Niesamowity finał! Trzygodzinny bój Świątek i Sabalenki o triumf w Madrycie
Iga Świątek mistrzynią turnieju w Madrycie! W finale imprezy polska tenisistka po niezwykle emocjonującym, pełnym zwrotów akcji i stojącym na bardzo dobrym poziomie meczu pokonała Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7). Spotkanie trwało aż trzy godziny i 11 minut.
Tak jak w ubiegłym roku, w finale pierwszej w sezonie imprezy rangi WTA 1000 rozgrywanej na kortach ziemnych, zmierzyły się liderka i wiceliderka światowego rankingu. W poprzedniej edycji Mutua Madrid Open lepsza była Sabalenka, która po zaciętym meczu wygrała 6:3, 3:6, 6:3.
ZOBACZ TAKŻE: Świątek dogoniła Radwańską! Co za osiągnięcie
Sobotnie starcie w stolicy Hiszpanii było dla Polki trzecim finałem w sezonie. Dwa wcześniejsze, w Doha i w Indian Wells, Świątek wygrała. Białorusinka również przystępowała do swojego trzeciego finałowego meczu w 2024 roku, przy czym pierwszego od ponad trzech miesięcy - po triumfie w tegorocznym Australian Open prezentowała nieco słabszą formę.
W Madrycie Sabalenka pokazała jednak, że wraca do świetnej dyspozycji, choć kolejne zwycięstwa na ceglanej mączce kortu Caja Magica przychodziły jej z trudem. Cztery z pięciu spotkań - z Magdą Linette (2. runda), Robin Montgomery (3. runda), Danielle Collins (4. runda) i Jeleną Rybakiną (1/2 finału) - wygrała w trzech setach. W dwóch partiach zamknęła tylko ćwierćfinałowy pojedynek z Mirrą Andriejewą.
Zupełnie inaczej wyglądała droga do finału polskiej tenisistki. Raszynianka szybko rozprawiała się z kolejnymi rywalkami - Wang Xiyu, Soraną Cirsteą, Sarą Sorribes Tormo, Beatriz Haddad Maią i Madison Keys. Seta straciła tylko z Haddad Maią, jednak w pozostałych dwóch oddała Brazylijce tylko dwa gemy. W pięciu spotkaniach straciła w sumie jedynie 20 gemów.
Świątek zaczęła dziesiąte w swojej karierze spotkanie z Sabalenką (przed meczem w Madrycie jej bilans potyczek z zawodniczką z Mińska wynosił 6-3) w najlepszy możliwy sposób - od przełamania serwisu rywalki. W otwierającym finał gemie 22-latka spokojnie returnowała, zdobywała kolejne punkty po błędach Białorusinki i wygrała do 15. Wiceliderka światowego rankingu szybko odrobiła straty. Agresywnie atakując nienajlepsze serwisy Polki wypracowała jednego break pointa (30-40), a następnie, gdy bekhend Świątek ugrzązł w siatce, wyrównała na 1:1. Potem, po kilku minutach zaciętej walki, jako pierwsza obroniła swoje podanie.
Trzykrotna triumfatorka Roland Garros odpowiedziała gemem wygranym do zera. Gdy serwowała po raz kolejny, znów miała trudności z wywarciem na przeciwniczce presji, ale w kluczowych wymianach grała skutecznie i po obronieniu trzech break pointów wyrównała na 3:3. W siódmym, lacostowskim gemie, nasza reprezentantka świetnymi returnami zepchnęła Sabalenkę do defensywy i miała dwie okazje na przełamanie. Tym razem to zawodniczka z Mińska w trudnym dla siebie momencie pokazała tenis najwyższej jakości i po serii udanych ofensywnych akcji zdołała się obronić.
Decydujący dla losów pierwszej partii okazał się jedenasty gem, w którym Polka znów doskonale odgrywała serwisy rywalki. Po precyzyjnym bekhendzie w sam narożnik boiska prowadziła 40-15, chwilę później podobna akcja dała jej drugie w meczu przełamanie serwisu Białorusinki i prowadzenie 6:5. Serwując po zwycięstwo w secie Świątek musiała odpierać odważne ataki Sabalenki, która, będąc przypartą do muru, podejmowała duże ryzyko. Jednak i tym razem pierwsza rakieta świata znalazła sposób na pokonanie drugiej. Od wyniku 30-30 dwa razy znakomicie zadziałał serwis raszynianki, która po dokładnie godzinie i minucie gry wygrała 7:5.
Drugiego seta polska zawodniczka zaczęła pasywnie, jakby za bardzo uspokoiło ją objęcie prowadzenia. Przegrała sześć pierwszych punktów w tej części meczu i przy swoim podaniu musiała bronić trzech break pointów. Obroniła dwa, przy trzecim rywalka zamknęła akcję potężnym forhendem i wyszła na 2:0.
Mądra i cierpliwa gra w trzecim gemie dała Świątek przełamanie powrotne, ale potem nasza reprezentantka nie wykorzystała okazji, by doprowadzić do remisu. Sabalenka raz po raz atakowała jej serwis i zmuszała ją do gry daleko za linią końcową boiska. Przy wyniku 30:40 Polka, dzięki rewelacyjnemu minięciu, zdołała jeszcze wygrać wymianę, w której była już w beznadziejnej sytuacji, ale chwilę później odegrała loba Białorusinki w siatkę i przegrywała 1:3.
Na tym seria partii wygranych przez odbierające się nie zakończyła. W wyrównanym piątym gemie zawodniczki wymieniały mocne ciosy, aż wreszcie, przy prowadzeniu Świątek, wiceliderka rankingu WTA posłała prostą piłkę w aut (2:3). Kolejną szansę na wyrównanie polska tenisistka już wykorzystała, wygrywając swoje podanie do 30.
Ze zwycięstwa w secie cieszyła się jednak Sabalenka, która ponownie przełamała Świątek prowadząc 5:4. Raszynianka dobrze zaczęła swojego gema serwisowego (30:15), ale potem popełniła podwójny błąd serwisowy, a w dwóch kolejnych wymianach jej rywalka przejmowała inicjatywę dzięki mocnym, a zarazem precyzyjnym returnom, i szybko zamykała akcje. Wykorzystała już pierwszą piłkę setową, zwyciężyła 6:4 i wyrównała stan rywalizacji.
Podobnie jak w 2023 roku, finał turnieju w Madrycie pomiędzy Świątek i Sabalenką znów rozstrzygnął się w trzech setach. W tym trzecim jako pierwsza break pointów broniła zawodniczka z Mińska. Po długim, wyrównanym i pełnym ciekawych akcji gemie wyszła jednak na prowadzenie 2:1. W kolejnej partii to ona miała jedną okazję na przełamanie i wykorzystała ją, co dało jej dwa gemy przewagi.
W momencie, w którym wydawało się, że zyskująca pewność siebie i odważnie grająca Białorusinka na dobre przejmie inicjatywę, Polka zdołała się odbudować. Wykorzystała fakt, że na chwilę przestał działać pierwszy serwis Sabalenki, pokazała swój metodyczny, konsekwentny tenis i wygrywając przy podaniu rywalki do 15, zbliżyła się na 2:3. Swojego kolejnego gema serwisowego zagrała już na własnych warunkach, od stanu 30:30 dwukrotnie "rozrzuciła" przeciwniczkę po korcie i wyrównała na 3:3.
Tak jak w drugim secie, tak i w trzecim wiceliderka światowego rankingu prowadziła 5:4, jednak tym razem nasza reprezentantka kapitalnie rozegrała newralgicznego gema, nie oddając rywalce ani jednego punktu. Serwując po raz kolejny miała już o wiele więcej problemów z utrzymaniem podania. Obroniła piłkę meczową, potem nie wykorzystała dwóch okazji na doprowadzenie do tie-breaka, następnie znów uchroniła się przed porażką - zdobywając punkt znakomitym forhendowym crossem. Wreszcie, za trzecią próbą, wyrównała na 6:6.
W tie-breaku pierwszych sześć piłek wygrały serwujące, przy siódmej Sabalenka bardzo agresywnie zaatakowała serwis Świątek i po wypchnięciu rywalki za linię końcową zakończyła akcję smeczem (4:3). Polka od razu wyrównała, returnując pod nogi Białorusinki. Chwilę później to ona miała meczbola (6:5), ale wówczas jej przeciwniczka pokazała stalowe nerwy i zagrała asa.
Następnie wielką odpornością na stres wykazała się raszynianka - dwa świetne serwisy doprowadziły ją do kolejnej piłki meczowej. Tym razem pierwsza rakieta świata zdołała już zamknąć mecz. Bekhend Sabalenki wylądował nieznacznie za linią końcową, co dało naszej reprezentantce wygraną 9:7 i w całym finale, po trzech godzinach i 11 minutach zaciętej i stojącej na wysokim poziomie walki, 7:5, 4:6, 7:6!
Tym samym Świątek wygrała imprezę w Madrycie po raz pierwszy. W całej karierze Polki to jej dwudziesty wygrany turniej.
Zwyciężając w sobotnim finale Świątek zapewniła sobie 1000 punktów do rankingu WTA oraz premię finansową w wysokości 963,225 euro. Sabalenka dopisze do swojego dorobku 650 punktów oraz wzbogaci się o 512,260 euro.
W starciu z Sabalenką Polka miała 65,5 skuteczności pierwszego serwisu (rywalka 57,6 procent) i wygrała po trafionym pierwszym podaniu 66,7 procent piłek (Białorusinka 67,6 procent). Wykorzystała 5 z 12 okazji do przełamania, a sama obroniła 8 z 13 break pointów.
Już 7 maja rozpocznie się kolejny turniej o randze WTA 1000 - w Rzymie.
Jak zmieniała się Iga Świątek?
Mutua Madrid Open 2024 (ranga WTA 1000), finał
Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 2) 7:5, 4:6, 7:6 (9-7)
Przejdź na Polsatsport.pl