Kamil Stoch idzie na całość! Adam Małysz zdradza szczegóły! "Trener, który skopie tyłek"
- Miałem podobną sytuację z Łukaszem Kruczkiem, gdy postanowiłem współpracować z Hannu Lepistoe. Łukaszowi powiedziałem, że to nie jest tak, że uważam go za złego trenera, bo sądziłem wręcz przeciwnie. Był jednak dla mnie kolegą, a czasem zawodnik potrzebuje trenera, który skopie mu tyłek. Dążenie Kamila do zmiany trenera jest oparte właśnie na tej zasadzie. Kamil deklaruje, że się chce mocno przygotować do igrzysk olimpijskich – zdradził nam prezes PZN-u Adam Małysz.
Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan zareagował na decyzję Kamila Stocha, który chce pracować z trenerem indywidualnym, od czego długo się odżegnywał, przedkładając nad własny interes pracę z grupą? Jeszcze jako dyrektor proponował mu pan znalezienie trenera indywidualnego, ale wtedy oponował.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Stoch postawił twardy warunek! Tajner nie ma złudzeń i mówi wprost! "Powrót na szczyt"
Adam Małysz, prezes PZN-u: Jak zareagowałem? Na pewno rozmowy na ten temat toczyły się jeszcze w trakcie sezonu, kontynuowaliśmy je także w Planicy. Powiem szczerze, że Kamil zadeklarował się trochę późno. Jako Polski Związek Narciarski dołożymy wszelkich starań, żeby mu pomóc. Również przez wzgląd na jego wkład i dokonania dla polskich skoków, PZN-u i całego polskiego sportu. Nie możemy zareagować inaczej.
Adam Małysz o finansowaniu zespołu Kamila Stocha
W czym jest problem?
Nie ma gwarancji, że na dzisiaj znajdziemy finansowanie na sto procent dla tego projektu. Okres jest dosyć ciężki. Gdyby ten pomysł narodził się pod koniec ubiegłego roku, czy na początku obecnego, gdy tworzą się budżety, byłoby o wiele łatwiej. Dzisiaj jest trochę późno, trzeba zaczynać szkolenia, ale dołożymy wszelkich starań, żeby pomóc w tworzeniu teamu dla Kamila.
Ja jestem zwolennikiem, mimo wszystko tylko tego, że to nie powinno zależeć głównie od pieniędzy, tylko od woli zawodnika. On przede wszystkim musi być na to gotowy. Zawsze jest kwestia taka, że trener, który poświęca się jednemu zawodnikowi, zawodnik ma go tylko dla siebie, to i łatwiej jest funkcjonować. I myślę, że to też przekonało Kamila, a nie to, że z Thomasem Thurnbichlerem jest coś nie tak.
Jak pan wspomina swoją sytuację, gdy decydował się na indywidualnego trenera?
Ja miałem podobną sytuację z ówczesnym trenerem kadry A Łukaszem Kruczkiem, gdy postanowiłem współpracować z Hannu Lepistoe. Łukaszowi powiedziałem, że to nie jest tak, że uważam go Łukasza za złego trenera, bo sądziłem wręcz przeciwnie, że jest bardzo dobry. Był jednak dla mnie kolegą, a czasem zawodnik potrzebuje trenera, który skopie mu tyłek i krzyknie: "Tak to masz zrobić!". Myślę, że dążenie Kamila do tej zmiany jest oparte właśnie na tej zasadzie.
Cały plan pod kątem starszych zawodników zakładał, że oni będą bardziej indywidualnie przygotowywani do kolejnego sezonu.
Podkreślam, jeśli chodzi o propozycję Kamila, to rozważamy ją przede wszystkim przez pryzmat jego osiągnięć, z uwagi na to, co zrobił dla związku i dla całego kraju, ile przywiózł medali z najważniejszych imprez, na czele z IO i MŚ. To też nie może być tak, że taka propozycja będzie dotyczyła każdego spośród tych zawodników.
Czyli jest to projekt tylko dla wybitnych sportowców?
Tak. To były moje czasy, czy Justyny Kowalczyk. My mieliśmy swoje teamy. To musi być poparte jasnymi, poważnymi osiągnięciami.
Czy podczas rozmowy Kamil wyartykułował panu nazwisko Michala Doleżala, z którym chce pracować?
Na razie znam je z doniesień medialnych. Ja z Michaem nie rozmawiałem, ani Michal ze mną, więc ciężko jest mi się wypowiadać na ten temat. Póki co, z Kamilem rozmawialiśmy o budżecie na jego team, zastanawialiśmy się, ile by to mogło kosztować. Teraz musimy poszukać na to pieniędzy. Ja na pewno nie chciałbym zabierać środków z podstawowego teamu Thomasa Thurnbichlera, bo my za te pieniądze możemy szkolić więcej młodzieży, więcej w nią inwestować. Na finansowanie zespołu Kamila chcemy znaleźć dodatkowy budżet.
Czy były sekretarz generalny Jan Winkiel, który zajmuje się pozyskiwaniem sponsorów, nie może poszukać specjalnego mecenasa dla Stocha i jego drużyny? Czy na strojach są jeszcze wolne miejsca reklamowe?
Na pewno będziemy to rozważać. Jeśli chodzi o sam kask, to miejsca reklamowe na nim są przeznaczone dla zawodnika, narty – dla klubu, który reprezentuje, Kamil ma swój klub. Dodatkowo mistrzowie świata mają jeszcze powierzchnię reklamową na rękawie. Zatem tych miejsc, które można wykorzystać, trochę jest. Myślę, że Kamil bierze to pod uwagę, my również rozważamy różne ewentualności. Fakty są takie, że trzeba szukać finansowania, żeby pomóc.
Adam Małysz o celach, jakie stawia sobie Kamil Stoch
Jakie cele stawia sobie nasz najbardziej utytułowany skoczek?
Kamil deklaruje, że on się chce bardzo mocno przygotować do igrzysk olimpijskich, całkowicie poświęcić się temu celowi. Ja też, podczas rozmowy z Kamilem, widziałem jego entuzjazm. Jego wyraz twarzy jest teraz zupełnie inny niż podczas minionego sezonu.
Wrócił mu uśmiech?
Dokładnie, więc samo to jest już pierwszym sukcesem, że całkowicie odzyskaliśmy go dla skoków, bo jeśli zawodnik mocno wierzy w swoją pracę, idzie w nią w stu procentach, to już jest bardzo dużo.
Gdy rozmawialiśmy miesiąc temu, Kamil powiedział panu, że nie chce słyszeć o skokach. Faktycznie, po odpoczynku przemiana zaszła spora. Prezes Apoloniusz Tajner twierdzi nawet, że Kamil prezentuje takie parametry fizyczne, że jest w stanie wrócić na szczyt. Pan również w to wierzy?
Na pewno Kamil nie jest przeciętnym zawodnikiem, tylko wybitnym, który wie jak skakać. Patrząc na wiek, zawsze jest ciężej wrócić zawodnikowi na szczyt. Sęk w tym, że dzisiaj ten wiek się zdecydowanie przesunął w górę, więc dobre dobranie treningu, mimo wszystko odpuszczenie mniej ważnych startów, skoncentrowanie się na tych bardziej istotnych, do tego dobra regeneracja, która jest bardzo ważna, mogą spowodować, że Kamil wróci na szczyty. Gdyby takiej szansy nie było, to dzisiaj o tym byśmy nie rozmawiali. My w to wierzymy, więc musimy wszystko zrobić, żeby umożliwić ten powrót Kamilowi, żeby on faktycznie wrócił na szczyt, bo nam wszystkim na tym zależy. Przecież za każdym sukcesem idzie cała młodzież, w którą musimy mocno inwestować i chcemy to robić.
Adam Małysz o tym, czy Thomas Thurnbichler nie poczuje się zdradzony przez Kamila Stocha
Nie obawia się pan, że odejście Stocha pod skrzydła Michala Doleżala będzie pewnego rodzaju ciosem wymierzonym w Thomasa Thurnbichlera, votum nieufności?
Trudno mi to komentować, bo oficjalnie ja na razie nic nie wiem o żadnym Doleżalu – to jest jedna sprawa. Druga - ja myślę, że to jest tak: gdy ja wracałem do Hannu Lepistoe, to nie było postawione w ten sposób, że Łukasz Kruczek jest złym trenerem. To jest bardzo indywidualna sprawa. Jeżeli zawodnik ma do jakiegoś trenera zaufanie i we współpracę z nim idzie w ciemno, to samo w sobie jest to już sukcesem, że on w stu procentach w to wierzy!
My, jako związek musimy myśleć też o przyszłości polskich skoków, więc patrzymy na to, co jest dobre dla pozostałych zawodników. Stąd dwa lata temu zdecydowaliśmy się podziękować Doleżalowi, żeby coś przede wszystkim zmienić. I to też nie jest tak, że metody Thurnbichlera są złe, bo jak popatrzymy zwłaszcza na jego pierwszy sezon, to one zafunkcjonowały. Dawid Kubacki robił świetne wyniki, Piotrek Żyła został mistrzem świata, Kamil otarł się o medal, zabrakło mu bodaj 0,6 pkt. Czego chcieć więcej?
Jeżeli ktoś stawia tezę, że Thomas jest złym trenerem, a Doleżal dobrym, to myślę, że robi to na wyrost i bardzo przesadza.
Natomiast jeśli od Kamila usłyszę, że Michal ma być w składzie jego teamu, to ja nie widzę tu żadnego problemu personalnego. Poczekajmy, zobaczymy. Na razie są to przypuszczenia, że skoro Doleżal zrezygnował z pracy w Niemczech, to pewnie będzie trenował z Kamilem.
Przejdź na Polsatsport.pl