Polski pięściarz zabrał głos po skandalu
Do skandalicznej sytuacji doszło w sobotę podczas gali Kapeo Rocky Boxing Night. Marcin Sianos w trakcie walki bokserskiej obalił Artura Bizewskiego i zaczął go bić w parterze, za co został zdyskwalifikowany. Pięściarz postanowił zabrać głos.
Całe zajście miało miejsce na początku drugiej rundy. Pięściarze wymieniali mocne ciosy i można było odnieść wrażenie, że jednym z uderzeń Sianos wstrząsnął Bizewskim. Wtedy zamiast kontynuować pracę bokserską zawodnik z Kołobrzegu złapał przeciwnika i obalił go na ziemię. Tam zadał "Bizonowi" dwa ciosy - jeden pięścią i jeden łokciem. Sędzia natychmiast zareagował, a Sianos został zdyskwalifikowany.
ZOBACZ TAKŻE: Nokaut roku już w marcu? Co za finisz, rywal padł jak rażony piorunem! (WIDEO)
Dzień po walce zareagować postanowił sam winny. Opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym podziękował swojemu rywalowi za walkę i przeprosił go za swoje zachowanie.
"Dziękuję Arturowi za pojedynek. Jednocześnie najmocniej przepraszam za swoje niesportowe zachowanie w ringu. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia, jest to karygodne i należała mi się ewidentnie dyskwalifikacja. Przez cały ciężki okres przygotowawczy ani razu nie zdarzyła się podobna sytuacja. Nikogo nie obaliłem, trenowaliśmy czysty boks. Sam sobie nie jestem w stanie wytłumaczyć swojego wczorajszego zachowania" - zaczął Sianos.
Następnie wysunął propozycję skierowaną do Bizewskiego oraz włodarzy gali. Według niego walka powinna rozstrzygnąć się raz jeszcze. Z jego słów wynika, że bardzo zależy mu na zrekompensowaniu swojego zachowania.
"Nie uważam się za przegranego, ani Artura Bizewskiego za wygranego. Jeżeli PUB, Rocky Boxing Night i Artur Bizewski wyraziliby zgodę na ponowne rozstrzygnięcie pojedynku, to oświadczam, że cała moja gażę, bez względu na wynik starcia, przeznaczę na cel charytatywny wskazany przez mojego przeciwnika" - dodał.
Przejdź na Polsatsport.pl