To się dzieje naprawdę! Niebywałe wieści dotyczące Fernando Santosa
Fernando Santos nie ma ostatnio dobrej passy. Jako selekcjoner reprezentacji Polski pracował zaledwie dziewięć miesięcy, a wszystko wskazuje na to, że w roli szkoleniowca tureckiego Besiktasu nie wytrzyma nawet pół roku! Tamtejsze media jasno sugerują, że włodarze klubu mają już dość Portugalczyka.
Santos znalazł się w ogniu krytyki po ostatnich fatalnych meczach Besiktasu. Klub ze stolicy Turcji w czterech spotkaniach zdobył zaledwie punkt, remisując w poprzedniej kolejce na wyjeździe 1:1 z niżej notowanym Basaksehir, którego piłkarzem jest Krzysztof Piątek. Jego podopieczni długo prowadzili, ale dali sobie strzelić gola w 95. minucie, co mocno rozwścieczyło fanów.
Besiktas plasuje się dopiero na czwartej lokacie ze stratą aż 37 punktów do prowadzącego Galatasaray. Oczywiście taki dystans dzielący obie ekipy nie jest winą tylko Santosa, który w nowym klubie pracuje od stycznia tego roku. Nie zmienia to jednak faktu, że pod jego wodzą nie doszło do poprawy rezultatów, a na cierpliwość działaczy doświadczony Portugalczyk raczej nie ma co liczyć.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatnia wielka impreza Lewandowskiego? Były selekcjoner ma swoje zdanie
Tak przynajmniej sugerują tureckie media, które donoszą, że były selekcjoner reprezentacji Portugalii, mimo ważnej umowy do końca czerwca 2025 roku, będzie pracował maksymalnie do końca tego sezonu, o ile decyzja o jego zwolnieniu nie zapadnie wcześniej.
"Fernando Santos nie będzie pracował w Besiktasie w następnym sezonie" - napisał w mediach społecznościowych turecki dziennikarz Ertan Suzgun.
Santos poprowadził Besiktas w 13 meczach, w których odniósł tylko pięć zwycięstw. Jeżeli faktycznie potwierdzą się doniesienia tureckich dziennikarzy, wówczas w Stambule będzie pracował niecałe sześć miesięcy. To o trzy miesiące krócej niż w reprezentacji Polski, której selekcjonerem był od stycznia do września 2023 roku.
Za jego kadencji Polska skompromitowała się w eliminacjach Euro 2024, przegrywając m.in. na wyjeździe z Mołdawią. Biało-Czerwoni już pod wodzą Michała Probierza rzutem na taśmę wywalczyli przepustkę na turniej dzięki zwycięstwom w barażach - najpierw z Estonią 5:1, a następnie z Walią po rzutach karnych.
Przejdź na Polsatsport.pl