Jastrzębski Węgiel ma problem. Prezes "nie chce łamać polskiego prawa"
Siatkarski mistrz Polski Jastrzębski Węgiel jest znów objęty zakazem transferów zagranicznych. „Do sierpnia musimy ten problem rozwiązać, ale nie mogę łamać polskiego prawa” – powiedział prezes klubu Adam Gorol. Chodzi o ciągnący się od lat spór z byłym zawodnikiem.
Przed startem poprzedniego sezonu śląski klub też miał z tego samego powodu problem z rejestracją obcokrajowców. Ostatecznie zakaz został wtedy zawieszony przez Międzynarodową Federację Siatkówki (FIVB) tuż przed inauguracją rozgrywek PlusLigi.
Zobacz także: Pierwsze zdjęcia polskich siatkarzy na Instagramie. Zobacz, od czego zaczynali
Chodziło konflikt z byłym zawodnikiem Salvadorem Hidalgo Olivą. Kubańczyk na początku 2019 roku przeszedł do tureckiego Fenerbahce Stambuł, a polski klub wypowiedział mu kontrakt.
W 2022 roku menedżer siatkarza Jakub Michalak tłumaczył PAP, że kara dla Jastrzębskiego Węgla wynikała z zaniechania klubu, który mógł jednym przelewem problem rozwiązać.
Teraz, zgodnie z informacją przekazaną PAP przez Annę Manuelian z biura prasowego FIVB, zakaz nałożony na jastrzębian obowiązuje od 8 listopada 2023. Jak wyjaśniła, federacja nie podaje kwot, ani nazwisk.
„Początkowo zawodnik zgłosił wobec klubu duże roszczenia za okres, kiedy już u nas nie grał. My ich nie uznaliśmy, a federacja żądania odrzuciła. Pozostała do uregulowania końcowa kwota wynagrodzenia bieżącego. My kilka lat temu nie mogliśmy tego zapłacić z uwagi na zajęcie komornicze (kwestie podatkowe) ciążące na graczu. Stąd ten pierwszy zakaz” – przypomniał Gorol.
Zaznaczył, że jastrzębianie przekonali federację, iż z powodów formalnych nie mogą przelać pieniędzy siatkarzowi.
„Porozumieliśmy się z FIVB. Zdeponowaliśmy pieniądze na jej rachunku bankowym, a transfery zostały odblokowane. Ten stan trwał, zawodnik miał poczynić działania w celu zwolnienia zajęcia komorniczego, ale nic się w tej kwestii nie wydarzyło. I w związku z tym FIVB wydała na nas nowy zakaz. Niesłusznie, bo to niespójne z polskimi przepisami, których ja nie mogę łamać” – stwierdził prezes.
Przyznał, że klub ma kilka miesięcy na uporanie się z sytuacją, bo i tak okienko transferowe się zamknęło z końcem stycznia.
„Teraz nam to nie przeszkadza. Zdjęcie zakazu będzie nam potrzebne w sierpniu, przy rejestracji nowych zawodników. Musimy podjąć działania, aby problem do tego czasu rozwiązać” – zauważył.
Podkreślił, że sankcje ze strony FIVB nie miały wpływu na podpisanie pod koniec stycznia kontraktu z 45-letnim rozgrywającym Jarosławem Macionczykiem, który – mając długą przerwę w grze - został zatrudniony jako zastępca dla kontuzjowanego Edvinsa Skrudersa.
„Te kwestie nie miały ze sobą nic wspólnego. Trzeba było działać bardzo szybko, mieliśmy dwa, trzy dni na załatwienie sprawy. Zorganizowanie w tym czasie transferu zagranicznego nie byłoby możliwe” – wyjaśnił Gorol.
Nie ukrywał, że jest rozczarowany postawą FIVB, która oczekuje określonych działań tylko wobec klubów, a nie zawodników.
Jastrzębianie pod koniec lutego rozegrają dwa ćwierćfinałowe mecze w Lidze Mistrzów z włoskim Gas Sales Daiko Piacenza.
Przejdź na Polsatsport.pl