Przebudzenie Stocha. „Aż się nie chce wierzyć. A może być jeszcze lepszy”
Zdarzało się w tym sezonie już tak (i to sześć razy), że Kamil Stoch odpadał po pierwszej serii i nie wchodził do trzydziestki. Trener Thomas Thurnbichler bardzo szybko podjął decyzję o wycofaniu go z zawodów, ale i to nie pomogło. Polski mistrz olimpijski zbierał się prawie trzy miesiące. W końcu jednak zaczął skakać tak, że na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech. – Od początku walczył z problemami i w końcu mu się udało – mówi Krzysztof Sobański, pierwszy trener Stocha.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Przebudzenie Stocha?
Krzysztof Sobański, pierwszy trener polskiego skoczka: Tak. Od początku walczył z problemami i w końcu mu się udało.
ZOBACZ TAKŻE: Terminarz Pucharu Świata w skokach 2023/2024
Jakie to były problemy?
Z pozycją dojazdową, czyli tym przejazdem przez łuk z rozbiegu aż na próg. Kamil albo był za bardzo przyciśnięty do przodu, albo napięty, przez co to jego odbicie było koślawe, niepoprawne. Spóźniał je, tracił szybkość za progiem i nawet jeśli te jego skoki w dalej fazie były niezłe lub dobre, to daleko było mu do najlepszych.
A teraz?
Same plusy. Większa szybkość na dojeździe, pozycja najazdowa jest dobra, wjeżdża na próg i zaczyna trafiać. Choć drugi skok w drugim konkursie w Oberstdorfie był spóźniony. Jakby nie to, poleciałby 10 metrów dalej, czyli 231,5, a nie 221,5. Miejsce byłoby wtedy jeszcze lepsze niż jedenaste.
Może pan czuć satysfakcję, bo w końcu już dawno zwracał pan uwagę na błędy popełnione w przygotowaniach.
Postawa Kamila potwierdza te moje przypuszczenia. Był błąd w tym treningu ukierunkowanym, specjalistycznym. Tym, gdzie pracuje się nad techniką skoków. Widać, że Kamil mocno popracował, żeby te mankamenty wyeliminować. Kiedyś mówiłem, że starszemu zawodnikowi jest trudniej, więc tym bardziej cieszę się, ze to się Stochowi udało.
Tak w ogóle, to Stoch musiał wiele rzeczy w trakcie tego sezonu przepracować.
To prawda. Zmienił się sprzęt, a co za tym idzie technika lotu. Słowa, że starszemu trudniej odnoszą się też do Kubackiego i Stocha. Obaj mają przebłyski, pojedyncze dobre skoki, ale potem znowu wpadają w problemy. Kamil jest pierwszym, który to wszystko ustabilizował i stał się powtarzalny.
Zakładam, że Stoch jest w stanie utrzymać dobrą formę do końca tego sezonu. A co z następnym. Ten automatyzm z nim zostanie, czy też cała praca zacznie się od nowa?
Jeśli założymy, że wszystkie najpoważniejsze zmiany sprzętu były zrobione w tym sezonie, a w przyszłym będzie już tylko kosmetyka, to sytuacja Kamila powinna być stabilna. Jak powiedział, on zaczyna być powtarzalny, a to jest bardzo ważne. Najgorsze, jak zawodnik raz skoczy lepiej, a raz gorzej. Na szczęście u Kamila tego nie ma.
Mówimy Stoch coraz lepszy, przebudzony, ale do dziesiątki wciąż nie wskoczył. Pytanie, czy go na to stać?
Jak powiedziałem, ten drugi skok z drugiego konkursu był mocno spóźniony. Aż się nie chce wierzyć, że on w tej sytuacji tak daleko poleciał. Jednak on wspaniale zachował się w powietrzu, tam dużo nadrobił. A z tym miejscem w dziesiątce to jest tak, że nie jest łatwo tam wejść. Trzeba oddać dwa doskonałe skoki i jeszcze mieć szczęście. Kamil może być lepszy, niż jest obecnie, więc liczę na to, że
w Lahti, Vikersund, czy w Planicy on nam jeszcze pokaże i włączy się do rywalizacji. Jak nie o podium, to o czołowe lokaty.
Psychicznie jest na pewno dobrze nastrojony?
Jemu niewiele potrzeba do szczęścia i do tego, żeby w głowie to wszystko było poukładane, jak należy. On zawsze był mistrzem, jak chodzi o takie szybkie łapanie formy. Jak coś mu raz wyjedzie, to potrafi to powtórzyć. I ma mentalność mistrza. Nie spala się, potrafi utrzymać to, co ma, a nawet dorzucić coś ekstra. I na to liczę w najbliższy weekend w Lahti. Jeśli tam powtórzy dobre skakanie z Oberstdorfu, to już całkiem będę o niego spokojny.
Bo o wyniki na mamucich skoczniach to chyba już możemy być spokojni.
Kamil jest jednym z tych zawodników, którzy kochają skakanie i latanie. Jak im to jeszcze wychodzi i jak w tym rozsmakują, to cieszą się, że mogą fruwać i czerpią z tego przyjemność. Po tych skokach Kamila, gdzie łamał on barierę 220 metrów, widać było, jakie to dla niego ważne. On wręcz piał z radości.
Podsumowując, to możemy się tylko cieszyć z tego przebudzenia Kamila Stocha, bo w innym razie mogłyby mu zacząć chodzić po głowie myśli o tym, czy nie czas kończyć.
Ja bym nie skreślał ani Kamila, ani żadnego z dwóch pozostałych starszych zawodników. Oni wciąż są mentalnie nastawieni na duże skakanie i walkę o czołowe miejsca. I jak są w formie, to potrafią to zrobić. Gorzej z młodymi. I nie wiem, czy problemem jest zła praca z psychologiem, czy ich mentalność. Tym się powinniśmy martwić, a z drugiej strony cieszyć się, bo Stoch się obudził.
Przejdź na Polsatsport.pl