Gol Lewandowskiego nie pomógł. Barcelona upokorzona w hicie! Real z mistrzostwem!
Sobotnia konfrontacja w 34. kolejce La Liga pomiędzy Gironą a Barceloną była godna szlagieru tej serii gier. "Duma Katalonii", mimo prowadzenia 2:1, przegrała 2:4, tracąc trzy gole w dziewięć minut. Jedną z bramek dla gości zdobył Robert Lewandowski. Taki wynik oznacza, że mistrzostwo kraju zapewnił sobie Real Madryt.
Girona to rewelacja tegorocznych rozgrywek Primera Division. Długo wydawało się, że klub ten będzie w stanie pogodzić dwóch gigantów - Real i Barcelonę, zdobywając sensacyjnie mistrzostwo kraju. Wiemy już, że nie będzie aż tak pięknego snu na miarę angielskiego Leicester, ale i tak hiszpański kopciuszek wciąż nie przestaje zaskakiwać.
Najlepszym dowodem na to sobotnia rywalizacja z Barceloną, której stawką było drugie miejsce w tabeli na cztery kolejki przed końcem sezonu. "Blaugrana" miała dwa punkty przewagi nad Gironą. Barca miała jeszcze matematyczne szanse dogonić Real Madryt, ale potrzebowała wygranej, tracąc do "Królewskich" 14 "oczek".
ZOBACZ TAKŻE: Pół roku przerwy! Rywale Polaków na Euro 2024 mają poważny problem
Wielu kibiców zacierało ręce na pojedynek napastników. Po stronie gospodarzy wystąpił lider klasyfikacji strzelców Artem Dovbyk. Po drugiej stronie barykady nie zabrakło Roberta Lewandowskiego.
To jednak Andreas Christensen jako pierwszy zapisał się na liście strzelców już w trzeciej minucie meczu. Prowadzenie "Dumy Katalonii" trwało jednak... sześćdziesiąt sekund. Do wyrównania błyskawicznie bowiem doprowadził Dovbyk. Dla Ukraińca był to już 20. gol w tym sezonie.
I gdy wydawało się, że obie drużyny zejdą do szatni z remisem, arbiter podyktował rzut karny dla Barcelony. Do jedenastki podszedł Lewandowski, który odzyskał prowadzenie dla podopiecznych Xaviego Hernandeza. Kapitan reprezentacji Polski zdobył 17. bramkę w La Liga i nadal pozostaje w grze o kolejną koronę króla strzelców tych rozgrywek.
W drugiej połowie miejscowi zagrali prawdziwy koncert. Dowód? Aż trzy gole w dziewięć minut! Najpierw asysta Dovbyka i bramka Portu w 65. minucie. W 67. minucie trafienie zanotował Miguel Gutierrez po asyście Portu, natomiast w 74. minucie dublet ustrzelił Portu, który zasłużył na miano MVP spotkania.
Stłumiona Barcelona nie umiała się odnaleźć po tych ciosach. Xavi dokonał trzech zmian, zdejmując z boiska m.in. Lewandowskiego. Zastępujący go Ferran Torres nie umiał jednak niczego wskórać, podobnie jak Joao Felix czy Raphinia.
Ostatecznie Barcelona przegrała 2:4 i osunęła się w tabeli na trzecie miejsce. Girona jest wiceliderem z punktem przewagi. Mistrzostwo kraju zapewnił już sobie Real, którego przewaga nad drugą Gironą wynosi 13 "oczek" na cztery kolejki przed końcem sezonu.
Girona - FC Barcelona 4:2 (1:2)
Bramki: Dovbyk 4, Portu 65, 74, Gutierrez 67 - Christensen 3, Lewandowski 45+1k.