Bogusław Cupiał fetuje na Wiśle z trenerem Skorżą! Czy wróci do Wisły? Królewski mówi otwarcie! "Jest fajny i szalony jak ja"
Wisła Kraków sprawiła kolejną niespodziankę w Fortuna Pucharze Polski i po pokonaniu Piasta Gliwice 2-1 awansowała do wielkiego finału na Stadionie Narodowym. Tuż po meczu porozmawialiśmy z jej prezesem i właścicielem Jarosławem Królewskim, również o ewentualnym powrocie do finansowania klubu jednego z najbogatszych Polaków – Bogusława Cupiała.
Michał Białoński, Polsat Sport: Jak to jest możliwe, że po takim „piachu”, jaki Wisła zaprezentowała w Wielką Sobotę, w meczu z Chrobrym, teraz pokonała Piasta i awansowała do finału Pucharu Polski?
Jarosław Królewski, prezes i właściciel Wisły: Pokazaliśmy jakość zespołu i to, jak dużo zależy od mentalności. Nie usprawiedliwiam piłkarzy za porażkę z Chrobrym, ale w Głogowie byli głową trochę na półfinale Pucharu Polski. Oczywiście to nie powinno się zdarzyć u profesjonalnych zawodników. Natomiast mamy szansę wywalczyć zarówno awans do Ekstraklasy, jak i finał Pucharu Polski i z tego się cieszmy. To jest kolejny krok w budowaniu drużyny. Jakości jej nie brakuje, w całym starciu z Piastem nie popełniła tylu błędów, ile w drugiej połowie w Głogowie.
ZOBACZ TAKŻE: Wisła Kraków w finale Fortuna Pucharu Polski! Wielki sukces "Białej Gwiazdy"
Przejdzie pan do historii, bo to pierwszy finał Pucharu Polski Wisły w erze po Bogusławie Cupiale. Poprzedni miał miejsce w 2008 r., gdy w Bełchatowie po rzutach karnych Wisła uległa Legii.
Cieszę się przede wszystkim z tego, że nasi kibice będą mogli wreszcie pojechać na mecz wyjazdowy, na Stadion Narodowy i będą mogli zobaczyć, jak drużyna walczy o ważne trofeum. To drobna rzecz, z której się możemy cieszyć, bo jak wiadomo, naszym głównym celem jest awans do Ekstraklasy. Ale cieszmy się też z finału Pucharu Polski, bo jesteśmy społecznością, która buduje wiele rzeczy, a sporo przegraliśmy przez głupie błędy.
Tym razem po raz drugi pokonaliśmy zespół z Ekstraklasy, więc potwierdza się moja teoria, że lepiej nam się gra z zespołami z tej ligi właśnie.
Skoro już przy prezesie Bogusławie Cupiale jesteśmy, to jak pan skomentuje doniesienie o jego ewentualnym powrocie do finansowania Wisły?
Myślę, że dzisiaj ma bardzo dobre chwile w swojej loży prezydenckiej. Byłem u niego już. Natomiast odnośnie ewentualnego powrotu do Wisły zostawmy jemu decyzję. Ja nigdy nie mogę odpowiadać za to, co ma w głowie.
Czy pan go zachęcał do tego?
Myślę, że jest na tyle fajnym i szalonym jak ja człowiekiem, że różne rzeczy mogą się w przyszłości wydarzyć. Natomiast nie jestem Bogusławem Cupiałem, proszę jego pytać. Dziś powiedział, że bardzo się cieszy z obecności na stadionie Wisły. Był z nim trener Maciej Skorża, więc myślę, że mają tam dobrą imprezę, więc wpadnę tam za chwilę.
Dzwonił z gratulacjami prezes Zbigniew Boniek, którego zapraszał pan na mecz z Widzewem, prosił o ich przekazanie. Czy przy okazji awansu do finału uważa pan, że PZPN ureguluje prawo obecności kibiców Wisły na stadionach innych klubów?
Rozmawiałem z prezesem PZPN-u Cezarym Kuleszą podczas Ligi Biznesowej. Nie wyobrażam sobie, że kibice Lecha dostali dyspensę od zakazu stadionowego i pojechali na finał, a zabraknie na nim fanów Wisły. Prezes odpowiedział, żebym złożył odpowiednie pismo i myślę, że to jest oczywiste, że kibice Wisły pojadą na ten mecz. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Byłoby to totalnie nie fair.
Myślę, że te absurdy, które są w uzasadnieniach naszej nieobecności na tych meczach urągają ludzkiej inteligencji i musimy coś z tym zrobić. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby kibice Wisły nie pojechali na Narodowy. Casus Lecha pokazał, że kibice mogą mieć zniesiony zakaz. Mam nadzieję, że widzimy się na Narodowym i to będzie mały prezent dla społeczności, która tak dużo wycierpiała. Jednocześnie będzie to kamień węgielny dla tego, co chcemy budować. Widać, że potrafimy grać dobrze, natomiast nie jesteśmy regularni. Zwycięzcy muszą ją mieć, musimy się jej nauczyć, bo bez tego nie będzie awansu.
Rekord sprzedażowy pobity – 33 tys. biletów rozeszło się w rekordowym tempie. Jak to się przełoży na kasę klubu?
Rekord stadionu został pobity, możecie to ogłosić Na plusie na pewno nie będziemy milion złotych. Cały przychód ze sprzedaży był około miliona, ja oczywiście ujawnię te dane, staram się być skrupulatny. Ciekawostką dla kibiców będzie to, jak ta frekwencja jest dla nas istotna. Najważniejsze jednak, że zaczynamy wygrywać kluczowe mecze. Dla psychiki i dla tabeli. Musimy być gotowi na baraże.
Zdołacie spełnić wymogi licencyjne na europejskie puchary? Jeśli wygracie finał, będzie to konieczne.
Nie ma co ukrywać, że od ładnych kilku lat Wisła się na nie nie łapie. Nie ukrywam, że przez ostatnie trzy miesiące bardzo ciężko pracowaliśmy na to, żeby w europejskich pucharach jednak zagrać, również z punktu widzenia formalnego. Większość inteligentnych ludzi zrozumie, po co nam było potrzebne przed końcem terminu zabiegania o licencje wsparcie Stowarzyszenia Socios Wisła (dotacją w wysokości półtora miliona zł – przyp. red.), które nam było potrzebne nie tylko na krajową licencję, ale też na inne uwarunkowania, które nas dotyczyły. Po raz pierwszy od PZPN-u dostaliśmy zapytania licencyjne w kontekście wymogów UEFA, więc będziemy walczyć o ich spełnienie.
Przejdź na Polsatsport.pl