Szantaż i histeryzowanie czy sprawa słusznej wagi? "Pamiętam, jak szlochał..."
Już 2 maja Wisła Kraków zagra z Pogonią Szczecin w finale Fortuna Pucharu Polski na PGE Narodowym. Wciąż nie wiadomo, czy kibice "Białej Gwiazdy" będą mogli wejść na trybuny. Walczy o to prezes klubu ze stolicy Małopolski, Jarosław Królewski. Zdania na temat sposobu jego "krucjaty" wywołują mieszane odczucia.
Sprawa związana z kibicami Wisły wzięła się z powodu wydarzeń z 9 listopada 2022 roku, kiedy podczas meczu krajowego pucharu w Lublinie z Motorem część fanów krakowskiej ekipy rzuciła na murawę racę. To spotkało się z natychmiastową reakcją PZPN-u - zakazem wyjazdowym na dwa mecze Pucharu Polski.
Od tamtej pory Wisła rozgrywała mecze w tych rozgrywkach na własnym stadionie, więc temat ucichł. Głośno zrobiło się dopiero po awansie do finału. Zakaz miałby oznaczać, że na PGE Narodowym zabrakłoby sympatyków "Białej Gwiazdy".
Z czymś takim kategorycznie nie zgadza się prezes klubu, Jarosław Królewski. Do tego stopnia walczy o udział kibiców w tym wydarzeniu, że zagroził... oddanie meczu walkowerem!
ZOBACZ TAKŻE: Pogoń "puszcza oczko" do Wisły. Nastąpi przełom w sprawie finału Fortuna Pucharu Polski?
Takie podejście do sprawy wywołuje wśród opinii publicznej mieszane odczucia.
- Szantaż prezesa Królewskiego zaskoczył mnie, skoro prezes PZPN odpisał mu, że sprawa zostanie rozpatrzona i puścił mu "oczko", że to wszystko będzie zgodnie z wolą Wisły oraz duchem sportu. Ci kibice są potrzebni na stadionie. To nie może być zbiorowa odpowiedzialność. Dlaczego ja jako kibic Wisły mam nie pojechać na mecz, bo ktoś coś tam dokonał? I tak naprawdę nie wiadomo, co tam się stało, bo sprawa nie została jeszcze do końca wyjaśniona przez właściwe organy. Po co ten szantaż? - mówi Cezary Kowalski w "Cafe Futbol".
Dziennikarz Polsatu Sport przypomina, że to nie jest pierwszy raz, kiedy sternik Wisły reaguje tak emocjonalnie w sprawie swojego klubu.
- Pamiętam jak Jarosław Królewski szlochał po przegranym przez Wisłę barażu z Puszczą Niepołomice. Miałem okazję ten mecz komentować. To była wręcz taka rozpacz. I tutaj też to ociera się o histeryzowanie - zaznacza żurnalista.
Zupełnie inaczej na tę sytuację patrzy Roman Kołtoń.
- Dlaczego prezes Królewski ma się nie upominać? Jest prezesem tego klubu i walczy o swoje. Sprawa jest skomplikowana. Ostatnio był finał na PGE Narodowym, kiedy kibice Lecha nie weszli. To jest obciążające dla PZPN-u. Była nawet propozycja wiceprezesa PZPN-u o przeniesienie finału na Stadion Śląski - opowiada dziennikarz "Prawdy Futbolu".
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl