Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Polacy jadą po awans!
Patrząc na przynależności klubowe, zdobyte doświadczenie i to jak wielu kadrowiczów do lat 17 dotknęło już piłki seniorskiej, nie ma najmniejszej możliwości, by Polacy nie awansowali na mistrzostwa Europy. W zestawieniu z faktami teza o tym, że w piłce młodzieżowej wszystko się może zdarzyć, nie ma racji bytu.
I przygotowania, i początek fazy Eilte Round eliminacji mistrzostw Europy do lat 17 odbywa się w cieniu barażowej rywalizacji seniorskiej reprezentacji Michała Probierza. Niesłusznie, bo kadra młodych piłkarzy – za chwilę przekonamy się, że to już nie chłopcy, a dorośli mężczyźni – zasługuje na dużo większą uwagę. Po pierwsze, jest jedyną reprezentacją młodzieżową, która w 2024 roku może uzyskać awans do turnieju głównego. Po drugie, ma w swoich szeregach jednych z najbardziej utalentowanych graczy, jakich wydał polski futbol po 2012 roku. Skąd ta data? Właśnie w tym roku, przede wszystkim pod wpływem organizacji dorosłego Euro w Polsce, rozkwitły w tysiącach nie tylko boiska piłkarskie, ale także szkółki i akademie. Niemal wszystkie szanujące się kluby zaczęły myśleć o tym, że lepiej wychowywać niż kupować. Futbol na nowo stał się w naszym kraju sprawą społeczną, a roczniki 2006-2007 to pierwsi beneficjenci mody na futbol w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: Piłkarskie szachy Michała Probierza. Kto powinien zagrać w meczu z Estonią?
Pierwsze efekty zobaczyliśmy w zeszłym roku, kiedy obecni 18-latkowie zdobyli na Euro brązowy medal, pierwszy dla polskiej piłki młodzieżowej po ponad dekadzie, a w nagrodę pojechali na mundial. Nie był on udany, podopieczni trenera Marcina Włodarskiego nie wyszli z grupy, ale właśnie na bazie ich doświadczeń jeszcze większe sukcesy może i powinien odnieść zespół rocznika 2007 prowadzony przez trenera Rafała Lasockiego.
Pod wodzą tego szkoleniowca drużyna brawurowo przeszła przez pierwszą fazę eliminacji. Pokonała Łotwę, Mołdawię i Szwecję, dzięki czemu była rozstawiona i w fazie Elite Round, z której awansują nie tylko zwycięzcy, ale również siedem z ośmiu zespołów z drugich miejsce, trafiła na Bośnię i Hercegowinę, Białoruś i Czechy. Właśnie w takiej kolejności biało-czerwoni rozegrają swoje mecze 20, 23, i 26 marca. Są zdecydowanym faworytem, przemawia za nimi absolutnie wszystko, nie da się tutaj użyć retorycznego wytrychu, że w piłce młodzieżowej wszystko jest możliwe, bo Polska w tej kategorii to jedna z europejskich potęg. Tak, potęg, która pokonała Niemcy, Holandię, dwukrotnie Szwecję i jeśli komuś nie dała rady, to tylko Portugalii i… Czechom, przed którymi selekcjoner zasłonił się kombinowanym składem, by nie zdradzić wszystkich atutów przed zbliżającymi się eliminacjami.
O rywalach, a więc Bośni i Hercegowinie, Białorusi, a nawet Czechach nie warto wspominać w kategorii równoprawnych przeciwników, bo we wszystkich trzech kadrach nie zbierze się tylu zawodników, ilu z polskiej kadry trenuje na co dzień z seniorami. Przykłady? Adrian Przyborek to podstawowy gracz Pogoni Szczecin w Ekstraklasie, Mateusz Pruchniewski, Wojciech Mońka, Igor Brzyski i Kamil Jakóbczyk występują w drugoligowych rezerwach Lecha Poznań. Cyprian Popielec i Mateusz Dziewiatowski grają na tym samym poziomie w rezerwach Zagłębia Lubin. Patryka Mazura z Juentusu zaprasza na treningi pierwszego zespołu sam Massimiliano Allegri, etc.
Dawno nie było, nie ma i długo nie będzie w Polsce kadry w tej kategorii wiekowej o tak gigantycznym doświadczeniu. Przynależności klubowe Polaków to nie tylko rodzime kluby, ale również zagraniczne, jak w przypadku wspomnianego Mazura, Kacpra Potulskiego (Mainz), Michaela Izunwanne (Austria Wiedeń) i Bruno Klimka (Mallorca). Patrząc na przynależności klubowe przeciwników tylko Bośniacy mają kilku graczy występujących na co dzień w Niemczech, ale nie wynika to z transferów, ale wielkiej bośniackiej diaspory za naszą zachodnią granicą.
W sobotę kadra trenera Lasockiego odbyła próbę generalną przed wyjazdem do Bośni i Hercegowiny. Rywalem były A-klasowe rezerwy Drukarza Warszawa. Choć pierwsza połowa skończyła się sensacyjnym 0:0, w drugiej połowie kadrowicze rozbili przeciwników 6:0. Jeśli ktoś dziwi się, że to przeciwnik mało wymagający, to wcale takie niewymagający nie był, poza tym są selekcjonerzy, którzy z premedytacją wybierają słabszych rywali, by drużyna nabrała pewności siebie poprzez strzelone gole. Kto był na stadionie w Piasecznie i oglądał mecz, być może wyszedł nie do końca usatysfakcjonowany, ale uznać należy, że kadrowicze dopiero co spotkali się na zgrupowaniu, poza tym nie było w ich szeregach aż sześciu graczy, którzy jeszcze kończyli ligowe obowiązki w klubach. Przynajmniej dwóch z nich ma szansę wskoczyć do podstawowego składu, ale o tym za chwilę.
Poza jedną, góra dwiema niewiadomymi podstawową jedenastkę można przewidzieć od kilkunastu miesięcy. Cały skład jest stabilny, poza wyjątkami nikt przypadkowy nie dostał i nie dostanie się do grupy wybrańców trenera Lasockiego. Słowa potwierdzające ten rodzaj selekcji padły zresztą na łamach wydawnictwa PZPN "Polska Piłka". Dla sprawy, jaką jest sukces w mistrzostwach Europy, to dobrze. Nie ma bowiem ryzyka pomyłki, możemy być absolutnie pewni, że wybrani zostali najlepsi z najlepszych. Z powodu kontuzji brakuje Huberta Jasiaka i Stanisława Gieroby, patrząc na powołania z ostatnich miesięcy jest jeszcze może czterech-pięciu graczy, którzy byli w kręgu zainteresowań, reszta ma po prostu zbyt niskie umiejętności, by w ogóle marzyć o kadrze w tym roczniku.
Zresztą tu nie ma mowy o pomyłce, ponieważ procesu pilnuje departament szkolenia na czele z Marcinem Dorną, dyrektorem sportowym PZPN. To on – jak sam przyznaje - zatwierdza detalicznie każde powołanie. W oficjalnym przekazie dzieje się to w oparciu o wyniesiony do rangi najważniejszego kryterium Informatyczny System Obserwacji i Oceny Zawodnika, ale przecież selekcja i tak odbywa się uznaniowo, tak jest zresztą w każdym roczniku. Daje to selekcjonerowi niebywały komfort, bo dzięki temu Lasocki od blisko trzech lat mógł w spokoju budować zespół, bardzo konsekwentnie opierał się na zawodnikach wyselekcjonowanych już na etapie U15-U16, nikt przypadkowy nie przeszkadzał sztabowi w przygotowaniach do eliminacji, a później mistrzostw Europy. Bo to, że tam pojedziemy, jest pewne jak dwa razy dwa.
W jakim składzie zagrają Polacy? Poza jednym, dwoma wyjątkami w takim, w jakim rozpoczynali mecz z rezerwami Drukarza: Jeleń – Kriegler, Potulski, Szwiec – Przyborek, Dziewiatowski, Brzyski, Adkonis, Mazurek – Popielec - Pietuszewski. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że trener zrezygnuje z Przyborka czy Brzyskiego, który był z rok starszą reprezentacją na mundialu i jest w dodatku kapitanem. Reszta musi liczyć się z tym, że wejdzie na boisko, kiedy wynik będzie już zabezpieczony.
Bardzo istotna jest też obietnica, jaka pada z ust dyrektora Dorny, także na łamach "Polskiej Piłki". – Drużyna trenera Rafała Lasockiego potrafiła zanotować passę 12 zwycięstw z rzędu, ale każde Elite Round ma swoją specyfikę. W tej kadrze są zawodnicy, którzy bardzo dynamicznie się rozwijają i od pewnego czasu grają już na poziomie piłki seniorskiej (…). Zespół trenera Lasockiego w imię naszych zasad będzie grał proaktywnie, ryzykownie i będzie chciał dominować, mając na uwadze, że ktoś po drugiej stronie może mieć podobny plan – mówi dyrektor Dorna.
To ważne, bo w polskiej piłce młodzieżowej zbyt często zdarzało się, że za cenę korzystnego wyniku drużyny tworzyły antywidowiska nie do oglądania. Na szczęście to już się skończyło, zresztą w przypadku obecnego U17 to niemożliwe, bo jest tam zbyt wielu świetnych piłkarzy, by zaserwować spektakl, po którym nie będziemy bić braw. Te eliminacje to dopiero początek, prawdziwa uczta rozpocznie się 20 maja na Cyprze na mistrzostwach Europy.
Kadra na eliminacje: Michael Izunwanne (Austria Wiedeń), Bruno Klimek (Mallorca), Kacper Potulski (Mainz), Oskar Pietuszewski (Jagiellonia Białystok), Patryk Mazur (Juventus), Jakub Adkonis, Jan Leszczyński, Mateusz Szczepaniak (wszyscy Legia Warszawa), Mateusz Jeleń, Bartosz Kriegler, Dawid Mazurek, Dominik Sarapata, Dawid Szwiec (wszyscy Górnik Zabrze), Igor Brzyski, Kamil Jakóbczyk, Wojciech Mońka, Mateusz Pruchniewski (wszyscy Lech Poznań), Adrian Przyborek (Pogoń Szczecin), Michał Wróblewski (Śląsk Wrocław), Mateusz Dziewiatowski, Cyprian Popielec (obaj Zagłębie Lubin).