Najlepsi opadli z sił. Szansa na świetny finisz. „Małyszowi się wyrwało”
Za nami najlepszy konkurs w tym sezonie Pucharu Świata. Dwóch zawodników w dziesiątce, czterech w trzydziestce - to wynik, jakiego w ostatnich miesiącach nie było. – Nasi są w dobrej dyspozycji fizycznej, a inni słabną. Niemcy już nie są tacy mocni, Słoweńcy stracili najlepszego zawodnika, a z Austriaków tylko dwóch skacze na wysokim poziomie. Otworzyła się dla nas szansa i powinniśmy to wykorzystać – zauważa trener skoków Kazimierz Długopolski.
Na takie zawody, jak drugi konkurs w Lake Placid czekaliśmy od początku sezonu. Czwarty Piotr Żyła, dziewiąty Aleksander Zniszczoł i jeszcze Dawid Kubacki z Kamilem Stochem w trzydziestce. W sumie to trochę wygląda tak, jakby od Willingen (tam zawodnicy skakali przed wylotem do Ameryki) coś drgnęło. Nasi się przebudzili?
Jest euforia, ale ekspert tonuje nastroje
- O jakimś wielkim przebudzeniu bym nie mówił. Zniszczoł się przebudził i to jest pewne. Co do Żyły, to już oddawał w tym roku pojedyncze dobre skoki. Teraz dwa razy skoczył dobrze i to się przełożyło na wynik. Wolę jednak dmuchać na zimne. Jak w następnych konkursach Piotrek powtórzy Lake Placid, to wtedy będzie można mówić o przebudzeniu, czy wręcz odrodzeniu – ocenia Długopolski.
ZOBACZ TAKŻE: Szykują się duże zmiany w kadrze skoczków. Do sztabu dołączy bardzo ważna postać?
Ekspert tonuje nastroje, ale euforia wśród kibiców jest, bo w tym sezonie nie mieliśmy jeszcze dwóch naszych w dziesiątce, a jeden trafił się w Willingen (dwa razy Zniszczoł). Były prezes Apoloniusz Tajner stwierdził nawet, że Zniszczoł jeszcze w tym roku może wygrać jakiś konkurs.
- Prezes zawsze był optymistą. Ja też bym nie wykluczał podium czy nawet wygranej Zniszczoła, ale to musiałyby być jakieś anomalia pogodowe. Jak w Willingen, gdzie po pierwszej serii Polak prowadził z olbrzymią przewagą. Jednak w takich normalnych warunkach Zniszczoła nie stać na wygraną czy na pudło. Trochę mu jeszcze brakuje. Co nie zmienia faktu, że on zaskakuje i liczymy na to, że zluzuje tych starszych, choć on już też ma 29 lat, czyli młody nie jest – zauważa Długopolski.
Trener dał im w kość, teraz to procentuje
Zasadniczo trener Długopolski widzi szansę na dobre wyniki naszych w końcówce sezonu. Przed sezonem polska kadra dostała w kość od trenera Thomasa Thurnbichlera. To długo odbijało się negatywnie na wynikach, ale teraz wychodzi to naszym na dobre.
– Nasi są w dobrej dyspozycji fizycznej, a inni słabną. Niemcy już nie są tacy mocni, Słoweńcy stracili najlepszego zawodnika, a z Austriaków tylko dwóch skacze na wysokim poziomie. Otworzyła się dla nas szansa i powinniśmy to wykorzystać – zauważa Długopolski.
Szansa na dwóch Polaków w dwudziestce
Zdaniem eksperta jest nadzieja, że Zniszczoł na finiszu wejdzie do czołowej dwudziestki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zajmie dobre miejsce. – Na dziesiątkę już nie mamy co liczyć, bo straty są zbyt wielkie, ale miejsce Polaka w dwudziestce też powinno nam poprawić humory w obecnej sytuacji. Może nawet dwóch Polaków, bo Żyła też jest blisko, więc ma szansę – analizuje Długopolski.
W zasadzie to chyba należałoby żałować, że sezon się kończy, bo nasi ewidentnie okazali się długodystansowcami, którzy zaczynają błyszczeć, gdy cała reszta jest już myślami na mecie sezonu.
Mocny finisz osłodzi nam liczne porażki
- Jak faktycznie zwieńczymy ten sezon takim mocnym uderzeniem, to trochę sobie to wszystko osłodzimy. Co nie zmienia faktu, że pewnych spraw nie da się już uratować. Choćby podupadającego z każdym konkursem Pawła Wąska. To martwi. Podobnie, jak to, że kompletnie zniknął Jan Habdas, który miewał rok temu przebłyski, a teraz kompletnie go nie widać. W sumie z tego całego wielkiego zaplecza tylko Zniszczoł daje nadzieję – mówi trener.
Oczywiście wciąż dużym problemem jest też forma weteranów. Żyła jakoś sobie radzi, ale poza tym nie jest dobrze, skoro nawet prezes Adam Małysz mówi w telewizji, że chyba trzeba by te nasze gwiazdy wysłać na zawody Pucharu Kontynentalnego. – To się prezesowi wyrwało w złości, ale to nie miałoby sensu. Dla Stocha czy Kubackiego skakanie w PK to byłby dyshonor. Zawodnicy tej klasy nie mogą brać udziału w takich imprezach. Trzeba znaleźć inny sposób na postawienie ich na nogi – kończy Długopolski.
Przejdź na Polsatsport.pl