Zbigniew Boniek odsłania kulisy! "Właśnie dlatego zaapelowałem do Michała Probierza"
- Mój apel do Michała Probierza był z prostego powodu - my takich pomocników, jak Żurkowski nie mamy. Nikt inny nie łączy w sobie tak dobrze cech defensywnych i ofensywnych. Szymon świetnie odbiera piłkę i znakomicie konstruuje akcje, do tego strzela bramki. Według mnie, na pozycję numer "osiem" nie mamy lepszego kandydata – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek.
Michał Białoński, Polsat Sport: Dosyć nieoczekiwanie pierwszym Polakiem z hat-trickiem w Serie A został Szymon Żurakowski, w którego zawsze wierzył Czesław Michniewicz, gdy prowadził reprezentację Polski. Zaskoczyło to pana?
ZOBACZ TAKŻE: Tąpnięcie w PZPN-ie! Zbigniew Boniek reaguje! "Gigantyczne koszty"
Zbigniew Boniek: To wielka sprawa, gratuluję Szymonowi z całego serca! Grało i nadal gra w lidze włoskiej wielu znakomitych naszych piłkarzy, ale dopiero Żurkowski strzelił hat-tricka. Trener Empoli Davide Nicola ustawia go najwyżej spośród wszystkich pomocników i Szymon odpłaca się bramkami. Życzę mu, aby dalej szło mu równie dobrze. Żurkowski ma wielki potencjał, wytrzymałość, jest silny jak koń roboczy i biega za dwóch!
Doradza pan selekcjonerowi Probierzowi, aby pojechał oglądać Żurkowskiego, a nie do Santiago Hezze – Argentyńczyka, który na prośbę Olympiakosu załatwił sobie polski paszport. Jest pan przeciwny takim powołaniom do kadry, na siłę?
Mój apel do Michała był z prostego powodu - my takich pomocników, jak Żurkowski nie mamy. Nikt inny nie łączy w sobie tak dobrze cech defensywnych i ofensywnych. Szymon świetnie odbiera piłkę i znakomicie konstruuje akcje, do tego strzela bramki. Według mnie, na pozycję numer "osiem" nie mamy lepszego kandydata.
Zbigniew Boniek przeciw powołaniu Santiago Hezze do reprezentacji Polski
Wróćmy jednak do Hezze.
Sprawa jest prosta. Nie zapominajmy, że polski paszport otwiera szansę gry we wszystkich ligach krajów Unii Europejskiej. Dlatego menedżerowie Hezze doszukali się, że ma babcię Polkę i wystarali się o polski paszport. Ale czy to jest powód, żeby go od razu powoływać do reprezentacji? Na grę w kadrze Argentyny nie ma raczej szans. To trochę podobny przypadek jak z Cashem.
To nie jest tak, że jak ktoś zyskuje polski paszport, to już staje się fantastycznym piłkarzem. Pamiętam, jak byłem atakowany za to, że nie ciągną do naszej kadry Sonny’ego Kittela. Odpowiadałem: "Panowie, dajmy spokój, nie złożył nawet dokumentów”.
Jest też inny przykład. Na MŚ U20 w Polsce korzystaliśmy z Marcela Zylli i niektórzy wróżyli mu wielką karierę: "Jest fantastyczny, trenuje w Bayernie z Lewandowskim". Tymczasem od dwóch tygodni jest bezrobotnym, po tym, jak Śląsk rozwiązał z nim kontrakt. Dlatego apeluję o rozwagę, zanim zaczniemy na siłę ciągnąć kogoś do reprezentacji Polski.
Zbigniew Boniek o renesansie formy Krzysztofa Piątka
23 stycznia minęło pięć lat od wielkiego hitu, jakim był transfer Krzysztofa Piątka do Milanu, który zapłacił za niego 35 mln euro. Po długich miesiącach kryzysu, doszło do piłkarskiego zmartwychwstania "Pjony" w Basaksehirsporze, gdzie strzelił już dziesięć bramek, w tym ostatnio hat-tricka. Wierzy pan w powrót Piątka do reprezentacji?
A dlaczego nie? Życzę Krzyśkowi jak najlepiej, to bardzo pracowity piłkarz. Żałuję jednej jego decyzji – za szybko poddał się w Milanie. Gdyby wytrwał tam pierwszy kryzys, to znacznie lepiej by na tym wyszedł. Tymczasem po powrocie do klubu Ibrahimovicia, on zdecydował się na odejście, a na współpracy z leciwym już "Ibrą" mógł tylko skorzystać. Zamiast dalszego rozwoju w Milanie, była tułaczka od klubu do klubu – Hertha, Fiorentina, Salernitana, aż wylądował w Turcji. Wydawało się, że Krzyśkowi strzelanie bramek weszło do krwi, a to nie takie proste. Na szczęście teraz znowu je strzela.
Na pewno Krzysiek nie ma prawa wybrzydzać, cała jego kariera nie jest powodem do wstydu.
Zbigniew Boniek o traktowaniu Piotra Zielińskiego przez Napoli
Wszystko na to wskazuje, że Piotr Zieliński przeniesie się z Napoli do Interu, przez co mistrzowie Włoch traktują go po macoszemu. W półfinale Superpucharu Włoch wszedł tylko na 20 minut, w finale nie zagrał ani minuty, dopiero w ostatnim meczu ligowym z Lazio wrócił do podstawowego składu. Jak pan to skomentuje?
Według mnie, Napoli samo sobie robi krzywdę, nie wykorzystując Piotrka. On był centralną postacią zespołu i mógł przynieść klubowi same korzyści. Ale zamiast tego, Piotrek dostaje karną lekcję.
Czyli w Neapolu też mają Klub Kokosa, jak przed laty w Polonii Warszawa?
Aż tak to nie, we Włoszech takich rzeczy nie ma. Być może to element strategii Napoli, próba wyciągnięcia pieniędzy odstępnego za Zielińskiego. Piotrek tyle lat był w Napoli, że zastosowanie jakichkolwiek sankcji wobec niego jest nie fair.
Przejdź na Polsatsport.pl