Iwanow: Ligo (Narodów) pozwól żyć. Rozgrywki, która dają nam tlen

Iwanow: Ligo (Narodów) pozwól żyć. Rozgrywki, która dają nam tlen
fot. Cyfrasport
Iwanow: Ligo (Narodów) pozwól żyć. Rozgrywki, która dają nam tlen

Niektórzy ją wyśmiewali, nie traktowali poważnie albo nie do końca rozumieli, jaki jest jej sens i regulamin. Jeżeli dotyczyło to także polskich kibiców oraz piłkarzy, to już wiedzą, że byli w błędzie.

Bo tylko dzięki niej wciąż mamy szanse na udział w mistrzostwach Europy. Za sprawą UEFA Nations League ciągle możemy marzyć. To daje tlen wszystkim. Selekcjonerowi, sztabowi, federacji, reprezentantom, dziennikarzom i fanom. Do marca będziemy żyć – oby nie złudzeniami. A jesienią po raz czwarty rusza Liga Narodów.

Zobacz także: Poznaliśmy rywali Polski w Lidze Narodów 2024/2025

 

Od jej narodzin reprezentacyjna piłka w Europie, ta w miarę poważnym wydaniu, się nie zatrzymuje. I nie ma czasu nawet na chwilę oddechu. By się utrzymać na powierzchni trzeba być cały czas pod prądem. Nie ma przestrzeni – tak jak kiedyś – by przez pół roku próbować testować, sprawdzać, na co mógł sobie przed startem eliminacji do MŚ 2002 pozwolić Jerzy Engel. Albo kilkanaście lat później Adam Nawałka szykujący się do walki o francuskie EURO 2016. Gdyby nie nasze drzwi kuchenne do niemieckich mistrzostw Europy – właśnie dzięki Lidze Narodów – Michał Probierz mógłby wiosną rozpocząć gruntowną przebudowę, by przez Ligę Narodów zbudować zespół na eliminacje mistrzostw świata w 2026 roku. Ale mając w zanadrzu baraże, zrobić tego nie może. Jeżeli jest zostawiona furtka, przez którą można się przecisnąć, trzeba zrobić wszystko, by znaleźć się na salonach.

 

Z erą Jerzego Brzęczka (dłuższą) i Czesława Michniewicza (krótszą) nie było tak źle, skoro dzięki ich wynikom w Lidze Narodów mogliśmy dziś być losowani w Dywizji A. I to z trzeciego pola startowego wśród najlepszych, a nie z ostatniej grupy drużyn z elity! I w tym paskudnym dla nas okresie mieliśmy okazję popatrzeć przez chwilę z góry na naszych pogromców z grupowej części eliminacji Albańczyków i Czechów, ale także na Anglików czy Austriaków, którzy są tylko w Dywizji B. Podobnie jak Turcy czy nasz potencjalny rywal w finale barażu Finowie bądź Walijczycy. Ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Obsuwa w barażach może okazać się równią pochyłą. A w Lidze Narodów łatwo nie będzie…

 

Brzęczek miał szczęście w losowaniach, bo w swej drugiej przygodzie z Ligą Narodów trafiliśmy na Bośniaków, którzy nie byli już tak mocni jak jeszcze kilka lat wcześniej. Michniewicz miał trudniej, ale z niewygodnymi Walijczykami dwukrotnie sobie poradził, urywając też punkty Holandii i to w Rotterdamie. Michałowi Probierzowi przeznaczenie poprzeczkę zawiesiło odrobinę wyżej. Chorwacja, Portugalia i Szkocja – na pewno mocniejsza od Walii, to już nie przelewki. A przecież naszym celem będzie utrzymanie się w Dywizji A. Bo to może być znów nasza jedyna nadzieja na to, by myśleć o udziale w mistrzostwach świata 2026. Wyjść z grupy eliminacji mundialu będzie przecież zdecydowanie trudniej niż ostatnio z tej do mistrzostw Europy. Pokochajmy więc Ligę Narodów. Ona może zapalić światełko w tunelu, który z w pesymistycznym scenariuszu może się zrobić dla nas coraz ciemniejszy.

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie