiktorię Azarenkę (18.).
O finał powalczy z triumfatorką pojedynku między rozstawioną z numerem 12. Chinką Qinwen Zheng a Rosjanką Anną Kalinską.
Przejdź na Polsatsport.pl