Zbigniew Boniek zdradził kulisy finału Pucharu Polski. "Nie wiem, dlaczego z tego zrezygnowano"
Już niedługo odbędzie się kolejny finał Fortuna Pucharu Polski. Przed rywalizacją na PGE Narodowym Zbigniew Boniek zdradził, jak wyglądała organizacja jednego z najważniejszych meczów w świecie polskiej piłki nożnej.
Najpierw Boniek opowiedział, jak powstał pomysł, by finał Pucharu Polski rozgrywać zawsze na PGE Narodowym.
- Przygoda z Pucharem Polski w moim wykonaniu rozpoczęła się jesienią 2012 roku, kiedy nie wiadomo było, gdzie będzie rozgrywany finał i były to rozgrywki absolutnie niedoceniane przez kluby i nasze społeczeństwo piłkarskie. Razem z Januszem Basałajem, Maćkiem Sawicki i innymi, doszliśmy do wniosku, że musimy podnieść rangę Pucharu Polski. Można było to zrobić tylko w jeden sposób - finał musiał być rozgrywany stale w jednym miejscu - powiedział były prezes PZPN-u w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ TAKŻE: Ważne informacje ws. wejścia kibiców na finał Fortuna Pucharu Polski. Jest decyzja
Były reprezentant Polski zdradził także, jaką rolę w odbudowaniu rangi Pucharu Polski miała Telewizja Polsat.
- Wiadomo, że trzeba było wzmocnić puchar zarówno pod względem finansowym, jak i organizacyjnym. Muszę powiedzieć, że Polsat nam strasznie w tym pomógł. Organizowaliśmy losowania, zaczęliśmy pokazywać bardzo dużo meczów. Dzisiaj ten puchar ma wielką rangę. Czy ktoś chce, czy nie chce, to musi przyznać, że Puchar Polski wywołuje emocje - przyznał Boniek.
Jak za kadencji Bońka piłkarze byli witani na PGE Narodowym? Legenda polskiej piłki uchyliła rąbka tajemnicy.
- Dzień wcześniej, kiedy był trening, to czekałem na drużyny. Każdy zespół miał swoją szatnie, które były dopieszczone. Były w kolorze drużyny, która przyjeżdżała na mecz. Były zdjęcia zawodników przy przydzielonych im miejscach. Kiedy wychodzili na murawę, to była odgrywana ich piosenka, przy której grali mecze ligowe - opowiedział.
Były prezes polskiego związku powiedział również o zwyczajach, z których obecnie zrezygnowano.
- Dzień wcześniej odbywała się uroczysta kolacja, na której obecni byli wszyscy uczestnicy Pucharu. Byli zaproszeni właściciele i przedstawiciele klubów Ekstraklasy. Można było porozmawiać i podyskutować w dobrych warunkach. Ktoś z ramienia PZPN-u to zawsze prowadził. Były pokazane drogi obu drużyn do finału. Właściciele finalistów wychodzili na scenę. Dzisiaj z tego zrezygnowano. Nie wiem dlaczego. To był dodatkowy plus, bo właśnie na tym to polega. Piłka to nie jest tylko 90 minut. Ona musi być obudowana - stwierdził.
Na koniec rozmowy Boniek zdradził, że nadal otrzymuje telefony dotyczące finału Pucharu Polski.
- Zainteresowanie było zawsze i nadal jest nieprawdopodobne. Nawet teraz czasami ludzie do mnie dzwonią i pytają, czy nie mam jeszcze jakiś "chodów" w PZPN-ie. Ja się już w to absolutnie nie bawię. Dziennikarzom zależało na tym, żeby dostać akredytację i pojawić się na tej kolacji dzień przed meczem. Zainteresowanie jest ciągle bardzo duże - podsumował.\
Przejdź na Polsatsport.pl