Ostro krytykował sędziów. Kibice narzekali na jego zachowanie. "Mam nadzieję, że ludzie to zrozumieją..."
Projekt Warszawa - Indykpol AZS Olsztyn. Skrót meczu
Alan Souza - najlepsze akcje MVP meczu Projekt Warszawa – Indykpol AZS Olsztyn
Asy serwisowe w meczu Projekt – Indykpol AZS
- Tak naprawdę punkty dla nas w tym momencie nie są ważne, ale zależało nam na wygranej. Chcieliśmy przed fazą play-off pokazać dobrą siatkówkę - powiedział trener Projektu Warszawa Piotr Graban po przegranym przez jego zespół meczu z Indykpol AZS-em Olsztyn 2:3. Szkoleniowiec stołecznej ekipy odniósł się także do krytyki, która spotkała go za ostre słowa w kierunku sędziów w trakcie konfrontacji z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Krystian Natoński: Taki wynik z Olsztynem to jest punkt zyskany, czy mimo wszystko dwa punkty stracone?
Piotr Graban (trener Projektu Warszawa): Tak naprawdę punkty dla nas w tym momencie nie są ważne, ale zależało nam na wygranej. Chcieliśmy przed fazą play-off pokazać dobrą siatkówkę. Na pewno emocje mogły się podobać. Szczególnie zacięte rywalizacje w trzeci, czwartym i piątym secie. To pokazało, że do play-offów musimy jeszcze przygotować kilka rzeczy i chyba to jest najważniejsze. Olsztyn zagrał fenomenalny mecz. Czapki z głów. Walczyli o te play-offy i dali z siebie wszystko. My też chcieliśmy wygrać, ale nie udało się. Gratulacje dla nich. Mnie to pokazało, że musimy jeszcze odrobić jakieś lekcje.
Był pan zaskoczony tak dobrą postawą Olsztyna?
- Trochę tak, bo po ostatnich ich meczach nie można było spodziewać się aż tak dobrej gry z ich strony. Dobra zmiana Mateusza Janikowskiego i Tuanigi. Spodziewaliśmy się, że potrafią grać dobrze, znamy ich atuty. Przede wszystkim jest to zagrywka. Powinniśmy sobie poradzić troszkę lepiej, ale na szczęście mamy jeszcze kilka dni, a później zaczynamy play-off.
Gdyby w siatkówce był możliwy remis, to ten mecz idealnie się do tego kwalifikował.
- Pewnie tak. Ja też powiedziałem chłopakom, że to jest dobre przetarcie i trening. Końcówki takie jak w czwartym secie, gdzie Olsztyn cały czas miał przewagę, gramy pod presją, zdobywamy punkt, potem my mamy przewagę i wygrywamy go, są bardzo ważne. I chciałoby się, żeby te końcówki zawsze tak wyglądały. Na pewno będziemy nad tym pracować.
ZOBACZ TAKŻE: Młody talent na dłużej w Bełchatowie. Podpisał nowy kontrakt
To kolejny mecz zakończony tie-breakiem. Nie boi się pan, że tego grania jest trochę za dużo?
- Nie, bo akurat tak wyszło, że w Nysie kilku zawodników odpoczywało. Zrobiliśmy sobie małą przerwę. Chłopaki później dostali półtora dnia wolnego. Myślę, że te pięć setów to był bardzo dobry trening, którego potrzebowaliśmy. Fakt, że chciałoby się wygrać 3:1 po emocjonującej walce, ale niestety...
W ostatniej kolejce jedziecie do Częstochowy. Zakładam, że zagracie w rezerwowym składzie.
- Nie wiem, czy mogę to zdradzać (śmiech). Na pewno musimy przygotować swój rytm przed fazą play-off. Musimy grać swoją siatkówkę. Prawdopodobnie nie będziemy za dużo zmieniać.
Jest pan zadowolony z sędziowania w tym spotkaniu? Pytam, bo ostatnio jak rozmawialiśmy po meczu z ZAKSĄ, narzekał pan na pracę arbitrów.
- Było bardzo dobrze. Jestem zadowolony z tego sędziowania i wszystko było w porządku. Mimo tych emocji i tych setów na przewagi, nie widziałem tutaj większych zastrzeżeń.
Wielu kibiców skrytykowało pana za zachowanie względem arbitrów w trakcie meczu z ZAKSĄ. Siatkówka to nie piłka nożna i fani raczej nie są przyzwyczajeni, że trener tak ostro wyraża się o ich pracy.
- Niepotrzebnie powiedziałem dwa, trzy słowa. Przeprosiłem i mam nadzieję, że ludzie to zrozumieją i zaakceptują, że to były emocje oraz to, że nie byłem po prostu zadowolony z tamtego sędziowania.
Taki temperament Piotra Grabana…
- Troszkę Tak.
Przejdź na Polsatsport.pl