Kamil Sadłocha, Polak z krwi i kości ofiarą bezdusznych przepisów! Musi czekać rok na powołanie do kadry!
Dzięki niedzielnemu triumfowi w Katowicach i serii siedmiu mistrzostw Polski w latach 1998-2004, Re-Plast Unia Oświęcim jest czwartym najbardziej utytułowanym polskim klubem hokejowym, po Podhalu Nowy Targ, Legii i Cracovii. – Dziś i jutro jeszcze fety, odpoczynek, ale od środy zaczynamy budować zespół na Ligę Mistrzów – powiedział Polsatowi Sport prezes Unii Paweł Kram. Najpewniej zostanie w ekipie Kamil Sadłocha, który na razie nie może reprezentować Polski, choć jest Polakiem z krwi i kości.
Przełamanie dominacji GKS-u Katowice Jacka Płachty
Pokonać GKS Katowice i to na jego lodzie, to sztuka nie lada. Podopieczni Jacka Płachty od dwóch lat rządzili w polskim hokeju, także w tym sezonie wygrali część zasadniczą. Dopiero w finale musieli uznać wyższość Re-Plast Unii Oświęcim.
- Pokazaliśmy moc już w półfinałach z GKS-em Tychy. W finale potwierdziliśmy, że w Polsce nie mamy sobie równych. To wielki sukces. Cieszę się z tej przemiany, bo w poprzednich latach panowała o nas opinia, że Unia jest dobra na sezon regularny, ale jak przychodzi walka w play offie, to nie wytrzymuje – podkreśla prezes Kram.
ZOBACZ TAKŻE: Czekali na to 20 lat! Poznaliśmy mistrza Polski
Co najmniej pół miliona złotych premii
Jak dodaje, hokeistom wypłaci pół miliona złotych za zdobycie mistrzostwa, ale zaznacza, że jeden ze sponsorów obiecał powiększyć tę premię.
Mistrzostwo Polski wywalczone po 20 latach to lekcja nie tylko rzemiosła hokejowego, ale także pokory i cierpliwości. Po porażce z GKS-em Tychy w finale Pucharu Polski, do jakiej doszło 29 grudnia, włodarze Unii mocno rozważali zmianę trenera. Postanowili jednak wytrwać przy Niku Zupanciciu tyleż z zaufania w jego metody, co z braku sensownej alternatywy. Do Oświęcimia chciał wrócić odprawiony przez tyszan Andriej Sidorenko, współtwórca sukcesów sprzed ponad 20 lat. Zwyciężył jednak osąd, że doświadczonemu Białorusinowi pociąg z napisem nowoczesny hokej odjechał. Z kolei Fin polskiego pochodzenia, który z powodzeniem prowadził Podhale i reprezentację - Tomek Valtonen nie zgodził się wrócić do Polski nawet za 10 tys. euro miesięcznie, co na warunki hokejowe jest uposażeniem horrendalnym. Unia wytrwała przy Zupanciciu i to dało dobre owoce.
Krystian Dziubiński z Unii do reprezentacji. Kamil Sadłocha musi czekać rok
Po mistrzowskiej fecie na zgrupowanie reprezentacji Polski przed MŚ elity w Czechach, jakie transmitować będzie wyłącznie Polsat Sport, wyruszy tylko jeden zawodnik Unii - kapitan naszej kadry Krystian Dziubiński. Prezes Kram postawił sobie za punkt honoru, aby już za rok „Biało-Czerwonych” mógł wzmocnić Kamil Sadłocha, który był jednym z jaśniejszych punktów oświęcimian w play offie. Jego szybkość, dynamika, przebojowość na pewno przydałyby się kadrze Roberta Kalabera.
Sadłocha jest ofiarą bezdusznych przepisów IIHF-u, które wrzucają go do jednego wora z obcokrajowcami. Tymczasem Sadłocha jest Polakiem z krwi i kości. Urodził się 25 lat temu w Sosnowcu, jego ojciec Piotr wdarł się przebojem do składu Unii, gdy ta sięgała po pierwsze mistrzostwo Polski w 1992 r. Ojcem chrzestnym Kamila jest Damian Słaboń, wielokrotny reprezentant Polski, siedmiokrotny mistrz Polski.
Później państwo Sadłochowie wyemigrowali do Chicago, ich syn tam przeszedł szkołę hokejową. W świetle przepisów jest Amerykaninem, bo ma tamtejszą licencję hokejową. Musi grać w Polskiej Hokej Lidze co najmniej dwa lata, by móc reprezentować Polskę. Na razie zaliczył jeden sezon.
- Jesteśmy na dobrej drodze, by Kamil został u nas na kolejny rok. Myślę, że wkrótce będziemy to komunikować – uchyla rąbka tajemnicy prezes Kram. – Nie wyobrażam sobie przyszłego sezonu bez Kamila.
Po dwóch latach gry w Polsce o występy w naszych barwach może zabiegać każdy obcokrajowiec, o ile nie reprezentował swojego kraju. W przepisach IIHF-u nie ma żadnej furtki dla takich hokeistów jak Sadłocha czy Wojtek Wolski, którzy urodzili się w Polsce, czują się Polakami i biegle władają polszczyzną.
Oświęcim czeka na drugie lodowisko. To pomoże w szkoleniu
Oświęcim jest ważnym ośrodkiem szkoleniowym. Działacze robią wszystko, by warunki dla młodzieży były jak najlepsze.
- Wkrótce ruszy proces budowania nowej hali treningowej. Będzie pełnowymiarowa, z trybunami na 300 osób. W okresie przygotowawczym będziemy mogli na niej grać sparingi, a od września wchodzić do dużej hali, po jej modernizacji – planuje prezes Kram.
Przejdź na Polsatsport.pl