Imponujące zwycięstwo, a później takie słowa Świątek. "Trzeba było się dostosować"
Iga Świątek bez większych trudności wygrała swoje pierwsze spotkanie na turnieju WTA w Rzymie. Po jego zakończeniu udzieliła wywiadu na korcie. W jej słowach czuć było ogromną pewność siebie.
Iga nie miała problemów w spotkaniu z Bernardą Perą. Amerykanka zdołała wydrzeć jej tylko dwa gemy w ciągu całego meczu. Polka w trochę ponad 75 minut zwyciężyła 6:0, 6:2, dzięki czemu zakwalifikowała się do trzeciej rundy turnieju Internazionali BNL d'Italia.
ZOBACZ TAKŻE: Spacerek w Rzymie. Iga Świątek oddała rywalce zaledwie dwa gemy
Spytana, skąd bierze się jej ogromna pewność w grze, nie miała wątpliwości:
- Czy dwie wygrane edycje na kortach w Rzymie dają więcej pewności siebie? Oczywiście, że ta pewność siebie jest zbudowana. Jest zbudowana też zwycięstwem w Madrycie. Miałam świetny poprzedni tydzień. Pewność siebie zbudowana jest również tym, co tutaj przeżywałam - powiedziała.
Czy "tysięcznik" w Rzymie różni się od innych turniejów na mączce, chociażby od ostatnio wygranego przez raszyniankę WTA w Madrycie? Świątek stwierdziła, że tak, ale nie jest to dla niej problemem.
- Inny typ mączki, inne warunki na korcie, cięższe piłki... po prostu trzeba było się do tego przygotować, dostosować - odpowiedziała Polka.
Do następnej rundy liderka rankingu WTA podejdzie w dobrym nastroju.
- Jestem szczęśliwa, że jestem tutaj, dobrze się czuję i mam nadzieję, że znowu osiągnę dobre wyniki - zakończyła z uśmiechem tenisistka.
W trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie Świątek spotka się z Julią Putincewą. W poprzedniej rundzie 29-letnia Kazaszka w niewiele ponad godzinę rozprawiła się z Amerykanką Sloane Stephens.
Jak zmieniała się Iga Świątek?