Lato wprost o selekcjonerach. "Portugalczyk stał jak mumia, a Polak pokazał, że potrafi"
Wygrywamy 5:4 w karnych z Walią i jedziemy na Euro 2024. - Bałem się tego meczu. A jak przyszło do karnych, to już w ogóle. A teraz jestem szczęśliwy. Mankamenty były, ale okazało się, że polski trener potrafi. I może uda się zbudować na Euro drużynę, co nie przyniesie nam wstydu – mówi Grzegorz Lato, król strzelców mundialu w 1974 roku.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Jak się umawialiśmy na rozmowę po meczu, to mówił pan, że w zasadzie już może dać komentarz. Dla mnie zabrzmiało to lekko ironicznie. Nie wierzył pan?
Grzegorz Lato, król strzelców mundialu w 1974: Wierzyłem, ale i też bałem się tego meczu. A jak przyszło do karnych, to już w ogóle. To jest szansa fifty-fifty. Na Euro 2016 Błaszczykowski się pomylił i odpadliśmy z Portugalczykami. W karnych nie ma pewniaków. Najlepszy może się pomylić, bo jest na nim wielka presja, bo ten zawodnik wie, że jak nie strzeli, to go nazwą łapiduchem, albo gorzej.
ZOBACZ TAKŻE: Grube miliony dla "Biało-Czerwonych"! Skorzysta też... Santos
A jednak karne wyszły nam fantastycznie i jedziemy na Euro, nie oddając w meczu z Walią żadnego celnego strzału. To jest niebywałe.
Muszę jednak powiedzieć i pochwalić Polaków. Walczyli, starali się, dawali z siebie wszystko. Te zmiany były na plus. W środku pola był ogień. Faktycznie 30, 20 metrów przed bramką coś się psuło, ale Walia to nie frajerzy.
To na pewno. Oni nam zagrozili. Gola strzelili i mamy szczęście, że był spalony. A poza tym Szczęsny jeszcze ze dwa razy nas ratował.
To prawda. W rzutach karnych jeszcze dołożył coś ekstra i jedziemy na Euro. Fajnie tego Walijczyka wyczekał i możemy czekać na wielką imprezę. Może będą jakieś niespodzianki.
Ludzie już żartują, że z taką grą, to będzie mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor.
Nie wiem, nie wiem. Trochę czasu jest. Choć trzeba przyznać, że Francja ma wspaniały zespół, a Holendrzy też niewiele gorsi.
Może nasz trener coś mądrego wymyśli?
Ja bym chciał powiedzieć, że Michał Probierz zaskakuje. Okazuje się, że Polak potrafi zmobilizować drużynę i dla mnie już to jest plusem. Portugalczyk stał jak mumia i patrzył, a ten krzyknie i widać, że żyje na tej ławce. Już nie szukajmy za granicą, bo jeden Portugalczyk nam uciekł za dolara więcej, a drugi miał mieszkać w Polsce, oglądać ligę, a kontaktu z nim nie było.
Ja bym chciał tylko wtrącić, że Probierz, jakkolwiek nie można mu odmówić, że na ławce żyje, obrony nie zmienił. Dalej są kwasy, dalej Bednarek przyprawia nas swoimi decyzjami o palpitacje serca.
Ja bym proponował do tego podejść na luzie, z humorem. Jak serce mocniej bije, to można coś mocniejszego się napić i żona nie zatłucze, bo jest powód. A poważnie, to wiadomo, że są mankamenty, że ten materiał ludzki nie w każdym przypadku jest dobry. Może jednak zdążymy zrobić solidną reprezentację na Euro. Taką, żeby wstydu nie było.
Pan mnie zbył żartem, ale czy my nie mamy lepszych obrońców, że ktoś popełniający notorycznie błędy musi grać w kadrze? Jak duży może być limit zaufania?
Z tym pytaniem to do Probierza. Zresztą ja naprawdę wolę mówić o pozytywach. Cieszę się ogromnie, że na to Euro jedziemy, bo ty byłby skandal, jakbyśmy nie pojechali, mając w grupie Czechy, Albanię i Mołdawię. Nasi pojechali do Mołdawii i przy 2:0 myśleli, że tamci padli, a oni nam oddali. Na szczęście się pozbieraliśmy. I dobrze, bo jaja by były, jakby tego awansu nie było. I żebym nie zapomniał, to pochwalę za te karne. Nasi podchodzili do nich z pewnością i pewnie strzelali. To też na plus. Była laga i gol.
Pewnie lepsze to niż laga na Lewandowskiego za Michniewicza.
Lepsze, bo z tą lagą na Roberta to nie miało dłużej sensu. Już go rywale rozszyfrowali. Jeden go pilnuje 20 metrów przed bramką, drugi asekuruje, a że obaj grają agresywnie, to jest kłopot. Dobrze, że Robert starał się wyciągać tych obrońców i robił miejsce dla innych.
No dobrze, ale mamy wynik, ale czy mamy gotowy skład. Kto na Euro?
To nie jest trudne. Mamy ciekawych zawodników. Weźmy tego Zalewskiego. Ten ma zdrowie do biegania. Fizycznie jest gotowy, technicznie też. Ma odwagę, nie boi się grać jeden na jeden. Jeszcze, żeby tam było więcej agresywności w polu karnym po tych jego dośrodkowaniach.
Zalewski, a co dalej?
Piotrowski. Kryje, biega, strzela, dobry jest. W kadrze nie muszą grać wyłącznie zawodnicy z lig zagranicznych. Nie chciałbym jednak wymieniać kolejnych nazwisk. Baza zdecydowanie jest, a w sparingach z Ukrainą i Turcją trzeba jeszcze coś poszukać. Trener Górski do końca szukał przed mundialem w 1974. Żmudę wstawił do kadry po sparingach, w których notabene wypadliśmy blado. Ale jak przyszły mistrzostwa, to Argentyna chciała nam zagrać tango, ale zapomniała zabrać orkiestry. My im zagraliśmy. A wracając do teraźniejszości, to ja bym jeszcze apelował o więcej odwagi. Z Walią było kilka prób, ale jednak przydałoby się więcej strzałów z dystansu. Czasem za bardzo chcemy do bramki z piłką wjechać, zapominając, że dobrze uderzona piłka leci niczym pocisk.
Przejdź na Polsatsport.pl