Adam Małysz czeka tylko na sygnał. Będzie rewolucja w kadrze! Thurnbichler dostał warunek
Kadra A polskich skoczków w obecnym kształcie wytrwa tylko do końca sezonu, czyli przez najbliższych osiem konkursów – sześć w Norwegii i dwa w Planicy. Później dojdzie do rewolucji! PZN zatrudni znanego i doświadczonego dyrektora, który będzie stanowił wsparcie nie tylko dla skoczków, ale także dla ciągle młodego trenera Thomasa Thurnbichlera. Prezes Adam Małysz czeka tylko na sygnał w tej sprawie. Trener Thurnbichler dostał warunek – ma przedstawić koncepcję jeszcze przed końcem sezonu!
Kłopoty Thomasa Thurnbichlera
PZN nie jest ślepy i widzi kłopoty, jakie ma z kadrą A w tym sezonie Thurnbichler. 34-letni szkoleniowiec przejął kadrę dwa lata temu, po kryzysie w erze Michala Doleżala, gdy w Pucharze Narodów nasi skoczkowie zajęli szóste miejsce i zgromadzili zaledwie 2321 punktów. Był to wyraźny regres w stosunku do sezonu 2020/2021, w którym deptaliśmy po piętach liderom z Norwegii i zajęliśmy ostatecznie drugie miejsce, z 4738 pkt.
ZOBACZ TAKŻE: Adam Małysz ma duży problem! Minister Nitras postawił twardy warunek! "Stan nie do zaakceptowania!”
Thurnbichler zareagował świetnie i pierwszy jego sezon oznaczał dla polskich skoków skok na czwarte miejsce ze zdobyczą 4889 pkt, z czego aż 1592 wywalczył w pojedynkę Dawid Kubacki. Natomiast obecnie jesteśmy świadkami jeszcze większej zapaści niż za Doleżala, bo w Pucharze Narodów nie przeskoczymy szóstego miejsce i trudno nam będzie przekroczyć barierę 2000 pkt. Na razie mamy ich 1548.
Co gorsza dla Thurnbichlera, wniwecz obrócił się plan odmłodzenia kadry A, na co tak bardzo naciskał związek. – Tego nie odpuścimy Thomasowi. Młodzi muszą bardziej dochodzić do głosu – powtarzał wielokrotnie prezes Polskiego Związku Narciarskiego i guru naszych skoków Adam Małysz.
Najmłodszy Polak na Raw Air Aleksander Zniszczoł kończy dzisiaj 30 lat
Efekt odmładzania według Thurnbichlera jest taki, że na rozpoczynający się już jutro cykl Raw Air naszym najmłodszym skoczkiem jest Aleksander Zniszczoł, który dziś obchodzi 30. urodziny. Pozostali są od niego starsi: Maciej Kot ma 32 lata, Dawid Kubacki we wtorek skończy 34, Kamilowi Stochowi w maju stuknie 37, czyli tyle, ile ma nasz weteran Piotr Żyła.
Na dodatek trudno Thurnbichlerowi porwać swym autorytetem starszych od niego zawodników, czyli Stocha i Żyłę.
PZN zatrudni dyrektora z mocnym nazwiskiem i dokonaniami. Negocjacje są w toku
Biorąc pod uwagę całą sytuację, PZN postanowił, że pod kątem nowego sezonu zostanie zatrudniony dyrektor do spraw skoków, który będzie stanowił wsparcie dla Thurnbichlera i jego sztabu, ale także dla skoczków. Stanie się łącznikiem między kadrą a zarządem.
Zapytaliśmy Adama Małysza, jak wyglądają poszukiwania nowego dyrektora.
- Na razie jesteśmy na etapie rozmów i to Thomas ma przedstawić koncepcję, jak on by to widział. Począwszy od pracy u podstaw, z młodymi, po tych najstarszych zawodników. Trzeba poczekać na to, do jakich dojdzie wniosków – powiedział nam prezes PZN-u.
Z drugiej strony jednak czas nagli, zakończenie sezonu nastąpi już 24 marca w Planicy.
- Nie możemy w tym momencie wymagać od Thomasa pośpiechu, sezon jeszcze w pełni. Obiecał, że przed końcem sezonu zrobi koncepcję, żebyśmy mieli czas się z tym zapoznać i ewentualnie przedyskutować, powiedzieć, w którym punkcie jesteśmy "za", a w którym
przeciw" – dodaje Adam Małysz.
W mediach pojawiają się doniesienia, że nowym dyrektorem do spraw skoków zostanie Alexander Stoekl, który w burzliwej atmosferze rozstaje się z Norwegami, po 13 latach pracy. Nie potwierdza tego członek zarządu PZN-u i ekspert Polsatu Sport Rafał Kot.
- Absolutnie nic nie jest przesądzone. Są prowadzone rozmowy z wieloma przedstawicielami świata skoków narciarskich. Są to pierwszoplanowe postaci, ale nie dokonaliśmy żadnego wyboru i żaden z kandydatów nie zadeklarował jeszcze chęci podjęcia pracy u nas – zapewnia Rafał Kot.
Alexander Stoekl z Norwegami pracował od 2011 r. i ogólnie był to okres obfitujący w sukcesy. Jego podopieczni zdobyli 54 medali, w tym 19 złotych, Marius Lindvik i drużyna Norwegii przywieźli złote medale z IO w Pekinie, a Halvor Egnar Granerud zdobył Kryształową Kulę za ubiegły sezon. Natomiast w obecnym sezonie przyszło załamanie, skoczkowie wysyłali do związku apele o zwolnienie Stoekla, on sam doznał załamania nerwowego i rozpłakał się podczas wywiadu. Stwierdził, że to jego największy w życiu kryzys i został odsunięty od prowadzenia kadry. Nie będzie trenerem Norwegów także podczas cyklu Raw Air, co właściwie przekreśla jego przyszłość w tym kraju.
Z naszych informacji wynika, że wśród kandydatów PZN-u jest także legendarny Alexander Pointner, który z Austriaków uczynił dominatorów światowych skoków. W latach 2005-2014 zdobył z nimi aż 74 medale największych imprez! Wcześniej prowadził austriacką kadrę B, więc miał świetne rozeznanie na zapleczu i mógł odmłodzić ekipę.
Co ciekawe, podczas styczniowego Pucharu Świata w Zakopanem Pointner zwiedził dokładnie zaplecze polskich skoków, łącznie z tym że przyglądnął się zakopiańskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie uczą się młodzi adepci skakania na nartach.
Stoekl i Pointner są Austriakami, ten drugi ma 53 lata i jest o dwa lata starszy od Stoekla.
Czy PZN nie boi się zatrudnić Stoekla, wobec którego ostatnio zbuntowali się norwescy skoczkowie i ma za sobą załamanie nerwowe?
- To ambitny fachowiec. Po rozstaniu burzliwym wręcz płaczliwym z Norwegami może chcieć udowodnić im, co stracili i w nowym miejscu pracy włożyć nawet 150 procent sił i możliwości, żeby odnieść sukces – uważa Rafał Kot. Dodaje, że nikt nie ma recepty na sukces, która się nie przeterminuje.
- Mimo olbrzymich sukcesów Norwegów już dwa lata temu mówiłem, że Stoekl jest tam za długo. Przez to narastają animozje czy z władzami związku, czy w kadrze. Tak samo po dziewięciu latach pracy w Norwegii odchodził Mika Kojonkoski. To wspaniały trener, ale nie chciał przeholować. Do ośmiu lat z jedną kadrą można pracować, ale później nie jest o to łatwo – podkreśla R. Kot.
Przejdź na Polsatsport.pl