Milik, Piątek czy Świderski? Kto partnerem Lewandowskiego w ataku?
Robert Lewandowski jest ostatnio w świetnej formie! Polak został wybrany piłkarzem lutego w LaLiga, a jego dyspozycja cieszy też kibiców biało-czerwonych, którzy ostrzą sobie zęby na zbliżające się baraże o awans do EURO 2024. Przed meczem z Estonią warto jednak zapytać, kto powinien być partnerem Lewego w ataku reprezentacji?
Trzech poważnych kandydatów
To, że Robert Lewandowski jest pewniakiem do wyjściowej jedenastki, nie podlega żadnej dyskusji. Napastnik Barcelony jest pierwszym wyborem Michała Probierza, który z pewnością nie przeprowadzi rewolucji przed najważniejszym meczem w swojej, jak dotąd, krótkiej kadencji. Wydaje się jednak, że w starciu z Estonią selekcjoner powinien zdecydować się na grę dwójką napastników.
Najpoważniejszymi kandydatami do gry obok Roberta Lewandowskiego są Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Karol Świderski. Wszyscy mają swoje niezaprzeczalne atuty, ale też pewne wady. Każdy z nich ma lepsze i gorsze wspomnienia z występów w reprezentacji. Który z nich powinien wspomagać Lewego w ataku? Poszukajmy odpowiedzi!
Piątek znów odpalił pistolety
Ostatnie tygodnie są dla polskich kibiców niczym wehikuł czasu do sezonu 2018/19 roku, gdy Krzysztof Piątek seryjnie zdobywał bramki w barwach Genoi i Milanu. Dziś popularny "Pio" strzela gola za golem w tureckim Başaksehirze – w trwających rozgrywkach Super Lig ma na koncie 13 ligowych trafień, a aż 7 z nich zanotował w 2024 roku! Taki wynik lokuje go na piątej pozycji w rankingu najskuteczniejszych strzelców topowych europejskich lig.
Skuteczności Krzysztofa Piątka nie sposób bagatelizować, zwłaszcza biorąc pod uwagę dyspozycję Arkadiusza Milika. W tym sezonie Serie A zawodnik Juventusu zdobył tylko dwie bramki – ostatnią 7 października ubiegłego roku! Napastnik, który niedawno obchodził 30. urodziny, jest drugoplanową postacią w ekipie "Starej Damy" i wydaje się, że jego aktualna forma nie predestynuje go do występów w podstawowym składzie reprezentacji Polski.
Trzeci z potencjalnych kandydatów – Karol Świderski – na początku tego roku zmienił klub w ramach wypożyczenia – reprezentuje teraz barwy Hellasu Verona. "Żółto-niebiescy" balansują na granicy strefy spadkowej Serie A i muszą walczyć o pozostanie w elicie.
W niedawnym starciu z Sassuolo Świderski zameldował się na boisku w 67. minucie i zdobył zwycięską bramkę, która pozwoliła jego ekipie nieco spokojniej patrzeć na układ ligowej tabeli. 27-latek z pewnością zwrócił tym uwagę selekcjonera, ale czy to wystarczy, by wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie reprezentacji?
Człowiek od czarnej roboty
Znane piłkarskie porzekadło mówi, że w drużynie wyróżnia się tych, którzy noszą fortepian i tych, którzy na nim grają. W reprezentacji Polski niezachwianą pozycję przy klawiszach wciąż ma Robert Lewandowski, a na horyzoncie nie widać nikogo, kto byłby w stanie zrzucić go z piedestału. Kadra potrzebuje zatem kogoś, kto zwiąże obrońców rywali, by dać RL9 tak potrzebną swobodę.
Taką postacią bez wątpienia jest Karol Świderski. Zawodnik Hellasu znany jest ze swojej niezwykłej pracowitości na boisku. Żelazne płuca, nieustępliwość, ogromne zaangażowanie i determinacja – to główne zalety Świderskiego, które sprawiają, że może być dobrym uzupełnieniem dla Roberta Lewandowskiego.
Piątek i Milik prezentują odmienny styl od Świderskiego – mają zadatki na piłkarskich killerów, a nie zawodników od mrówczej, tytanicznej, często niezauważanej przez kibiców czy dziennikarzy pracy z dala od błysku fleszy. Napastnicy Basakşehiru i Juventusu są, na tym etapie swoich karier, zbyt podobni do Lewandowskiego, by grać obok niego.
Wspomnień czar
Fani Biało-Czerwonych lubią wracać myślami do EURO 2016 we Francji. Reprezentacja prowadzona przez Adama Nawałkę dała polskim kibicom wiele powodów do dumy, a duet Lewandowski-Milik był jednym z fundamentów tamtej ekipy. Współpraca pomiędzy napastnikami wyglądała wówczas niezwykle obiecująco, a panowie świetnie dogadywali się już podczas eliminacji do europejskiego czempionatu.
Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy – minęło osiem lat. Osiem długich lat, które przysporzyły Milikowi licznych kontuzji, łącznie z tymi najpoważniejszymi – Arek dwukrotnie zerwał więzadła krzyżowe. Operacje i długotrwałe rehabilitacje znacząco wpłynęły na rozwój jego kariery.
Dziś Milik nie jest tym samym piłkarzem, co w 2016 roku, a w reprezentacji regularnie zawodzi. Dość wspomnieć, że w ostatnich 13 meczach kadry strzelił tylko dwa gole i to z takimi rywalami jak Andora czy Mołdawia, z którą notabene Polacy zaliczyli kompromitującą porażkę 2:3. Niestety, wszystko wskazuje na to, że ci, którzy liczą na reaktywację duetu Lewandowski-Milik będą musieli przełknąć gorzką pigułkę.
Jeżeli Michał Probierz weźmie pod uwagę tylko i wyłącznie statystyki strzelanych goli, to obok Lewandowskiego powinien wystąpić Krzysztof Piątek. Selekcjoner znany jest jednak z tego, że lubi zaskakiwać kibiców i opinię publiczną, więc być może zdecyduje się na inne rozwiązanie?
Pio, Pio, Pio obok Lewandowskiego?
Wydaje się, że dziś najbliżej pozycji drugiego napastnika reprezentacji Polski jest Krzysztof Piątek. Jeśli to "Pio" będzie partnerem Lewandowskiego w ataku kadry, to boiskowa rola kapitana najprawdopodobniej ulegnie zmianie – będzie on w jeszcze bardziej zaangażowany w rozgrywanie akcji.
Być może jednak Michał Probierz nie będzie chciał odciągać Lewandowskiego od pola karnego i zdecyduje się na grę bez drugiego napastnika, a za plecami kapitana ustawi ofensywny duet Sebastian Szymański-Piotr Zieliński? Obaj zawodnicy są fantastycznie wyszkoleni technicznie i potrafią świetnie obsłużyć napastnika, a to właśnie na brak odpowiednich podań w szesnastkę często narzekał kapitan naszej kadry.
Jedno jest pewne, niezależnie od tego, na jakie ustawienie zdecyduje się selekcjoner, Polacy są absolutnymi faworytami meczu z Estonią i muszą wyjść na murawę z otwartą przyłbicą. Jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie, niż pewne i przekonujące zwycięstwo biało-czerwonych będzie ogromnym zaskoczeniem.
Przejdź na Polsatsport.pl