Iwanow: Chaos, bałagan i rozgardiasz. Ekstraklasa bynajmniej nie zarządzania

Iwanow: Chaos, bałagan i rozgardiasz. Ekstraklasa bynajmniej nie zarządzania
fot. PAP
Iwanow: Chaos, bałagan i rozgardiasz. Ekstraklasa bynajmniej nie zarządzania

Do tego, że PKO BP Ekstraklasa to w tym sezonie kompletne szaleństwo połączone z wariactwem, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie ma sensu się powtarzać. Trąbią o tym od początku wiosny we wszystkich programach i na wszystkich zajmujących się sportem portalach.

Napiszę więc tylko tyle, że żeby było jeszcze bardziej niewiarygodnie, w tak zwanych Derbach Polski pomiędzy dwoma klubami, które od dawna miały być końmi pociągowymi ligi i totalnie ją zdominować, a także rozsiadać się co rok wygodnie w europejskich pucharach, w ciągu dwóch kwadransów padają dwa totalnie absurdalne gole samobójcze.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kolejny klub spadł z PKO BP Ekstraklasy

 

Mający w zgodnej opinii najmocniejszą kadrę w lidze Lech Poznań może być poza szansą na walkę o Ligę Konferencji. A krytykowany od początku swej pracy w Legii Warszawa Goncalo Feio, który tydzień wcześniej przegrał 0:3 u siebie z oddającym w tym roku punkty niemal wszystkim Radomiakiem (jasne, prawie przez cały mecz stołeczni grali w dziesiątkę), awansował na trzecie miejsce w tabeli.


Zdaniem ekspertów warszawianie (do niedzieli) pod wodzą Portugalczyka nie poprawili gry ani o centymetr. Teraz, na dwie kolejki przed końcem, mają wszystko w swoich rękach. Ale uwaga! Za tydzień jadą być może na trudniejszy wielkopolski teren. Na Wartę Poznań. Do prowincjonalnego Grodziska. Ciąg dalszy sensacji nastąpi? Czy pełna sztormów i grzmotów PKO BP Ekstraklasa wreszcie na finiszu uspokoi swe wody i burza powoli się wycisza?


Oczekiwania, że w przyszłości będzie normalniej, można niestety włożyć między bajki. Popatrzmy… mistrzem Polski może być Adrian Siemieniec. Debiutujący w kwietniu ubiegłego roku jako pierwszy trener, nie licząc takiej roli w rezerwach Jagielloni Białystok i Rozwoju Katowice. „Jaga” nigdy mistrzem nie była. W Europie jedną nogą jest Jacek Magiera, ze Śląskiem Wrocław, przecież nie tak całkiem dawno wyrzucony z tego klubu. Ta sama historia dotyczy Jana Urbana i Zabrza. Górnik do 92. minuty meczu ze Stalą był na podium i zapach Europy przebijał się nad stadionem przy ulicy Roosvelta.


Mistrz Polski Raków Częstochowa oznajmił właśnie, że trener kończy pracę po ostatniej kolejce. Po kogo zamierza sięgnąć? Po Marka Papszuna! Najlepszy szkoleniowiec poprzednich czterech lat ma więc wrócić do swojego macierzystego miejsca. Bo nie chcą go ani Legia Warszawa, ani Lech Poznań, ani Pogoń Szczecin. Jedyne w zasadzie lokalizacje, gdzie w Polsce ten trener mógłby pracować. Przepraszam, jeszcze reprezentacja kraju. Ale i tam nie było do niego zaufania. Zagranica? Najbliżej była kadra Łotwy, ale obie strony nie były do końca do siebie przekonane. Historia zatoczy więc koło.


Zastanawiam się jednak, czy pod Jasną Górą znów wszystko będzie wyglądało jak wtedy, gdy pan Marek tam zaczynał. Sytuacja jest przecież diametralnie inna.


Bałagan, chaos, zamęt, rozgardiasz. Każde to określenie pasuje do tegorocznej walki o mistrzostwo i puchary jak ulał. Pasuje do naszego zarządzania! Jeżeli dodamy do tego jeszcze fakt, że Puchar Polski zdobyła drużyna z drugiego poziomu, gdzie trenera wybrała sztuczna inteligencja, która nie przewidziała jednak, że z siódmego (w tej chwili) miejsca nie da się awansować nawet do barażów o elitę, obraz naszej piłki nabiera jeszcze większych rumieńców.


Twarz może być jednak czerwona nie tylko od dawki nieprawdopodobnych emocji. Ale od „plaskacza”, którego za chwilę możemy dostać w eliminacjach do międzynarodowych rozgrywek od bardziej poukładanego przedstawiciela z Litwy, Azerbejdżanu, Cypru czy Słowacji, gdzie liga jest gorzej opakowana, za to w środku zdecydowanie smaczniejsza.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie