Do trzech razy sztuka? Zmiana, która nie tylko Zielińskiemu może wyjść na lepsze
Przez pierwszych siedem lat w Napoli Piotr Zieliński miał czterech trenerów. Maurizio Sarriego, Carlo Ancelottiego, Gennaro Gattuso i Luciano Spalettiego. W tym sezonie pracuje już z trzecim. Ale być może w końcu z właściwym. Francesco Calzona, wczoraj, z wiadomych względów, z Polaka skorzystać nie mógł. Za trzy tygodnie w rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Montjuic w Barcelonie też nie może.
Decyzja Aurelio Laurentisa o nie umieszczeniu „PZ20” na liście na Champions League była nieracjonalna i krótkowzroczna. Były już trener Walter Mazzari nie mógł się jej sprzeciwić. Nie miał ani odwagi, ani charyzmy, wyniki też go nie broniły. Mimo przyjaźni z „szefem” został szybko zwolniony. Calzona, który przez lata był prawą ręką zarówno Sarriego jak i Spalettiego, będzie pracował na innych zasadach. Kto, jeśli nie on, tak dobrze znający nie tylko piłkarzy ale i realia pracy w stolicy Kampanii, może naprawić ten zepsuty przez błędne decyzje De Laurentisa sezon? I dać Napoli europejskie puchary, a może nawet wymarzone czwarte miejsce i awans do Ligi Mistrzów? Choć dziewięć punktów straty do zajmującej ostatnią „smakowitą” lokatę znów bardzo mocnej Atalanty to dużo. Bardzo dużo.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski na ustach Hiszpanii! "Najbardziej zabójcza twarz!” "Killer!”
Obawy, że „Zielu” do spotkań barażowych grać będzie mało albo w ogóle, można wrzucić do kosza. Raz, że Calzona nie będzie „drugim Mazzarim”, który w tym roku dwa razy nie pozwolił podnieść się Polakowi z ławki. Najpierw w finale Superpucharu, gdy Piłkarz Roku 2023 w plebiscycie Tygodnika Piłka Nożna narzekał na lekkie przeciążenie kolana. W weekend w Serie A przeciw Genoi. Z Interem Napoli przegrało, z beniaminkiem tylko i to szczęśliwie zremisowało 1:1, co skutkowało kolejną zmianą na stanowisku szkoleniowca. Nie trzeba mieć nawet wykształcenia trenerskiego by widzieć, że zastępujący Polaka Jens Cajuste oraz Hamed Junior Traore to zawodnicy jakościowo zdecydowanie słabsi niż pomocnik, który od nowego sezonu grać będzie w Interze. Przy gorszej dyspozycji Kwiczy Kwaratschelii i dość przewidywalnym, jednostajnym sposobie grania Matteo Politano brak kogoś z taką wizją jak Zieliński jest osłabieniem potencjału drużyny.
Środowy mecz z Barceloną pokazał deficyty w kreowaniu sytuacji. Bramkowa akcja Victora Osimhena była pierwszym celnym strzałem gospodarzy, którzy w pierwszej połowie nie pokusili się o żadne uderzenie. Mając naprzeciw siebie obronę, którą w La Liga ośmiesza prawie każdy. Nawet przedostatnia w Primera Division Granada czy Villareal, które niedawno potrafiło strzelić w stolicy Katalonii pięć goli. Rozgrywający polskiej kadry będzie więc potrzebny. A może nawet niezbędny. I choć myślami ma prawo być ja San Siro jest profesjonalistą. Zależy mu na tym, żeby godnie pożegnać się z Neapolem, w którym osiągnął tak wiele. By tak zrobić musi być na boisku. Do spotkań kadry o EURO 2024 mistrzom Italii z 2023 roku zostało jeszcze pięć meczów, w tym tak prestiżowe jak z Juventusem i … Interem. Czy Polak zagra też przeciw swojemu przyszłemu klubowi, tego nie jestem pewien. Ale Calzona nie będzie się patrzył na okoliczności. Zieliński jest mu potrzebny. Podobnie jak Michałowi Probierzowi. I nam zmiana na stanowisku trenera Napoli powinna wyjść na lepsze.
Przejdź na Polsatsport.pl