Na górze – o „złote”. Na dole - tlen podawać i to od zaraz!

Na górze – o „złote”. Na dole - tlen podawać i to od zaraz!
Fot. PAP
Na górze – o „złote”. Na dole - tlen podawać i to od zaraz!

Nie chciałbym powielać chętnie używanych sloganów i stwierdzeń, że to „najlepsza liga świata” i „styl życia”, choć już sam rzut oka na tabelę Fortuna 1 Ligi przed dzisiejszym startem dwudziestej kolejki wystarczy by stwierdzić, że wiosna będzie frapująca. Znaleźć na świecie takie rozgrywki, gdzie między pierwszym a siódmym miejscem w tabeli są zaledwie cztery punkty różnicy, nie sposób.

Smaku lidze od lat dodaje też system barażowy – tak na dobrą sprawę o Ekstraklasę wciąż bije się w związku z tym aż dziesięć zespołów. Strefa bezpieczna nie istnieje, bo choć GKS Katowice, Stal Rzeszów i Znicz Pruszków mają przewagę nad miejscem spadkowym wynoszącą od trzech do czterech punktów cygar nikt tam jeszcze nie odpala. Drżą za to w Bielsku-Białej i Sosnowcu. I ro mocno. W miastach, gdzie jeszcze nie tak dawno była elita, a aspiracje sięgały co najmniej lokat barażowych, dziś marzy się o przetrwaniu. Tego latem nie było nawet w najczarniejszych scenariuszach.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje wielki talent ukraińskiej piłki nożnej. Zginął na froncie


Paradoksów jest więcej. Liderem jest Arka, która jesień miała przecież pełną turbulencji i zawirowań właścicielskich oraz protestów kibiców z pustymi trybunami przez większą część rundy. Dziś niby wszystko jest już wyprostowane, więc skoro drużyna stanęła na wysokości zadania, to czy w niesprzyjających okolicznościach dopnie swego, gdy nie trzeba się martwić o to, co dzieje się w gabinetach? Trener Wojciech Łobodziński wie jak awansować – robił to z Miedzią Legnica.

 

Ten sam profil szkoleniowca jest od ubiegłego roku w Tychach. Śląski klub od lat marzy o Ekstraklasie. Dariusz Banasik dał ją Radomiowi, teraz spokojnie szykuje skok o poziom wyżej, choć przecież w poprzednim sezonie zespół walczył bardziej o to, by na zapleczu się utrzymać. Warunki na przyjęcie telewizyjnych wozów Ekstraklasa Live Park są także w Lublinie. Arena, która w czasach covidu gościła finały Pucharu Polski, też zbudowana została nie tylko na takie wydarzenia. Goncalo Feio chwycił kierownicę Motoru bardzo mocno, niektórzy twierdzą nawet że trzyma ją ze zbyt dużą siłą. Ale gdyby beniaminkowi, który dostał się do pierwszej ligi z szóstego miejsca trzeciego poziomu rozgrywek i przez dramatyczne baraże, udało się znów wskoczyć wyżej byłaby to kapitalna historia.

 

Budowana przez całą jesień rozbita latem Lechia Gdańsk też ma 32 punkty. I na logikę: w bardziej stabilnej konstrukcji nie może być słabsza. Wisła Kraków znów postawiła wszystko na jedną kartę i absolutnie chce zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc by uniknąć baraży, bo tam zawsze dzieją się rzeczy, których nikt się nie spodziewa. Aspiracje są także w Płocku, Łęcznej, Legnicy i Niecieczy. A przecież ostatnie premiowane szóste miejsce zajmuje w tej chwili Odra Opole. Nikt na nią poważnie nie patrzy, a przecież jeszcze niedawno była to drużyna lidera. Pieniądze, które daje Ekstraklasa są tak łakomym kąskiem, że na tę myśl oblizują się w wielu pierwszoligowych ośrodkach. Dlatego walka „o złoto” (albo „złote”) będzie tak zacięta.


Do Sosnowca i Bielska-Białej ściągnięto „znane nazwiska”, których renoma i know-how mają ratować Zagłębie i Podbeskidzie. Wywrócono tam wszystko na „górze” i sporo zmieniono w szatniach. Były trener Dynama Kijów Aleksandr Chackiewicz ma tchnąć życie w Zagłębie. Choć parafrazując słowa Czesława Michniewicza sprzed dekady, kiedy miał on przejąć będące w beznadziejnej sytuacji Podbeskidzie, można by stwierdzić, że na ArcellorMittal Park bardziej potrzebny niż szkoleniowiec jest ksiądz… By dać ostatnie namaszczenie… Późniejszy selekcjoner „Górali” jednak utrzymał.

 

Teraz ciupagi w swe ręce pod Szyndzielnią wzięli między innymi Kamil Kosowski i Marcin Kuźba. Ale obaj byli „wiślacy” mają doradzać, doglądać, a nie trenować i mobilizować. Szkoleniowcem – mimo wątpliwości nowych zarządzających - pozostał też związany niegdyś z „Białą Gwiazdą” Dariusz Marzec, który w trakcie sezonu zmienił Grzegorza Mokrego, ale czasu na zmianę negatywnego trendu za dużo nie miał. Mecze o „wszystko” czekają oba zagrożone kluby już w ten weekend. Zagłębie zagra ze Zniczem, Podbeskidzie z także będącą w strefie spadkowej Resovią. Tlen w postaci zwycięstw trzeba podać od razu. W innym razie emocje na dole skończą się zdecydowanie szybciej niż te w walce o awans.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie