Osiem tie-breaków z rzędu! Hubert Hurkacz w drugiej rundzie turnieju ATP w Dubaju!
Hubert Hurkacz pokonał po dramatycznym trzysetowym boju Niemca Jana-Lennarda Struffa i awansował do drugiej rundy turnieju ATP w Dubaju. W poniedziałkowym spotkaniu wrocławianin zaliczył... ósmy tie-break z rzędu!
Obaj tenisiści mieli za sobą niezbyt udany start w Rotterdamie. Zarówno Polak, jak i Niemiec, odpadli tam już w 1/8 finału. Lepszy od wrocławianina okazał się wówczas reprezentant gospodarzy Tallon Griekspoor, zaś 33-latek z Warstein uległ Finowi Emilowi Ruusuvuoriemu. Struff próbował jeszcze powetować sobie tę porażkę w turnieju w Ad-Dausze, ale tam poszło mu jeszcze gorzej, gdyż już w pierwszej rundzie lepszy od niego okazał się Christopher O'Connell.
ZOBACZ TAKŻE: Hurkacz wypowiedział się o Idze Świątek. Co za słowa!
Mimo słabszej obecnie dyspozycji rywala, Hurkacz nie mógł sobie pozwolić na lekceważenie doświadczonego tenisisty. Tym bardziej, że Struff w trzech poprzednich bezpośrednich starciach z naszym zawodnikiem wygrał dwukrotnie, a tylko raz - w październiku ubiegłego roku w Bazylei - triumfował "Hubi".
W pierwszym secie przez pełne 12 gemów obaj tenisiści wygrywali zgodnie przy własnym podaniu, a żadnemu z nich nie udało się choćby zbliżyć do break pointa, gdyż zarówno Polak, jak i Niemiec nie pozwalali rywalowi nawet na doprowadzenie do gry na przewagi. O losach tej odsłony musiał zatem decydować tie-break. W nim wrocławianin pokazał klasę: dwukrotnie przełamał sąsiada zza Odry, a następnie wykorzystał trzecią piłkę setową, wygrywając ostatecznie 7-5. Co ciekawe, dla "Hubiego" był to... szósty tie-break z rzędu, ponieważ wcześniej w ten sposób kończył dwa ostatnie sety w wygranym pojedynku z Jirim Lehecką i wszystkie trzy w przegranym starciu z Tallonem Griekspoorem w Rotterdamie.
W drugiej partii jeszcze bardziej widać było dominację serwującego. Hurkacz i Struff aż pięciokrotnie wygrywali do zera gemy przy swoim podaniu i - podobnie jak w pierwszym secie - żadnemu zawodnikowi nie udało się przełamać rywala. Bardzo bliski dokonania tej sztuki był 33-latek z Warstein, ale w dwunastym gemie wrocławianin obronił trzy break pointy (a zarazem piłki setowe) i doprowadził do siódmego z rzędu tie-breaka. W nim Hurkacz przy stanie 3-3 stracił punkt przy własnym podaniu, a doświadczony przeciwnik nie dał już sobie wyrwać zwycięstwa. Struff wykorzystał drugą piłkę setową (po raz drugi przełamując Polaka) i wygrał 7-4.
Trzecia partia mogła rozpocząć się dla naszego tenisisty fatalnie. Jan-Lennard Struff już w pierwszym gemie miał dwa break pointy, ale ostatecznie "Hubi" utrzymał nerwy na wodzy i zdołał wygrać swoje podanie. Niewykorzystane sytuacje mogły błyskawicznie zemścić się na zawodniku zza Odry, ale tym razem to rozstawiony w tym turnieju z numerem trzecim Hurkacz nie wykorzystał aż trzech szans na przełamanie. Zmarnowane break pointy stały się w tym secie normą, gdyż w kolejnym gemie Niemiec znów stanął przed szansą na przełamanie Polaka i znów górą był wrocławianin. Obaj tenisiści do końca wygrywali przy swoim podaniu i o losach seta (i całego spotkania) musiał decydować tie-break - dla Polaka ósmy (!) z rzędu. W nim Struff przełamał Hurkacza, wychodząc na prowadzenie 5-3, ale... zmarnował tę przewagę! "Hubi" obronił dwa meczbole, przełamując podanie Niemca, a następnie wykorzystał pierwszą piłkę meczową, wygrywając 8-6!
Przeciwnikiem Hurkacza w drugiej rundzie turnieju będzie zwycięzca pojedynku Maximilian Marterer - Christopher O'Connell.
ATP w Dubaju - 1. runda
Hubert Hurkacz - Jan-Lennard Struff 7:6 (7-5), 6:7 (4-7), 7:6 (8-6)