Co z przyszłością Chemika Police? Siatkarski gigant walczy o przetrwanie
Kłopoty Grupy Azoty, będą cięcia w finansowaniu sportu. Co z Chemikiem i ZAKSĄ?
Radosław Leniarski: Grupa Azoty musi ograniczać wydatki na polu sponsoringu sportowego
Grupa Azoty Chemik Police to czołowa drużyna polskiej siatkówki kobiecej ostatnich lat. Na temat przyszłości klubu, w związku z problemami sponsora tytularnego, dyskutowali goście magazynu #7strefa. – Siatkarki Chemika bardzo pozytywnie podchodzą do całej sytuacji w aspekcie sportowym. Wiedzą, na czym mają się skupić... Chcą pozostawić po sobie dobre wrażenie i wygrać ligę. Morale zespołu jest na tyle pozytywne, że dziewczyny chcą walczyć do końca – powiedziała Joanna Kaczor-Bednarska.
– Bez pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa cofamy się o dwadzieścia lat wstecz, zwłaszcza w męskiej lidze, gdzie te pieniądze są bardzo duże. Nie można też wylać dziecka z kąpielą, tak jak próbuje się to teraz robić w Policach, gdzie zakręca się kurek i koniec. Słuchałem wywiadu ministra Nitrasa, który powiedział wprost, że powinien być to jakiś procent budżetu klubu i ja się z tym zgadzam. Porównując Chemika z ZAKSĄ, to w Kędzierzynie-Koźlu to jest około połowa budżetu klubu w zależności od sezonu... W Policach było to około 85, 90 procent, czasami prezes Frankowski twierdził, że tego od niego wymaga Grupa Azoty – powiedział Łukasz Kruk.
Zobacz także: Niepewna przyszłość Chemika Police. Możliwy "model gdański"?
– Moim zdaniem spółki Skarbu Państwa powinny pomagać klubom w jakiejś części. Inne kluby mogą czuć pewną niesprawiedliwość. Był pomysł, by dawać te pieniądze na ligę, tylko kto i jak miałby to dzielić? Wiele jest zależności, które sprawiają, że nie wiemy, jaki model przyjąć. Jest dużo głosów, że wszystko powinno być z prywatnych pieniędzy, ale gdy ZAKSA trzy razy wygrała Ligę Mistrzów, to wszyscy się cieszą i chwalą, że mamy takich sponsorów. Uważam, że przegięcie w jedną czy w drugą stronę nie jest dobre – zaznaczył dyrektor klubu Moya Radomka Radom.
– Najbardziej przykre jest to, czytając to oświadczenie klubu, że po wycofaniu Grupy Azoty drużyna nie ma pieniędzy nawet na dokończenie sezonu. Na dzień dzisiejszy są informacje, że Chemik jednak dokończy sezon, ale sytuacja pokazuje, że klub oparty o jednego sponsora, w przypadku kłopotów tego sponsora może przestać istnieć – przyznała Joanna Mirek.
Zdecydowana większość siatkarek Chemika - z wyjątkiem trzech zawodniczek - ma już podpisane umowy z nowymi klubami na kolejny sezon. Chcą jednak walczyć o mistrzostwo Polski. Wygrały fazę zasadniczą Tauron Ligi i w ćwierćfinale zagrają z drużyną Energa MKS Kalisz.
– Miałam okazję rozmawiać z kilkoma zawodniczkami, osobami ze sztabu. Są bardzo przejęci tą sytuacją, która spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Dziewczyny bardzo pozytywnie podchodzą do całej sytuacji w aspekcie sportowym. Wiedzą, na czym mają się skupić. Ten sezon nie jest najlepszy pod względem sukcesów, bo odpadły z Pucharu CEV i z Pucharu Polski. Pozostała im gra o mistrzostwo Polski. Powiedziały, że chcą pozostawić po sobie dobre wrażenie i wygrać tę ligę. Morale zespołu jest na tyle pozytywne, że dziewczyny chcą walczyć do końca – stwierdziła Joanna Kaczor-Bednarska.
– Miejmy nadzieję, że sytuacja finansowa jest spokojna, że tak zostanie. Rozmawiając na ten temat ze dwa tygodnie temu usłyszałam, że jest miesiąc opóźnienia. Wiemy jednak, że w wielu klubach pojawia się mniejsze lub większe opóźnienie. To jest jeszcze do zaakceptowania. Miejmy nadzieję, że dziewczyny mogą zasypiać spokojnie i myśleć o kolejnych spotkaniach – dodała.
– Upadek Chemika byłby zły dla całej ligi. Ten klub zrobił dobrą markę naszej lidze, która może się uznawać za trzecią ligę w Europie. Wiele zawodniczek, np. ze Stanów Zjednoczonych, nie usłyszałoby o polskiej lidze, gdyby nie Chemik Police. Może jest światełko nadziei, że klub będzie działał z mniejszym budżetem, ale nie zostanie "zaorany" – powiedział na zakończenie Łukasz Kruk.
Dyskusja o sytuacji w Chemiku Police w materiale wideo:
Przejdź na Polsatsport.pl