Zagra ze Świątek o finał turnieju w Madrycie. "Przede mną olbrzymie wyzwanie"
Madison Keys zdaje sobie sprawę ze skali wyzwania, jakim jest sprostanie Idze Świątek na kortach ziemnych, ale cieszy się na myśl o ich meczu w półfinale turnieju WTA 1000 w Madrycie. - Iga, "cegła" i... wszystko jasne - przyznała amerykańska tenisistka.
Zajmująca 20. miejsce w światowym rankingu Keys w ćwierćfinale pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur 0:6, 7:5, 6:1, choć zaczęła od przegrania ośmiu gemów z rzędu.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek - Madison Keys. Kiedy mecz? O której godzinie?
W stolicy Hiszpanii wcześniej tylko raz grała w 1/8 finału - w 2016 roku, a większość startów kończyła już na pierwszej rundzie, choć większość specjalistów uważała, że jej agresywny styl powinien dobrze pasować na tych kortów.
- To była teoria, która nie miała pokrycia w efektach. Dopiero w tym roku to jakoś zadziałało. Wreszcie dopasowały się do siebie korty i moja gra, a przynajmniej gra "tej Madison" - powiedziała po awansie do półfinału.
Poproszona o wyjaśnienie, co oznacza sformułowanie "ta Madison", odparła z uśmiechem: - Ta obecna, czyli starsza i mądrzejsza niż kiedyś.
Jak przyznała 29-latka z Rock Island, w końcu zmieniła podejście do gry na "mączce". - Może nie pokochałam tej nawierzchni, ale na pewno przestałam z nią "walczyć". Staram się do niej dopasować, chyba całkiem nieźle poruszam się po niej, co przekłada się na wyniki - podkreśliła zawodniczka, która w Madrycie w tym roku wyeliminowała wcześniej m.in. wyżej notowaną swoją rodaczkę Cori Gauff.
Po pokonaniu Jabeur ma już 10 wygranych na "mączce" z tenisistkami z TOP 10 listy WTA. Ze Świątek ma bilans 1-2 i choć wygrała ich ostatnią potyczkę w 2022 roku w Cincinnati, to na korcie ziemnym - jak w Madrycie - przegrała w Rzymie w 2021 roku 5:7, 1:6.
- W Rzymie korty są cięższe i wolniejsze niż tutaj, co może zwiększyć moje szanse. Ale wszyscy wiedzą, jak Iga potrafi grać na tej nawierzchni. Świątek, "cegła" i... wszystko jasne. Ja też mam tę świadomość, ale i tak już nie mogę się doczekać tego pojedynku, choć wyzwanie przede mną olbrzymie - powiedziała o starciu z trzykrotną mistrzynią French Open.
Polska liderka światowego rankingu w ćwierćfinale też musiała się sporo napracować, by pokonać Brazylijkę Beatriz Haddad Maię 4:6, 6:0, 6:2.
Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego przyznała, że wciąż jest na etapie przystosowania się do nawierzchni ziemnej.
- Co prawda łatwiej jest mi przejść z twardych kortów na "mączkę" niż odwrotnie, ale to zawsze jest proces, który trwa, zwłaszcza jeśli kilka miesięcy wcześniej grasz na innej nawierzchni. Inaczej wyglądają wymiany, inaczej poruszasz się po korcie, więc na wszystko trzeba czasu - tłumaczyła.
Sezon na "cegle" Polka zaczęła od półfinału w Stuttgarcie, a teraz do tego etapu doszła w Madrycie, gdzie nigdy nie triumfowała, a przed rokiem w finale uległa Białorusince Arynie Sabalence.
- Mimo że nawierzchnia podobna, jednak korty ziemne są różne. W Madrycie gra się całkiem inaczej niż w Rzymie czy Paryżu. Rzym jest wolniejszy niż Madryt, a Paryż umiejscowiłabym gdzieś w środku - dodała.
Półfinałowe starcie z Keys odbędzie się zapewne w czwartkowy wieczór.
- Na pewno będzie chłodniej niż podczas ostatnich moich meczów, więc jak zawsze będę musiała dostosować taktykę do okoliczności i konkretnej rywalki. Poza tym to już półfinał, więc każdy taki pojedynek jest trudny - podkreśliła Świątek.
Przejdź na Polsatsport.pl