Baraże w Fortuna 1 Lidze. Faworyci pod ścianą. Tutaj trzeba Darii Abramowicz
Lechia Gdańsk z Arką Gdynia już nie oddadzą dwóch pierwszych miejsc w Fortuna 1 Lidze. Awans tego duetu do PKO Ekstraklasy jest już przesądzony. Za plecami drużyn z Trójmiasta mamy jednak prawdziwy galimatias. W grze o baraże jest aż siedem drużyn, a będący w teoretycznie najlepszej sytuacji GKS Katowice ma fatalny rozkład jazdy. To samo Wisła Kraków, która niedawno cieszyła się z wygranej w finale Pucharu Polski, a za chwilę może się pożegnać z marzeniami o powrocie do elity.
Za plecami Lechii i Arki trwa walka o baraże. W tej chwili sytuacja na miejscach 3-6 wygląda tak:
GKS Katowice 53
Wisła Płock 51
GKS Tychy 51
Wisła Kraków 50
Za tymi drużynami jest jeszcze mała grupa pościgowa z szansami na wyrzucenie jednej z wyżej wymienionych drużyn poza szóstkę.
Górnik Łęczna 49
Motor Lublin 49
Odra Opole 46
Szanse Górnika czy Motoru i w mniejszym stopniu Odry są tym większe, że GKS Katowice czy Wisła Kraków mają bardzo trudny rozkład. Katowice jadą na GKS Tychy, podejmują u siebie Wisłę Kraków, a potem mają wyjazd na Arkę. „Białą Gwiazdę” czekają domowe mecze z Lechią Gdańsk i Bruk-Bet Termalicą Nieciecza oraz wyjazd na Bukową, na mecz z GKS-em Katowice.
Wisła Kraków musi choć jedno spotkanie wygrać
- Jeśli Wisła nie wygra jednego z dwóch najbliższych spotkań, u siebie z Lechią lub wyjazdowego w Katowicach, to raczej nie będzie jej w barażach – mówi były działacz Wisły Zbigniew Koźmiński, od razu jednak dodając, że szukanie logiki na finiszu Fortuna 1 Ligi jest zadaniem karkołomnym. – W sumie to nawet nie bawiłbym się w typowanie, kto może zagrać w barażach, patrząc na rozkład jazdy – wyjaśnia.
Koźmiński mówi tak przez wzgląd na to, co stało się ostatnio z Wisłą, ale i też biorąc pod uwagę aktualną sytuację w PKO Ekstraklasie, gdzie drużyny grają dobrze, dopóki nie mają fotela lidera na wyciągnięcie ręki. A i prowadząca Jagiellonia Białystok robi wiele, by finalnie nie zostać mistrzem Polski. – Wisła też jednego dnia wygrywa Puchar Polski z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym, a następnego traci ligowe punkty z outsiderem z Sosnowca – zwraca uwagę nasz ekspert.
Tak się cieszyli, że stracili punkty z outsiderem
- Jak chodzi o Wisłę, to dla mnie problemem drużyny wydaje się brak strategii, brak ustawienia priorytetów. Według mnie dla nich ważniejsze ekonomicznie jest jednak to, żeby awansować do PKO Ekstraklasy. Tymczasem w klubie tak się nadęli Pucharem Polski, że za chwilę pękną. Jasne, jak już zagrali w finale Pucharu, to trzeba było wygrać. Jednak zaraz po meczu należało jechać na trzydniowe zgrupowanie, żeby nastawić się na mecz z Zagłębiem, bo straconych tam punktów może w ogólnym rozrachunku zabraknąć – ocenia Koźmiński.
Wisła, mając te 2 punkty byłaby w tabeli tuż za GKS-em Katowice z 52 punktami, a tak to ma tylko 1 punkt przewagi nad grupą pościgową i dwa trudne spotkania w zanadrzu. Z drugiej strony nie jest powiedziane, że inni nie będą tracić punktów. Motor z pięciu ostatnich spotkań wygrał tylko jedno, a Górnik Łęczna dwa. To też nie są drużyny, które można traktować, jak pewniaków. Inna sprawa, że Motor mając w perspektywie mecze ze Zniczem Pruszków (d), Resovią (w) i Podbeskidziem (w) może zgarnąć nawet i 9 punktów. Perspektywy Górnika nie są aż tak kolorowe, bo czeka go wyjazd na Konwiktorską, a Polonia Warszawa wciąż broni się przed spadkiem. Potem Górnik podejmuje Stal Rzeszów i jedzie na Tychy, które przecież chcą się utrzymać na miejscach 3-6.
Tutaj trzeba Darii Abramowicz
- Normalnie można by oszacować szanse drużyn, bazując na terminarzu, ale teraz mamy coś w rodzaju piłkarskiej bzdury. Niemal każdej drużynie przydałaby się pani Daria Abramowicz, psycholog od Igi Świątek. Trzeba by ją sklonować i posadzić obok trenerów, żeby zawodnikom w głowach poustawiała. Długo byłem w piłce, ale takiej sytuacji zamętu i braku elementarnej logiki nie pamiętam – kwituje Koźmiński.
Dla kibiców ten zamęt i brak logiki nie musi jednak oznaczać niczego złego. Wręcz przeciwnie. To zwiastuje ogromne emocje na finiszu i możliwe zwroty akcji. W końcu jeszcze nie tak dawno Wisły z Płocka i Krakowa były poza szóstką, a nasz ekspert Janusz Kudyba nie bardzo wierzył w to, że mogą namieszać. Wisłę z Płocka określił mianem kameleona, a Wisłę z Krakowa drużyną, gdzie źle zdiagnozowano problem, bo zmiana szkoleniowca nie przełożyła się na lepszą grę. Od tamtej analizy minęły jednak trzy tygodnie i mamy obie Wisły w szóstce kosztem Motoru i Górnika. Teraz będziemy się pasjonować tym, jak Motor z Górnikiem będą próbowały wypchnąć dwie Wisły z szóstki.