Dla takich jak oni Robert Lewandowski nie ma litości!
Robert Lewandowski jest najskuteczniejszym piłkarzem w historii reprezentacji Polski. Kapitan Biało-Czerwonych strzelił już 82 gole w koszulce z orzełkiem na piersi. Sprawdźmy, jakie drużyny najczęściej padały ofiarą Lewego!
Statystyki Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski
Robert Lewandowski zadebiutował w reprezentacji Polski 10 września 2008 roku przeciwko San Marino. Napastnik Lecha Poznań zyskał uznanie w oczach ówczesnego selekcjonera Biało-Czerwonych, Leo Beenhakkera. Lewy odwdzięczył się za zaufanie i zdobył bramkę, ustalając tym samym wynik spotkania na 2:0. Mając 20 lat i 20 dni rozpoczął strzelanie dla reprezentacji!
Dziś, mając 35 lat, ma już na liczniku 146 meczów w reprezentacji i 82 gole! Do tego Lewandowski dorzucił 31 asyst, a niektóre z nich, jak chociażby ta do Sebastiana Mili w pamiętnym, zwycięskim meczu z Niemcami z października 2014 roku, mają podobny ciężar gatunkowy, co zdobyte bramki.
Lewandowski w reprezentacji strzelał gole przeciwko takim gigantom, jak kadra Hiszpanii, Portugalii czy wspomnianych już Niemiec. Zdobywał bramki także przeciwko drużynom o podobnej renomie, co Biało-Czerwoni, a o jego jakości boleśnie przekonywali się m.in. Duńczycy oraz Szwedzi. Lewy brutalnie karcił także europejskich słabeuszy. Polscy kibice liczą, że w zbliżającym się starciu z Estonią RL9 znów nie okaże litości niżej lokowanym rywalom w rankingu FIFA!
Lewandowski postrachem outsiderów
Robert Lewandowski zdobył dla polskiej reprezentacji 82 bramki, z czego aż 31 padło w starciach z drużynami, które w aktualnym rankingu FIFA znajdują się poza pierwszą setką!
Ulubionymi "ofiarami" Lewego są m.in. ekipy Gibraltaru, San Marino, Andory czy Łotwy. Kapitan Biało-Czerwonych z zimną krwią potrafi wykorzystywać brak odpowiednich umiejętności wśród obrońców rywali i seryjnie zdobywa bramki przeciwko outsiderom.
Takie statystyki powinny cieszyć kibiców reprezentacji Polski przed meczem z Estonią. Nasi najbliżsi rywale zajmuję bowiem 123. miejsce w rankingu FIFA, a większość zawodników występuje w rodzimej lidze, która znajduje się na peryferiach europejskiego futbolu.
Jest niemal pewne, że znajdujący się w niezłej dyspozycji Robert Lewandowski nie powinien mieć problemów z estońską defensywą. Niemniej, w tym momencie, warto spojrzeć na ostatnie starcie tych reprezentacji i wylać wiadro zimnej wody na rozgrzane kibicowskie głowy.
Lewandowski kontra Estonia
15 sierpnia 2012 roku Waldemar Fornalik debiutował w roli selekcjonera reprezentacji Polski. "Waldek King" objął kadrę po Franciszku Smudzie i nieudanym EURO 2012. Pierwszym sprawdzianem nowego selekcjonera było starcie z Estonią. Tak ten mecz relacjonuje oficjalna strona Polskiego Związku Piłki Nożnej:
"Jeśli w meczu ze słabą Estonią najlepszym zawodnikiem w polskim zespole jest bramkarz, to wiadomo, że coś się dzieje. I bynajmniej, nie jest to nic dobrego. Biało-Czerwoni zaprezentowali się bardzo kiepsko na tle niżej notowanego rywala. Gdyby nie udane interwencje Wojciecha Szczęsnego, już do przerwy Polska mogła przegrywać 0:2. Skończyło się na utracie tylko jednej bramki, tyle że w doliczonym czasie drugiej połowy" - można przeczytać.
W tamtym meczu 90. minut na murawie spędził Robert Lewandowski, który ani w pojedynkę, ani przy wsparciu kolegów, nie znalazł recepty na defensywę rywala. Oczywiście od tamtego meczu minęło blisko 12 lat, ale pomiędzy ówczesną i aktualną reprezentacją można znaleźć kilka analogii, jak chociażby konieczność zmiany pokoleniowej czy problemy z boiskową tożsamością.
Pozostaje wierzyć, że tym razem Lewandowski znajdzie sposób, by trafić do siatki, a kadra Probierza nie nawiąże do niechlubnej historii napisanej przez ekipę Fornalika w 2012 roku.
Jak zmieniał się Robert Lewandowski? (ZDJĘCIA)