Kołtoń: Probierz wpuścił świeże powietrze!
Gdy rozmawiam z ludźmi spoza środowiska piłkarskiego, to widać, że doceniają reprezentację za jedno: za walkę. I awans. Awans na bazie walki. Bez tego zaangażowania, które oglądaliśmy w Cardiff, nie byłoby finałów EURO 2024.
I ten klimat zbudował Michał Probierz. W nagrodę nikt nie podważa 51-letniego szkoleniowca. Ba, można zakładać, że popracuje aż do eliminacji mundialu 2026, a jak da Bóg, to i dłużej... Z Marcinem Lepą w „Prawdzie Futbolu” postaraliśmy się zaprezentować po kilka wniosków – in plus, ale i tych krytycznych, które w uproszeniu określiliśmy mianem „in minus”.
IN PLUS:
1. Świeże powietrze w samej kadrze! - to charakterystyka kadencji Michała Probierza, bez dwóch zdań. Widać dobrą energię na linii trener – piłkarze, a także w samej grupie zawodników;
2. Uspokojenie atmosfery wokół reprezentacji, która stawała się histeryczna – zresztą słusznie, po tym, co działo się w drużynie narodowej przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
3. Strategia 1-3-5-2 - to jasny przekaz od selekcjonera, jak chce grać. Nawet tak taktyczny trener, jak Czesław Michniewicz miotał się między koncepcjami, a już Fernando Santos to zupełnie nie potrafił rozczytać możliwości polskich piłkarzy – przypomnę, że w Pradze i Tiranie zaczynał jednym Robertem Lewandowskim „na szpicy”, a we wrześniu przywołał do kadry Grzegorza Krychowiaka z Arabii Saudyjskiej;
4. Probierz niewątpliwie wykreował Nicolę Zalewskiego, Bartosza Slisza i Jakuba Piotrowskiego – do pierwszej jedenastki, Zalewski i Slisz to debiutanci u Paulo Sousy, ale w kadrze absolutnie nie mieli tej pozycji, co teraz przed przyjściem pana Michała. Nawet jeśli Zalewski pojechał na mundial za Michniewicza, a nawet zagrał w Katarze. A Piotrowski to już w ogóle debiutant u Probierza, a zarazem wręcz pewna „ósemka”. I to mająca poważnego konkurenta – Sebastiana Szymańskiego. Według vox populi powinien grać Szymański, a tymczasem selekcjoner jednoznacznie postawił na Piotrowskiego;
5. Relacja Probierz – Lewandowski – absolutnie kluczowa, aby wyzwolić potencjał czołowego napastnika świata;
6. Stabilizacja kadrowa – coraz bardziej widoczna. Wiadomo, że selekcjoner jest od wyszukiwania piłkarzy, ale to nie ma być sztuka sama w sobie. Ma służyć zbudowaniu grupy piłkarzy na potrzeby drużyny narodowej. I to widać już po pierwszych sześciu meczach kadencji Probierza.
IN MINUS:
1. Nie wygraliśmy żadnego ważnego meczu, a awans na turniej finałowy mistrzostw Europy zapewniliśmy sobie po w rzutach karnych. Widomo, że karne też trzeba umieć wygrać. Jednak wcześniej – już po wodzą Probierza – nie pokonaliśmy Mołdawii czy Czech. W Walii kontrolowaliśmy sytuację – to fakt, ale i VAR pokazał minimalnego spalonego przy golu dla gospodarzy pod koniec pierwszej połowy, i Wojciech Szczęsny musiał się nadzwyczaj wykazać po strzale Kieffera Moore'a;
2. Mało jest efektów w ofensywie, jeśli chodzi o mecze z Mołdawią, Czechami czy Walią. Owszem Estonii wbiliśmy pięć goli, ale to był wyjątkowy słabeusz. Symbolem tych kłopotów z efektywnym kończeniem akcji jest fakt, iż z Walią nie było ani jednego celnego strzału. Owszem – Piotrowski, zresztą po składnej akcji, kropnął niesamowicie groźnie z dystansu w setnej minucie, ale jednak piłka minęła światło bramki;
3. Jesteśmy uzależnieni od błysku indywidualności – takiego natchnienia, które piłkarze mają w poszczególnych momentach. Tak jak potrafi podać, czy strzelił Piotrowski (co widzieliśmy z Czechami, czy Estonią). Tak jak potrafi wykreować gole Zalewski (z Czechami, Łotwą czy Estonią), albo od parad „Szczeny”, który ostatecznie w piątej serii jedenastek wybronił strzał Daniela Jamesa i znaleźliśmy się w finałach EURO;
4. W kontekście samego turnieju niezwykle ważne jest, co z obroną – na ile będzie zgrana. I pewna. Bo pewności nie dodaje Jan Bednarek. Muszę przyznać, że Bartosz Salamon - wchodząc w osiemdziesiątej minucie boju z Walią – wprowadził dużo spokoju. Można zaryzykować trio Paweł Dawidowcz – Salamon – Jakub Kiwior. Pytanie, czy będą zdrowi w czerwcu, a w szczególności Dawidowicz?
5. Ile w klubie pogra Piotr Zieliński? Po Zalewskim zupełnie nie widać, że mniej gra w Romie. W czterech ostatnich meczach pomocnik Romy miał udział w sześciu golach i pewnie strzelił karnego w czasie ostatecznej rozgrywki z Walijczykami. A Piotr odżywa na kadrze, to widać, ale nie czuć tego na boisku, biorąc pod uwagę jego klasę piłkarską;
6. I jeszcze jedna kwestia - kto zmiennikiem Slisza? A może partnerem, gdyby zdecydować się na bardziej defensywny wariant? Może Taras Romanczuk, może Damian Szymański, ale – jak znam Probierza – nie ustanie w poszukiwaniach. Ciągle odląda Patryka Dziczka, a do Turcji pojechać już zobaczyć Jakuba Kałuzińskiego... „Teraz będę oglądał – i mój sztab – piłkarzy mniej oczywistych” - przyznaje. I o to chodzi, aby jeździć, śledzić, analizować. A nie siedzieć sto dni w Portugalii...
Przejdź na Polsatsport.pl