Polski siatkarz bez ogródek o Skrze Bełchatów. "Nie mogę tego zrozumieć"
- Dalej nie mogę tego zrozumieć, ale tam można było wyczuć niezadowolenie, gdy wygrało się 3:1, a więc straciło się seta, z niżej notowanym zespołem. Dla mnie wygrana to wygrana - powiedział Artur Szalpuk, siatkarz Projektu Warszawa, zapytany o swój epizod w Skrze Bełchatów.
Artur Szalpuk to siatkarz Projektu Warszawa. W zespole ze stolicy 29-latek występuje od sezonu 2022/2023. Wcześniej grał w nim także w edycji 2020/2021, po czym trafił na rok do ligi ukraińskiej. Zdecydował się jednak na powrót do Warszawy.
ZOBACZ TAKŻE: Popisowa akcja siatkarzy! Szalpuk i Semeniuk zrobili show (WIDEO)
W przeszłości przyjmujący bronił również barw między inny Czarnych Radom, Trefla Gdańsk czy Skry Bełchatów. W długim wywiadzie z portalem siatka.org Szalpuk odniósł się do ostatniego z wymienionych klubów.
Jak przyznał - w Bełchatowie presja wyników była ogromna.
- Pierwszy raz zetknąłem się z wielką siatkówką, z największymi nazwiskami, z ciągłą grą o najwyższe cele na wszystkich frontach. Dalej nie mogę tego zrozumieć, ale tam można było wyczuć niezadowolenie, gdy wygrało się 3:1, a więc straciło się seta, z niżej notowanym zespołem. Dla mnie wygrana to wygrana - powiedział siatkarz.
Szalpuk występował w Skrze w sezonie 2016/2017. Następnie odszedł na rok do Trefla Gdańsk, po czym wrócił do Bełchatowa. Długo jednak nie zagrzał tam miejsca - po sezonie przeniósł się do Warszawy.
- Gdy byłem w Bełchatowie, to czułem, że trochę nie pasowałem do innych graczy i przez różne perypetie w połowie sezonu nie czułem się częścią drużyny, bo wiedziałem, że nie mam szans na grę. Więc to dlatego uważam, że moje wielkie granie zaczęło się w Gdańsku a nie w Bełchatowie - wyjaśnił zawodnik.