"Tour de Probierz". Część trzecia
Szacunek dla Michała Probierza, że jest konsekwentny i po kolejnym cyklu reprezentacją znalazł ochotę i czas by wczoraj spotkać się z mediami i z zainteresowanymi dziennikarzami porozmawiać.
To samo zrobił też po średnio udanym październiku i listopadzie. To samo uczyniłby, gdyby wyprawa do Cardiff nie została uwieńczona sukcesem, a misja "Euro 2024" zostałaby przegrana. Konsekwencja i umiejętność stawania twarzą w twarz nawet z tymi "żurnalistami", którzy nie zawsze w swych artykułach czy wypowiedziach sprzyjali mu, także wtedy, gdy pracował w klubach, są godne podkreślenia.
ZOBACZ TAKŻE: Kulesza i PZPN na celowniku ministra Nitrasowi?! "Wszyscy dobrze wiedzieli, z czym mają do czynienia"
W związku z tym, że jako naród bywamy podejrzliwi i często w różnych działaniach doszukujemy się podstępu, pojawiła się teza, że Probierz zdecydował się na takie manewry, by mieć łagodniejsze pióro i głos u tych, z którymi regularnie się spotyka, by porozmawiać. By trudniej było go "walnąć", często prosto między oczy i bez zastanowienia.
Za długo funkcjonuje on na naszym piłkarskim rynku, by nie mieć świadomości, że i tak kiedyś to nastąpi. Dlatego tak często powtarza, że podpisując kontrakt, w drugiej ręce musi trzymać już walizkę, by się spakować. Nawet teraz, gdy ma względny spokój. Z naciskiem na względny, choć chyba w obecnej sytuacji nikt nie będzie oczekiwał cudów na Euro, a grupa Ligi Narodów też nie jest łatwa. Przypominam tylko, że przez ostatnie 15 miesięcy Polska w meczu o punkty nie pokonała żadnego wyżej notowanego przeciwnika. Do końca roku - pomijając Turcję i Szkocję, gramy tylko z takimi. Ale umówmy się, że nie patrząc na ranking, w spotkaniach z drużyną znad Bosforu i "Walecznymi Sercami" nie określałbym nas jako faworyta.
Imponuje mi spokój, z jakim do ostatnich wydarzeń podchodzi selekcjoner. Nie wprowadza się w stan euforyczny, nie zadziera nosa. Zamiast tego oddaje cześć drużynie, sztabowi, działowi medycznemu i fizjoterapeutom. Dziękuje przy każdej okazji władzom stadionu PGE Narodowy, że pozwolono im tam w komfortowych warunkach przygotowywać się do marcowych spotkań. Kłania się kibicom. Pamięta o wszystkich, od których otrzymał wsparcie.
Może w końcu faktycznie ta reprezentacja będzie nas wszystkich? Aby każdy ją lubił i wspierał? Może nie jest ona najpiękniejsza i raczej jej występów nie można podziwiać, otwierając szeroko usta z wrażenia, przecierając jednocześnie oczy ze zdumienia. Ale już inne elementy tak istotne dla każdego zespołu, jak niezłomność, charakter, spokój w niełatwych momentach i jedność były we wtorek widoczne gołym okiem. To nie dużo? Przeciwnie. Już i tak bardzo dużo. Przez cały poprzedni rok byliśmy łatwi do trafienia. Dziś wreszcie pewnie trzymamy się na nogach.
Przejdź na Polsatsport.pl