Czołówka PlusLigi ma powody do obaw? Czekają nas siatkarskie szachy
Końcówka rundy zasadniczej PlusLigi zapowiada się ekscytująco. Toczy się bowiem walka o czołowe lokaty, ale przede wszystkim o udział w fazie play-off. Wciąż szanse na to drugie ma Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w razie awansu może być niechcianym rywalem w pierwszej rundzie dla czołowych ekip rozgrywek. Czy będziemy świadkami siatkarskich szachów? Swoje zdanie na ten temat w rozmowie z Polsatem Sport ma rozgrywający Projektu, Jan Firlej.
Krystian Natoński (Polsat Sport): Potrzebowaliście wstrząsu, żeby przebudzić się i pokonać ZAKSĘ? Nie dało rady zagrać tak od początku?
Jan Firlej (rozgrywający Projektu Warszawa): Weszliśmy w to spotkanie bardzo ospale, trochę nie w swoim stylu. Było widać, że nie potrafiliśmy znaleźć swojego rytmu gry. Myślę, że ZAKSA grała podobnie przez całe spotkanie, ale u nas nastąpiło przebudzenie po tych "gongach", szczególnie w drugim secie. Złapaliśmy swój rytm. Super zmiana Linusa Webera, który odmienił ten mecz. Kończył praktycznie wszystkie sytuacyjne piłki. Tie-break był mega zacięty z piłkami meczowymi dla obu stron. Sądzę że dla kibiców był to kapitalny mecz do oglądania. Cieszą dwa punkty.
To zwycięstwo z pewnością ma ważny wymiar mentalny. Wysyłacie jasny przekaz, że nadal jesteście bardzo mocni i ciężko was złamać.
- Znamy swoją wartość. W tym sezonie zagraliśmy już kilka takich spotkań, których ciężar gatunkowy był bardzo wysoki i wytrzymywaliśmy te mecze. Wiemy na co nas stać. Najważniejsze, żeby wrócić teraz do lepszego zdrowia jako zespół i dalej przygotowywać się pod fazę play-off, bo ten mikrocykl właśnie pod play-offy już powoli trwa.
Puchar Challenge, Puchar Polski oraz PlusLiga. Mecze praktycznie non stop co trzy dni, a przecież faza play-off dopiero przed nami. Czujecie już zmęczenie sezonem?
- Myślę, że każdy zespół, który gra na wielu frontach odczuwa te trudy, nie tylko my. Zwłaszcza dotyczy to ekip, które grają w pucharach. Ale jest to też spowodowane bardzo wysokim poziomem PlusLigi, co potwierdzają europejskie puchary. Wszystkie polskie zespoły na arenie międzynarodowej radziły sobie jak dotąd wyśmienicie. To pokazuje, jak ciężko w tej lidze zdobywać punkty i że za każdym razem trzeba grać na sto procent, bo inaczej po prostu się przegrywa. Jest to zatem bardzo wymagający sezon, ale nie narzekamy, bo każdy ma podobnie.
ZOBACZ TAKŻE: Trener Projektu z dużymi pretensjami do sędziów! "Zamykają oczy i nie widzą, co się dzieje?"
Umiejętności, ale też wskaźnik zmęczenia może zatem zadecydować koniec końców o medalach?
- Na pewno. Ja życzę wszystkim drużynom, żeby w zdrowiu dotrwały tych play-offów i żeby wszystko zadecydowało się sportowo. Jest dużo urazów w tym sezonie - czy teraz, czy wcześniej. Chciałbym, żeby wszystkie zespoły zachowały to zdrówko i to będzie wówczas gratka dla kibiców, bo liga w tym roku jest bardzo wyrównana.
Większość do medalu typuje jastrzębian, zawiercian i was, ale ZAKSA najgorsze chwile w tym sezonie ma już prawdopodobnie za sobą i nadal może awansować do play-off z dolnej lokaty. Nie ma co się oszukiwać, że ta pozycja absolutnie nie oddaje jej potencjału, co sprawia, że ktokolwiek na nią trafi już w pierwszej rundzie, może mieć duże kłopoty.
- My nie patrzymy na to w ten sposób. Chcemy wygrywać każdy mecz. Jeśli chcemy zagrać w finale, a taki mamy cel, to nie możemy obawiać się nikogo. Jeżeli chce się wygrać w tej lidze mistrzostwo, to trzeba potrafić grać z każdym. Matematyka jest dobra dla kibiców, którzy lubią takie smaczki.
Z jednej strony tak, ale z drugiej strony ktoś powie, że lepiej jednak trafić w pierwszej rundzie np. Nysę lub Olsztyn niż Kędzierzyn...
- W teorii tak, ale nigdy nie wiadomo. Uważam że play-offy to jest trochę inna bajka i wszystkie zespoły, które będą brać w nich udział będą gotowe i szukać swoich okazji. Wiadomo, że ekipa ZAKSY byłaby najbardziej doświadczona z tych drużyn na tym etapie, ale uważam - podobnie jak cały nasz zespół, że chcąc wygrać, to nie ma znaczenia, kto to będzie. Skupiamy się na sobie i na swojej robocie. Oby zdrówko dopisywało.
Przejdź na Polsatsport.pl