Niespodzianka! Porażka mistrzów Polski w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy
Niespodzianka w Grodzisku Wielkopolski - broniąca się przed spadkiem Warta pokonała mistrza Polski, Raków Częstochowa. Dla poznańskiej drużyny było to dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie na własnym stadionie. To pierwsze odnieśli... 29 lipca ubiegłego roku. To jednocześnie pierwsza wygrana poznaniaków nad Rakowem od momentu powrotu do PKO BP Ekstraklasy.
Spotkanie zaczęło się po myśli piłkarzy Warty - już w trzecie minucie Kajetan Szmyt strzałem z ok. 14 metrów pokonał Vladana Kovacevicia. Goście zbyt krótko wybili piłkę, a pomocnik "Zielonych" miał trochę szczęścia, bowiem pika po drodze otarła się od obrońcy Rakowa i odbiła się jeszcze od słupka.
ZOBACZ TAKŻE: Hajto wprost o Lewandowskim. "Jest wybitny, ale to nie znaczy, że nie może usiąść na ławce"
Piłkarze Warty rozochocili się i strzałami z dystansu sprawdzali formę golkipera mistrza Polski. Częstochowianie z kolei potrzebowali trochę czasu, by ponownie poukładać swoją grę. Bliski wyrównania był Ante Crnac, po którego strzale nie drgnął nawet Jędrzej Grobelny, ale na szczęście dla gospodarzy, piłka minęła słupek.
Wydawało się, że Raków za moment w pełni przejmie kontrolę nad spotkaniem, ale to poznaniacy podwyższyli wynik. Stefan Savic na linii pola karnego łatwo uwolnił się od Tudora, miał sporo czasu by przymierzyć i Kovacevic nie sięgnął piłki.
Dopiero po stracie drugiej bramki goście bardziej zdecydowanie zabrali się do pacy. Warciarze niemal całym zespołem musieli bronić się w swoim polu karnym, ale czynili to bardzo mądrze. Tylko raz nie upilnowali Władysława Koczerhina, który przegrał pojedynek sam na sam z Grobelnym.
Podopieczni Dawida Szulczka za wszelką cenę starali się dowieźć dwubramkowa zaliczkę do przerwy i byli blisko zrealizowania tego zadania. Tymczasem już w doliczonym czasie gry w niegroźnej sytuacji Mohamed Mezghrani nadepnął Bartosza Nowaka w polu karnym. Sędzia Bartosz Frankowski nie zauważył tego przewinienia, ale dostał sygnał od arbitrów wideo i sam podbiegł do monitora. Ostatecznie podyktował "11" dla Rakowa, którą wykorzystał sam poszkodowany.
Po zmianie stron częstochowianie zaatakowali z jeszcze większym animuszem, a zawodnicy Warty zaczęli "łapać" żółte kartki. Sporo pracy miał Grobelny, który dwoił się i troił między słupkami i w fantastyczny sposób obronił strzał głową Nowaka.
Szulczek już w 58. minucie dokonał trzech zmian; Mezghrani pracował na drugą żółtą kartkę i szkoleniowiec wolał nie ryzykować, ale też musiał dokonać roszad w środku pola. Tymczasem podopieczni Dariusza Szwargi nie zwalniali tempa, a przy stałych fragmentach gry wszyscy zawodnicy wędrowali w pole karne.
Poznaniacy atakowali sporadyczne, Kovacevic w drugiej połowie pierwszy raz musiał zainterweniować dopiero w 74. minucie, po ładnym uderzeniu Tomasa Prikryla. Potem szybko wszystko "wróciło do normy", lecz Raków też powoli tracił pomysł na rozgrywanie akcji. W końcówce atakował już prostymi środkami, wrzutki w pole karne sprawiały sporo zamieszania, ale warciarze bronili się skutecznie.
Skrót meczu Warta Poznań - Raków Częstochowa 2:1
Warta Poznań - Raków Częstochowa 2:1 (2:1)
Bramki: Kajetan Szmyt 3, Stefan Savic 20 - Bartosz Nowak 45+5 (rzut karny)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Jakub Bartkowski, Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz - Mohamed Mezghrani (58. Jakub Kiełb), Miguel Luis (58. Mateusz Kupczak), Maciej Żurawski, Tomas Prikryl (89. Bogdan Tiru) - Kajetan Szmyt, Dario Vizinger (58. Marton Eppel), Stefan Savic (65. Konrad Matuszewski).
Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Jean Carlos Silva (80. Srdjan Plavsic), Gustav Berggren (80. Zoran Arsenic), Władysław Koczerhin, Erick Otieno - Marcin Cebula (68. Łukasz Zwoliński), Bartosz Nowak (89. Dawid Drachal), Ante Crnac (68. John Yeboah).
Żółte kartki: Miguel Luis, Dario Vizinger, Mohamed Mezghrani, Maciej Żurawski, Dimitris Stavropoulos - Gustav Berggren, Zoran Arsenic.
Sędzia: Bartosz Franowski (Toruń). Widzów: 2016.
Przejdź na Polsatsport.pl