Bożydar Iwanow: Walka o ogień
W „Cafe Futbol”, przed ośmioma dniami goszcząc trenera Stali Mielec Kamila Kieresia i będąc krótko po rozstaniu Legii Warszawa z Kostą Runjaiciem, zaprezentowaliśmy tabelkę z aktualnym stażem pracy szkoleniowców klubów PKO BP Ekstraklasy. Widok był dość zaskakujący.
Nie licząc ewenementu w postaci Tomasza Tułacza, który w Puszczy Niepołomice pracuje już ponad osiem lat i Dawida Szulczka (dwa lata w Warcie Poznań), żaden z pozostałych szesnastu trenerów nie miał nawet dwuletniego stażu! A podobno prezesi i właściciele klubów nieco się uspokoili. Fakty pokazują jednak coś kompletnie innego.
Na najwyższym ligowym poziomie wciąż trwa walka o ogień. Czyli o angaż. Nie licząc tych, którzy mieli to szczęście i pracowali w najbogatszych polskich firmach, czyli Legii Warszawa, Lechu Poznań i Rakowie Częstochowa, reszta nie ma finansowego „materaca” i nie może sobie pozwolić na dłuższy rozbrat z pracą. „Kupka” z pieniędzmi dość szybko się kurczy, szczególnie w tych drogich jak nigdy czasach. Dlatego duża grupa trenerów, rozstając się z jednym miejscem, zamiast odpocząć i nabrać dystansu, „rzuca” się na pierwszą lepszą ofertę? Czy robi dobrze? Trudno jest taki ruch krytykować. Nie mamy przecież wglądu w kieszenie. A żyć przecież z czegoś trzeba.
Janusz Niedźwiedź po odejściu z Widzewa Łódź błyskawicznie podjął się ratunkowej misji w Chorzowie, która okazała się nieudana. Jego średnia punktów dla Ruchu jest niemal identyczna jak jego zwolnionego poprzednika Jarosława Skrobacza, który też długo bez pracy nie wytrzymał i wszedł na grząski grunt Podbeskidzia Bielsko-Biała. Tu też potrzeba będzie cudu, by się utrzymać. Ireneusz Mamrot, wicemistrz Polski z Jagiellonią, z którą grał także w europejskich pucharach, a po rozstaniu z „Dumą Podlasia” był potem w Arce, ŁKS-ie i znowu w „Jadze”, potem po długiej przerwie „musiał” wziąć Górnika Łęczna, by dziś pracować w Miedzi Legnica. Nigdzie nie przekroczył jednak czterech dziesiątek spotkań. A dwa ostatnie miejsca pracy to jednak Fortuna 1 Liga. Aspiracje „Fergusona z Głogowa”, jak mówiono o nim w czasach Chrobrego, na pewno ma większe. Ale na lepszą ofertę nie można jednak za długo czekać. Mimo, że nigdy nie jesteś pewien, czy w danym miejscu możesz się wypromować, czy raczej swą renomę zdewaluować.
To oni trenowali Legię w ostatnich latach
Czy były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek „zrobił sobie dobrze”, wpisując do swojego CV spadek z Wisłą Kraków? Ostatnim miejscem pracy dla Adama Nawałki był prawdopodobnie Lech, w którym poprzednik Brzęczka w kadrze się nie odnalazł. Bez pracy są Czesław Michniewicz, Piotr Stokowiec, Leszek Ojrzyński, Piotr Tworek i wciąż Marek Papszun.
A niedługo kolejnych dwudziestu dżentelmenów opuści szkołę trenerów z dokumentem UEFA Pro. Każdy będzie chciał pracować. I zarabiać. A miejsc w zawodowych ligach raczej nie będzie przybywać….
Przejdź na Polsatsport.pl