Wściekli kibice Bayernu Monachium ruszyli pod siedzibę klubu!
Bayern Monachium coraz bardziej oddala się od obrony mistrzostwa Niemiec. Zawodnicy Thomasa Tuchela przegrali w ostatniej kolejce być może najważniejszy mecz w tym sezonie z Bayerem Leverkusen. Aktualny lider niemieckiej Bundesligi pokonał rozbił bezradnych "Bawarczyków" aż 3:0.
To miał być hit Bundesligi. W spotkaniu 21. kolejki niemieckiej ekstraklasy lider - Bayer Leverkusen podejmował na własnym stadionie ekipę Bayernu Monachium. Mecz był jednostronny. Drużyna Xabiego Alonso wypunktowała aktualnych mistrzów Niemiec i powiększyła przewagę w tabeli do 5 punktów.
ZOBACZ TAKŻE: Jagiellonia Białystok się nie zatrzymuje. Kolejne zwycięstwo
Tak wysoka porażka, bezradność i uciekające punkty sprawiły, że tuż po ostatnim gwizdku sędziego niemieckie media zaczęły pisać o możliwym przedwczesnym zwolnieniu Thomasa Tuchela. Głos zabrał dyrektor generalny klubu Jan-Christian Dreesen. Niemiec przyznał, że nie zamierza pozbyć się Tuchela.
- Nic się nie zmieni. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i życzyliśmy sobie zwycięstwa, ale koncentrujemy się już na kolejnych spotkaniach - przyznał Dreesen.
Zupełnie inne zdanie w tej sprawie mają kibice "Bawarczyków". Ich zdaniem zespół pod wodzą Tuchela nie rozwija się w odpowiednim kierunku i żądają "głowy" byłego szkoleniowca Chelsea. Poza komentarzami na platformie "X", część fanów Bayernu ruszyła pod centrum treningowe klubu, aby zmusić władze klubu do ostrzejszej reakcji po porażce w Leverkusen.
Fani "Bawarczyków" wywiesili transparent z napisem: "Tuchel raus". To jasny komunikat dla władz klubu, które raczej nie ugną się pod presją kibiców. Z niektórych niemieckich mediów wynika jednak, że w przypadku kolejnych niepowodzeń pozycja Tuchela może ulec gwałtownej zmianie.
Już w najbliższym tygodniu Bayern zmierzy się z Lazio w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ten i inne mecze dostępne w kanałach Polsat Sport Premium.
Przejdź na Polsatsport.pl