Szokujący transfer dojdzie do skutku? W tle wielka intryga
Od kilku tygodni świat Formuły 1 żyje aferą, jaka wybuchła wokół Christiana Hornera - szefa Oracle Red Bull Racing. Coraz więcej wskazuje na to, że za wyciekiem informacji na temat wewnętrznego śledztwa przeciwko Brytyjczykowi stoją ludzie z otoczenia Maxa Verstappena - kierowcy zespołu i trzykrotnego mistrza świata. Niewykluczone, że tarcia w austriackiej ekipie doprowadzą do odejścia Holendra. Szokujący może być kierunek ewentualnego transferu 26-latka.
Przypomnijmy, że na początku lutego aferę z udziałem Hornera jako pierwszy opisał "De Telegraaf". Holenderski dziennik poinformował, że szef Red Bulla podejrzewany jest o "niewłaściwe zachowanie" względem jednej z pracownic. Wewnątrz zespołu ruszyło śledztwo prowadzone przez niezależnego prawnika. Pojawiły się spekulacje, że sprawa jest na tyle poważna, że 51-latek pożegna się ze stanowiskiem.
ZOBACZ TAKŻE: Kajetanowicz zaczyna nowy sezon. Na start Rajd Safari
Ostatecznie kilka dni przed startem sezonu Horner został oficjalnie oczyszczony z zarzutów. Kiedy wydawało się, że sprawa została wyjaśniona, z anonimowego konta do przedstawicieli mediów, Formuły 1 i FIA przesłano zrzuty ekranów rozmów z Whatsappa, które miały stanowić potwierdzenie winy Hornera. Afera ożyła na nowo.
Oliwy do ognia podczas ostatniego weekendu dolał Jos Verstappen. Ojciec Maxa udzielił wywiadu "Daily Mail", w którym stwierdził, że Horner udaje ofiarę, gdy to on jest przyczyną wszystkich problemów. Te słowa zdają się potwierdzać, że w Red Bullu toczy się wewnętrzna walka o władzę w ekipie. Na razie nie cierpią na tym wyniki sportowe. Austriacki zespół znakomicie zaprezentował się podczas weekendu w Bahrajnie, który zainaugurował sezon 2024. Max Verstappen wygrał wyścig, a Sergio Perez zajął drugie miejsce.
Jeżeli konflikt na linii Horner - obóz Verstappena będzie się pogłębiał, niewykluczone, że w zespole dojdzie do zmian. Jak przekazał niemiecki "Auto Motor und Sport", holenderski kierowca stał się głównym kandydatem do zastąpienia Lewisa Hamiltona w Mercedesie. Przypomnijmy, że od 2025 roku Brytyjczyk będzie jeździł w barwach Ferrari. To oznacza, że zespół z Brackley ma do obsadzenia fotel u boku George'a Russella. Dodajmy też, że podczas weekendu w Bahrajnie doszło do spotkania Josa Verstappena z Toto Wolffem - szefem Mercedesa.
Warto podkreślić, iż ze sportowego punktu widzenia transfer Verstappena do Mercedesa na chwilę obecną nie ma większego sensu. Red Bull jest aktualnie wyraźnie szybszy i mało prawdopodobne, aby niemiecki zespół był w stanie się choćby zbliżyć do niego w tym sezonie. Bardzo możliwe, że plotki łączące Holendra z ekipą odwiecznych rywali mają na celu podbudowanie jego pozycji negocjacyjnej w Red Bullu.
Co ciekawe, "AMuS" podaje również, że niepewna jest przyszłość w Red Bullu dyrektora technicznego Adriana Neweya. Brytyjski inżynier jest uważany za głównego ojca sukcesów zespołu. Jego konstrukcje pozwoliły sięgać po mistrzowskie tytuły Sebastianowi Vettelowi i Maxowi Verstappenowi. Afera zaniepokoiła również Forda. Amerykański koncern od 2026 roku ma współpracować z Red Bullem przy produkcji silników.
Przejdź na Polsatsport.pl